Witam wszystkich! Dawno mnie tu nie było ciałem, ale duchem byłam stale. Pewnie mnie już nikt nie pamięta, ale dla przypomnienia napiszę, że miałam wodonercze i guza na pęcherzu (ale na zewnątrz) z przyczyn ginekologicznych. Na początku marca tego roku go wycięto, wyników nie mam jeszcze w ręku, ale ponoć nie muszę się po nie spieszyć.
A piszę tu w związku z tematem bakterii:
otóż sama borykałam się z nimi od sierpnia, miałam chyba już wszystkie rodzaje: coli, klebsiellę, citrobacter i to czasami po dwie na raz, bo przez rok miałam cewnik DJ. Ciężka sprawa w nimi, bo co zrobiłam badania to jakaś wychodziła i ciach - antybiotyk. Miałam też te kłopoty co i wy z laboratorium, bo jak im wyszły dwie bakterie, to nawet ich nie selekcjonowali twierdząc, że niby źle pobrałam próbkę. Musiałam tam interweniować. Co gorsza, jak porównałam antybiogramy to np. klebsiella była wrażliwa na to, na co oporny był citrobacter. W konsekwencji jak wybiłam klebsiellę, to właśnie pojawił się citrobacter freundi. No i tak w kółko.
Ale do rzeczy. Chciałam napisać o tym, czego ja się dowiedziałam. Może to wiecie, ale Dodiderek dwa razy pytała o bakterie, to przynajmniej dla niej się przyda. Otóż jeden z urologów twierdził, że nie mogę ich tak wybijać, bo wyhoduję sobie szczep oporny na wszystko i na citrobacter już niczego nie przepisał, tylko żurawinę i witaminę C, aż do czasu operacji. Co więcej twierdził, że to ciało obce (cewnik) powoduje namnażanie się tych bakterii i przez to tak trudno się ich pozbyć, bo one kolonizują ten cewnik tworząc tzw. film - powłokę. Co ciekawe, w szpitalu najpierw podawali antybiotyk, ale już niedługo po zabiegu jedynie taki środek spowalniający przyrost bakterii (np. Trimesan, bo są też inne z tą samą substancją czynną). Po szpitalu właśnie pierwszy posiew wyszedł jałowy. Dlatego z moich doświadczeń wynika, że trzeba robić antybiogram w zaufanym laboratorium i najlepiej skonsultować wyniki z DOBRYM urologiem, co się zna na rzeczy. Mnie np. lekarz pierwszego kontaktu przepisał antybiotyk w za małej dawce dziennej i na zbyt krótki czas, choć zgodny z antybiogramem.
A co do objawów - też miałam białko (objawia się to takim mętnym zabarwieniem, białawym, choć nie zawsze) i czerwone krwinki w moczu (tego nie widać gołym okiem), ale nie miałam temperatury. Ja nie odczuwałam innych objawów, choć bakterie były 10 do potęgi 5, więc był to bakteriomocz. Raz z kolei miałam już bardzo wysoką temperaturę (39 stopni i więcej) i wtedy już się bardzo bałam o nerkę. Wtedy to była klebsiella. Ten cewnik ma tendencje do cofania moczu do nerki i dlatego przy takim cewniku trzeba bardzo uważać, bo to już jest groźne (wg. wikipedii grozi nawet sepsą). Wtedy trzeba jak najszybciej zrobić posiew - są szpitale które przyjmują materiał 24 h - i dopiero potem zażyć antybiotyk. Ale przy cewniku taka temperatura uprawnia do udania się w trybie URGENS na ostry dyżur UROLOGICZNY.
Ogólnie piłam bardzo dużo ciepłej wody (ponad 2 litry dziennie), sok z żurawiny (wydawało mi się, że lepiej działa), ale tu na forum ostrzegano, że nie można go pić w nadmiarze, więc tego się trzymałam.
Przepraszam, że tak długo i nudno, ale może komuś się przyda.
Życzę zdrowia!