Onkocytoma nerki

3 lata temu
Witam po raz pierwszy na forum i proszę o pomoc.Niedawno wykryto u męża w prawej nerce onkocytome a przynajmniej wyniki RM tak twierdzą, wielkości 4×3×2 cm ... W opisie jest ze jest podejrzenie guza onkocytarnego łamane na Rcc czyli wiem ze to rak :( Po rozmowie z lekarzem okazało się że trzeba operować i dopiero wtedy się okaże czy to onkocytoma czy nie i przy operacji dopiero okaze się czy guz bedzie usunięty czy cala nerka .Nie ukrywam ze jestem załamana bo nie wiemy co męża czeka ...właściwie nic więcej nie wiemy oprócz tego ze lekarz nam powiedział że guz jest niezlosliwy ale niewykluczone ze jest to rcc ...Sporo czytałam wiec wiem co to onkocytoma i rcc ...:( boimy się,... nie wiemy co czeka męża. Na wynikach guz jest w dobrym położeniu w środkowej części nerki, dobrze odgraniczony i jego budowa przypomina szprychy koła z centralną blizną. Zmiana oznaczona jako T1.Czy moze jest tutaj ktos kto jest nam w stanie powiedzieć coś więcej albo ktoś kto przechodził to samo ? Z góry bardzo . dziękuję za wszelką pomoc...!
8 odpowiedzi:
  • 3 lata temu

    Hej. Wiem, że takie wiadomości są bardzo stresujące, ale postarajcie się zachować spokój. Mi na TK jak i RM radiolodzy napisali rcc, miesiąc temu miałam operacje i po wyniku okazało się, że to aml. Rozmiary guza również były inne niż w opisaxh. Sporo mniejsze. Wycieto mi cześć nerki wraz z węzłami chłonnymi. Jeżeli lekarze sugerują operacje to tak zróbcie i wowczas się okaże co tak naprawdę jest mężowi. Lekarze zawsze informują przed operacją o ryzyku wycięcia całej nerki. Porozmawiajcie również o możliwościach przeprowadzenia operacji laparoskopowo wówczas dużo szybciej się dochodzi do siebie. 

  • 3 lata temu
    Kasiu, niemal każdy z nas do momentu otrzymania wyników histopatologii po operacji nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Niestety musicie uzbroić się w cierpliwość. Skoro wszystko wskazuje na onkocytomę bądźcie dobrej myśli i nie martwcie się na zapas- to w niczym nie pomoże. Teraz skupcie się na tym, żeby operacja odbyła się jak najszybciej i na przygotowaniu się do niej - to teraz najważniejsze. Sama operacja nie jest taka straszna, boimy się jej bo nie wiemy co nas czeka, ale naprawdę nie jest tak źle. Trzymam za Was mocno kciuki!
  • Ja bym się trzymał tej onkocytomy, skoro RM nie sugeruje wprost RCC, u mnie w RM wzmocnienie kontrastowe stwierdzało od razu RCC, nadziei na coś innego też nie było po operacji - lekarz widząc guza od razu powiedział że to RCC jasnokomórkowy. Niestety ryzyko jest takie, że może się okazać, że to niezłośliwa onkocytoma, a można pozbyć się nerki, biopsja raczej nie wchodzi w grę (przy ewentualnej złośliwości guza jest to ryzykowne). Największym pocieszeniem dla Was powinno być to, że niezależnie od rodzaju guza jest on w stadium początkowym w stadium T1 do 4cm.  Ja słysząc swoją diagnozę żadnej nadziei, że to nie rak nie dostałem. Dlatego naprawdę macie powody do dużej nadziei, że wszystko będzie dobrze. 

  • Bardzo Wam dziękuję za odpowiedź i za dobre pozytywne myśli...Dzisiaj juz wiemy po wizycie u anestezjologa że operacja juz 27 stycznia a do szpitala mąż idzie dzień wcześniej czyli 26 ...załatwione juz chyba wszystkie papierki szpitalne .Anestezjolog stwierdził że nie wiadomo jak będzie wyglądała operacja ...stwierdziła tylko ze w zależności od tego co będzie robione a mąż ma napisane w papierach ze albo tumorektomia albo nefrektomia ale okaze się przy operacji ...wiec albo usunięcie guza albo cala nerka jeśli dobrze to rozumiem.Powiadomila tylko ze jeśli dojdzie do klasycznej operacji to niestety po operacji są mocne bóle i zaproponowała mężowi znieczulenie zewnątrzoponowe które sprawi że nie będzie tak cierpieć po operacji .Nic w sumie więcej nie wiemy ...O charakterze tego co zrobili lekarze dowiemy się po operacji wiec stres jest ....Cieszymy się ze i tak to wszystko szybko i bezproblemowo idzie bo od momentu wykrycia guza czyli w grudniu, juz pod koniec stycznia operacja ...Pocieszam się wszystkim czym się da i trzymam tego ze to może ta onkocytoma ale wiem też ze z guzami nerek tak już jest ze wszystko się okazuje po operacji ...Czy mogę Was prosić o jakieś rady, wskazówki dotyczące postępowania po takiej operacji jeśli chodzi o dochodzenie do siebie? Jakieś rady na co mamy się przygotować...ile mąż spedzi czasu w szpitalu jeśli dojdzie do usunięcia nerki ...? Dieta i wskazówki żywieniowe po takiej operacji ? Nie pytam narazie o nic więcej...bo nie chce aż tak wybiegać myślami chociaż one i tak żyją ostatnio swoim życiem...wolimy poczekać na wyniki tego co to jest  i z czym mamy do czynienia...życzę wszystkim tutaj mnóstwa zdrówka i tylko zdrówka....

