zalamana :(
Witam. Od 4 tygodni moja mama zmagala sie z zaparciami i bolami brzuch. W przychodni mowili ze kamienie nerkowe i caly czas doatawała antybiotyk. Skierowali ka na badania. Wyszły złe. Tydzień temu trafila do szpitala. Wykonali jej usg i powiedzieli ze ma guzek z naciekiem i przyjęli na oddział. Poźniej wykonano jej tomografie i wynik brzmial: "duży guz w jelicie grubym z naciekami na trzuatke, śledzione, jelito cienkie, nerke oraz ściane brzucha". Lekarz powiedzial ze jezeli to rak to bardzo zaawansowany. Jezeli usuną guz to stomia na stale. Lekarz z góry powiedział że wszystkiego nie usuną. Boje sie bardzo mama jest zalamana ja udaje twarda ale ledwo co powstrzymuje łzy. Dzisiaj mama ma,mieć operacje. W nocy przetaczali jej krew. Co dalej po operacji?. Jak dlugo czeka sie na wyniki? Jak mama bedzie sie czuła po zabiegu? Dlaczego to wszystko takie cieżkie?! Nie mam siły....
-
Witaj andziulka1990 .Stało sie jest choroba i zawsze na poczatku załamujemy się .Przychodzi natomiast dzień kiedy siadamy i bierzemy się za bary z nią .Tak.I tak musicie teraz działać , wziąć się za leczenie .Ważne by mama nie zaniedbała zaleceń lekarza ,stosowała się do nich.Jesli potrzebujesz pomocy ,pisz na pw .Wsprawie raka jelita moge coś podpowiedzieć.Pozdrawiam i duzo wytrwałości i zdrowia zyczę :D
-
Witajcie w listopadzie u.r po krotkiej chorobie zmarła mi Mama na raka płuc.w styczniu b.r. wykryli raka jelita grubego u Taty. To był szok!!! Początkowo lekarze mówili ze szybka operacja i tata będzie zdrowy. Badali go aż 2.5 mies i po tym czasie guz okazał się juz nie operacyjny. Zaproponowali leczenie paliatywne. Guz był ogromny i są przerzuty na węzły chłonne.po 5 dniach naświetlenia i kilku tyg chemii(w tabletkach) tata czuje się lepiej. Wrócił apetyt, guz się zmniejszył, bol ustąpił... Ale co dalej????umieram ze strachu...
-
Ilona3112 rozumiem Twoje odczucia też tak mam też myślę co dalej w przypadku męża ,szczególnie wtedy gdy zle sie czuje i trafia kolejny raz do szpitala.Potem znów wraca wszystko do normy ,żyjemy ,cieszymy się razem z dziećmi i przyjaciółmi że to kolejny dzień razem ,miesiąc rok.Tak Ilona trzeba wiesz? cieszyć się ,że jest w miarę dobrze ,kontrolować zdrowie i żyć ile się tylko da.Nic zamartwianie się nie da ,obnizy tylko odporność naszego organizmu i kto wtedy będzie wspierał tę chorą osobę? Zyczę mimo wszystko dobrego samopoczucia wiedząc ,że lekarze i my zrobiliśmy wszystko co było możliwe ,reszta już od nas nie zależy .Pozdrawiam serdecznie :D
-
Cieszę się sierotka, że odpowiedziałaś. Tu masz mojego maila napisz do mnie agnieszka204@onet.eu mam wiele pytań i wątpliwości.
-
Andziulka1990 napisałam :D
-
Dzieki sierotka w listopadzie radzilas mi po smierci Mamy i duzo mi pomoglas. Mimo ze sama nie masz lekko to otwierasz sie na innych i ich wspierasz. Masz ogromne serduszko. <3 <3 <3
-
Witaj Ilonko bardzo dziękuję :D takie kobiece serce wiesz <3 Wczoraj coś mi sie zbuntowało ,ale tableteczka szybka pomogła.
Jeśli moja skromna osoba coś wniosła do Twojego spokoju to niezmiernie mi miło .Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka. :D
-
Dwa dni temu dowiedziałam się, że na leczenie mojej mamy jest juz za późno... Zostało jej może 3 miesiące góra pół roku. Lekarz jeszcze powiedział, że jest w szoku, że mama dożyła października!! Jak można żyć i czekać na śmierć?! Jak można życ z myślą, że to juz koniec?! I najważniejsze pytanie czy powiedzieć mamie, że jej dni są policzone? Jestem tak bardzo zła z bezsilności....
-
Dwa dni temu dowiedziałam się, że na leczenie mojej mamy jest juz za późno... Zostało jej może 3 miesiące góra pół roku. Lekarz jeszcze powiedział, że jest w szoku, że mama dożyła października!! Jak można żyć i czekać na śmierć?! Jak można życ z myślą, że to juz koniec?! I najważniejsze pytanie czy powiedzieć mamie, że jej dni są policzone? Jestem tak bardzo zła z bezsilności....
-
Adziulko - twój post to jest dokładnie moja historia z moją najdroższą mamą - pytasz, jak można życ i czekac na smierc? - ja tak do końca nie powiedziałam mamie o tym, ale starałam się bardzo uważnie jej słuchać - czego potrzebuje, jakie są jej życzenia - tak niejako w locie chwytając to co dla niej było ważne. Nie miałam odwagi, aby powiedzieć wprost - widziałam, że pomimo naprawdę widocznych zmian w jej wyglądzie, postępie choroby do końca trzymała ją taka jakaś wręcz eteryczna iskierka życia - choć były chwile, że tak jakby godziła się z nieuchronnością i jej odejściem. Ja myślę, że taka osoba czuje mimo wszystko zbliżający się koniec - a my?...........powinniśmy przebywać z nia jak najwięcej, rozmawiać, opowiadać, wyciągać wspomnienia, tak aby nie zmarnować czasu jaki nam pozostał.
Jestem do twojej adziulko dyspozycji - mój meil: olusia918@wp.pl - pisz, pytaj - postaram się choć troszeczkę ci ulżyć:))