Mam doła. Dzisiejszy TK jamy brzusznej, miednicy,płuc wykazał kolejne przerzuty raczyska. Tym razem zaatakował kości. Jednego nie mogę zrozumieć. Głowa kośći ramienna 8mm, biodrowe lewe i prawe ok.23 mm, L1 i L5 mniejsze sklerotyczne zmiany w kości krzyżowej. Tragedia, mama załamana my też jutro się wszystko rozegra co dalej, mama mówi o śmierci. Mamy jutro wizyty w Krakowie i w Warszawie u prof.Szczylika chyba zwariuję.
Waldek nie dziwię się, że masz doła, każdy by się podłamał. Mi minęło 6 lat, ale lekarze czasem przypominają mi, że to raczysko lubi wracać nawet po kilku-kilkunastu latach. Staram się normalnie żyć, ale gdzieś tam z tyłu głowy jest strach czy i kiedy mógłby powrócić i co wtedy? Nie masz innego wyjścia, musisz się uspokoić i poczekać do jutra. Podobno prof. Szczylik to najlepszy spec od raka nerki (sama nie byłam i w głębi serca marzę, abym nie musiała się do niego wybierać). Pamiętaj nadzieja zawsze musi być z tobą. Ja trzymam kciuki. Jak będziecie po wizycie, napisz co i jak. Pozdrowienia dla Mamy.
Perelko z wyrzuceniem złych myśli nie jest prosto. Ja doszłam do takiego momentu, że oswoiłam się trochę z ew. śmiercią. Może to obruszy kogoś, ale trudno, ja jestem szczera. POmyślałam sobie, że jeśli ten na górze będzie mnie chciał dosiebie, to tak naprawdę po prostu mnie wezmie, nie mam na zbyt dużego wpływu. A jeśli jeszczę żyję, to staram się cieszyć kazdym dniem. Myślę częsciej o sobie (nie tylko o dzieciach i mężu, bo jak ja bym odeszła to oni sobie poradzą, nie oszukujmy się- będzie nowa żona i macocha), a ja chce przeżyć te moje ostatnie może 5, może 10, może 15 lub więcej lat albo mniej w szczęsciu, spokoju, miłości z osobami, które wnoszą w moje życie dobrą energię.Ludzi , którzy nie wnosili nic dobrego odsunęłam od siebie. I bardzo dobrze mi z tym. Stałam się asertywna, umiem odmówić jeśli czuję, że to dobre dla mnie, głośno mówię, co lubię, co chcę, wcześniej tego nie było. Polecam, sądzę,że teraz żyję bardziej świadomie.
Witam Was kochane <3 <3oj Iwa253 masz racje w 100% ,złych ludzi do kąta ,odawżnie mówić NIE!! .i żyć może lepiej....
Uleczka725 masz rację, pisałaś o tym już wcześniej.Tylko ze w naszym "pięknym" kraju każdy sobie (lekarz prowadzący) rzepkę skrobie. Choć zalecenia są jednakowe dla wszystkich po nefrektomii, niezależnie od typu histopat. Waldek - nie trać wiary. Prawdopodobnie Twoja mama teraz będzie miała naświetlania na te zmiany kostne i wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki. Perełka - szczerze? nie radzę sobie wcale. Łatwiej mi pocieszać innych niż samą siebie. Pozdrawiam;)
Ale pomimo wszystkiego chcemy zyc i z tego poki co cieszmy sie. <3 :D <3 Te czarne mysli pozostawiajmy gdzies daleko za soba.
Hej. Moje drogie koleżanki(jeżeli mogę Was tak nazwać) a ja wierzę głęboko,że jak
ten okropny OBCY będzie chciał do nas wrócić, to już ktoś wybitny zdąży na to wymyślić
jakieś skuteczne lekarstwo.Przecież już tak dużo dzieje się w tej dziedzinie, zbyt dużo
ludzi choruje żeby tak to zostawić.
Ja poprostu przyzwyczaiłam się do myśli, że na pewne rzeczy nie mam wpływu . Inaczej zwariowałabym, chociaż mój mąż twierdzi ,że już jestem zdrowa :/ :/
Ja także w pierwszym roku miałam 2 TK,teraz lekarz opiera sie na USG 2 x do roku.
Jestem już 3,5 roku po operacji usunięcia nerki.Wierzę że będzie dobrze.Podobno wiara czyni cuda.Pozdrawiam Was kochani.
ech Hanna1890 Twój mąż ma rację, Ty już jesteś zdrowa. Przy guzie 2cm G1 (jak czytałam wcześniej) raczej "okropny OBCY" nie wraca nigdy. Ja miałam G1 ale 9cm. I tu jest mój ból, jego rozmiar mnie przeraża. Chociaż czytałam na innym forum onkolo. że facet miał na wątrobie guza na 19cm, którego wyciął 11 lat temu i żyje do tej pory. Inny na jelicie grubym guz 10 cm, sześć lat temu usunięty i też żyje. Takie "ciekawostki" dodają mi otuchy choć niewiele ich jest. Pozdrawiam;)
Juz jestesmy po konsultacji w Krakowie i ,Warszawie u prof.Szczylika.Kraków tragedia nie polecam gancarskiej, natomiast Warszawa mimo 380 km warto.mamy zrobic scyntygrafie kosci i bedzie leczenie systemowe.jakie to profesor bo badaniu podejmie decyzję.strach przed skutkami ubocznymi juz mama ma.spotkalismy osobe ktora po 18 latach ma przerzut do wątroby.gad sie rozsial po calej watrobie. Kobieta w ciagu trzech tygodni.schydla 12kg. To ja zaniepokoilo zrobila usg i szok.jak ktos mial leczenie to prosze napisac jak ono wygladalo, jak sie przygotowac do skutków ubocznych. Aby juz obmyslac plan działania.
Zrobiłam usg....strasznie się bałam...jeszcze nie zapomniałam o tym kiedy się dowiedziałam o guzie ...Wszystko jest ok :D Lekarz dokładnie obejrzał cały brzuch...
Dziękuję za wszystkie rady :D Wiola dziękuję za trzymanie kciuków :D