  • Mój guz miał 5,5x4,5 cm, podpisywałem zgodę na dwie operację, częściową (wyłuszczenie guza, mój rósł egzofitycznie, czyli na zewnątrz nerki i był w dolnym biegunie) i całkowitą, lekarze byli nastawieni na częściową, ale wiadomo, że ostateczne decyzję zapadają po otwarciu. Pierwsza doba jest dość mocno bólowa, leży się na sali pooperacyjnej, ja miałem fatalne samopoczucie po  narkozie (wymioty, mdłości) dodatkowo ból w okolicach operacji, podłączają trochę aparatury - kardiomonitor, pulsoksymetr na palec, stały automatyczny aparat do ciśnienia krwi, kroplówka, cewnik, dreny z rany, trudność że znalezieniem pozycji. Ale szybko się wraca, na drugi dzień już każą wstawać, dają też wstrzyknięcia w okolicę brzucha z heparyną, dodatkowo gorączkowałem przez krwiaka w okolicach pośladka. Na 6 dzień byłem wypisany. Trudności były z oddaniem moczu po wyciągnięciu cewnika, ale udało się. Oczywiście "dwójka" też sprawiała ból. Na chorobowym byłem 3 mce. Zaliczyłem narty po 3 miesiącach od operacji. Przed operacją ogromny strach, trzeba ogolić miejsca intymne, wykąpać się w płynie odkażającym, no i oczywiście czopek przeczyszczający. To tyle, da się to przetrwać, na wynik histopatoligiczny czekałem 2 tygodnie. W waszym przypadku, jeśli guz nie jest we wnęce nerki to operacja oszczędna powinna się udać (guz jest mały stadium niskie T1), operator zawsze kieruje się ratowaniem narządu. Trzymajcie się ciepło i pozdrawiam. 

  • 3 lata temu
    Ja po wybudzeniu po operacji czułam się dobrze, nie miałam ani mdłości ani zawrotów głowy, pierwszą dobę w większości przespałam. Jak zaczynało boleć to od razu podawano mi środki przeciwbólowe, nie było źle. Też mnie z łożka ściągali szybko - w trzeciej dobie po operacji, bo druga to była niedziela, ale rehabilitantka mówiła, że gdyby nie to, to w drugiej dobie już by mnie na nogi stawiali. Wypisują do domu różnie - zależy od stanu pacjenta - mnie chcieli wypisać już piątego dnia, ale miałam bardzo niską hemoglobinę i z tego powodu zostałam dwa dni dłużej. Po operacji byłam słaba, ale starałam się chodzić jak najwięcej byłam w stanie. Na pierwszy prysznic pozwolono mi po 4 dniach, - to było wyzwanie, ale w zasadzie już od trzeciego dnia dałam radę radę samodzielnie do łazienki dojść, więc po wypisie do domu już jako tako się funkcjonuje. Ogólnie po powrocie do domu jest się bardzo osłabionym, to się stopniowo poprawia. Po miesiącu mniej więcej jest już w miarę nieźle. Ja wróciłam do pracy - zdalnej - po 7 tygodniach, do biura to bym jeszcze ze dwa tygodnie poczekała. Co do diety - lekkostrawna i dużo pić, bo jak Sławek wspomniał - "dwójka" może boleć w razie "zatkania". Do szpitala wodę najlepiej wziąć taką mniejszą "z dziubkiem", piżamy rozpinane. Tak jak Sławek - podpisywałam dwie zgody - na usunięcie guza z marginesem tylko i całej nerki z guzem. Mimo dużego rozmiaru guza - prawie 9 cm - udało się ocalić 2/3 nerki. Trzymam kciuki za Was!
  • 3 lata temu
    aaa... no i oprócz narkozy miałam też znieczulenie zewnątrzoponowe, podłączone miałam przez dwie doby po operacji - jak na pół godziny odłączyli jak mnie przewozili z sali pooperacyjnej na oddział to mocno poczułam ten brak... to naprawdę super pomaga na ból pooperacyjny.
  • Bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedzi od Was wszystkich...operacja juz w środę i nie ukrywam ze mąż zdaje się być spokojny i nie przejmuje się i przyjmuje to jako coś co trzeba przejść i jak najszybciej wrócić do normalności...ja mam dość i ledwo myślę z nerwów 😞😞Boję się tego wszystkiego.....tej operacji ,tego mąż będzie cierpiał, tego że moze mąż straci nerke ,ze guz okaze się jednak złośliwy....😞😞  koszmar.....mam nadzieję ze znieczulenie zewnatrzoponowe uda się i męża ominie trochę ten cały ból...Trzymajcie kciuki kochani...odezwę się jak będzie po operacji i napiszę co i jak ....pozdrawiam wszystkich cieplutko i zdrówka życzę mnóstwo!!!



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat