Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • Eliee. stan na obecną chwilę mimo poprawy nie pozwala na chemię. Stopniowo powoli niech bardziej stan jego sytuacji się poprawia..Dobranoc. ja
  • 9 lat temu
    .
  • 9 lat temu
    Janku-16 wrzesnia gdy maz opuszczal szpital na Stepinskiej wazyl na pewno jeszcze mniej i prawie sie nie ruszal , nie mogl nawet podniesc glowy z poduszki.Stopy mial 3 razy wieksze niz teraz...spuchniete. Marzenie wtedy o tym, ze przejdzie kilka metrow sam wydawalo sie niemozliwe do zrealizowania. Biorac to pod uwage wcale nie ma pogorszenia, tylko poprawa, ale oni tego nie wiedza. Nie byli z nim caly czas przez ten okres. No ale rozumiem, ze obawiaja sie ingerowac w jego organizm w takim stanie. Coz , jutro odbieramy jakis specyfik na poprawe apetytu i do dziela. Dziekuje za wsparcie Janku. <3 <3
  • Eliee.To smutne co piszesz .Byłem przekonany że to zaczyna się układać w dobrą stronę .A widzę że niekoniecznie.Nie dziwie się że ta waga oraz wygląd małżonka(wychudzenie) spowodowało zablokowanie procedur medycznych .(chemia) .Bądź dobrej myśli czas dany do 23 stycznia jest czasem na poprawienie kondycji .Natomiast uruchomienie chemii przy tej jego formie mogło by być zabójcze dla niego i zwyczajnie zabić . Elu pisze tu rzeczy oczywiste Zespół wyniszczenia nowotworowego odpowiada za to jak wygląda i jak się czuje małżonek..Będę powtarzał jak mantrę musimy być dobrej myśli potrzebny jest czas na to aby dojść do lepszej formy.Chemia tylko pogłębiła by tylko i tak zły stan .W mojej bezsilności pozdrawiam Ciebie jestem z Wami.Pozdrawiam .ja
  • 9 lat temu
    cd.Wyklad z 14th Central European Meeting Kraków, 10–12 października 2014 r.
  • 9 lat temu
    Morpheus - ponizej wklejam podsumowanie wypowiedzi prof. Marka Babjuka ( z Czech): Wykład 6: Zachowanie pęcherza moczowego w raku pęcherza moczowego naciekającego mięśniówkę – prof. Marek Babjuk (Czechy) Według obecnych wytycznych EAU cystektomia radykalna jest standardem dla raka pęcherza moczowego w stadium T2–T4a. Operacja ta niesie ze sobą ryzyko powikłań odległych. Pojawiają się one nawet po zabiegach wykonanych w najlepszych ośrodkach i przez najzdolniejszych chirurgów. Ich częstość sięga 50%. Czy istnieje zatem metoda umożliwiająca usunięcie raka i jednocześnie niewykonywania tak rozległego zabiegu? Pojawiają się trzy możliwości: częściowa cystektomia, rozszerzony TURBt, radioterapia, chemioterapia (nie jest wystarczająca sama w sobie). U wyselekcjonowanej grupy pacjentów można wdrożyć terapię trimodalną (trimodal therapy – TMT) złożoną z TURBt, radioterapii i chemioterapii. Najpierw wykonywany jest maksymalny TUR. Potem radioterapia (nie wiadomo jeszcze jakich protokołów i dawek używać). Do tego podawana jest chemioterapia złożona z cisplatyny, która wzmacnia efekt naświetlań. Jakie są wyniki takiego leczenia? W badaniu Ploussarda [51] 5–letnie przeżycie wolne od raka wahało się od 50% do 82%, a przeżycie całkowite wynosiło od 36% do 74%. Procent cystektomii ratunkowych wyniósł 25–30%. Jakie jest ryzyko oszczędzenia pęcherza moczowego? Prawie 12% pacjentów może mieć już przerzuty w węzłach chłonnych i odniosłoby korzyść z radykalnej cystektomii. Oprócz tego pojawiają się powikłania ze strony układu krwiotwórczego, przewodu pokarmowego itp. związane z toksycznością TMT. Kluczem do sukcesu jest tutaj odpowiednia selekcja pacjentów. Potrzeba jeszcze stworzenia protokołów w celu właściwej kwalifikacji pacjenta do takiego typu leczenia. "
  • 9 lat temu
    Bolek, Janek , Rosa ...i wszyscy inni wspierajacy mnie w w trudnych chwilach ( jak to dobrze , ze jestescie !) ...pisze bo zmartwilam sie wczoraj podczas wizyty męża u onkologa (w klinice na Ursynowie). Otóż mimo, że mój maz ma dobre wyniki krwi, niestety jest ogolnie za slaby aby rozpoczac kolejna chemioterapie.Ta slabosc przejawia sie glownie w tym, ze nie potrafi jeszcze calkiem samodzielnie chodzic , aczkolwiek udaje mu sie przejsc kilka metrow trzymajac sie czegos, a po drugie bardzo malo wazy. Co prawda tylko ja wiem , ze od dwoch miesiecy sytuacja sie powoli ale POPRAWIA, a co do wagi to maz byl zawsze nieomal patologicznie szczuply...jednak aktualne 50 kg przeraza. Praktycznie nie ma tkanki tluszczowej , a i niewiele miesni. Poza tym w okolicach pachwiny i brzucha pojawily sie bolace guzki wygladajace na atopowe zapalenie skory.Reasumujac nad kolejna chemioterapia lekarze beda sie zastanawiac 23 stycznia- a ja sie zaczelam po prostu bac przyszlosci. Co myslicie o tym wszystkim ?
  • Bolek takich rocznic będzie jeszcze dużo, tak trzymaj, chyba skończyły się już chemie, jak się czujesz, ja też na worek nie narzekam, nawet lepiej bo mogę się załatwiać jak facet -na stojąco i nawet przy drzewku w lesie a na noc podpinam nocny i nie muszę wstawać do kibelka, pozdrawiam cię serdecznie i życzę zdrówka
  • Bolek gratuluję rocznicy ,myślę,że będzie ich więcej i więcej ,życzę Ci tego z całego serca Bolek.Tak trzymać
  • Witam Wszystkich Od dziś zaczynam trzecią rocznice życia z Workiem rożnie bywało ale to kwestia sie przyzwyczajenia sa dni że sie zapominamy że je mamy . Pozdrawiam wszystkich życzę dużo zdrówka


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat