Jeśli chodzi o słodycze to nie jadam w ogóle przed choroba, jak zaczęli mnie leczyć to jadlam lody, wychodziłam z domu specjalnie do cukierni i kupowałam torty na wagę żeby zjeść i z nikim się nie dzielić. Smak jaki wtedy czułam był nie do opisania. A teraz myślę ze jak komórki białaczkowe dostawały czadu od leków i obumierały w tysiącach dziennie to potrzebowały energii żeby przeżyć i cukier im jest potrzebny. Im mniej ich było tym mniejszy apetyt na słodkie. Przypuszczam ze coś w tym jest
a ja nie mogę sobie odmówić słodyczy... jak teraz biorę mniejszą dawkę Sprycla to nie mogę się opanować od słodyczy, Wcześniej przy większej dawce nie miałam w ogóle apetytu... nawet na słodycze no i schudłam 10 kg... a teraz.... hm… muszę się wziąć za siebie...
NALA!!!! - NARESZCIE JESTEŚ.... BARDZO SIĘ MARTWIŁAM O CIEBIE...
Dora1119 - słodycze czyli cukier w wątrobie przekształcane są na tłuszcz. Czyli wątroba musi więcej, wydajniej, ciężej pracować, a co za tym idzie jest bardziej zmęczona. A jak już pisałam, Tasigma zaczyna wchłaniać się przez naszą wątróbkę. To tak jakby - nie dolewać oliwy do ognia.
No i też Jadzia ma rację - cukrem odżywiamy nasze złe bakterie.
BasiuM - dziękuję bardzo!!!!! To bardzo miłe co napisałaś!!!
A co do słodyczy - im więcej ich się jada - tym więcej ich się chce. To takie błędne koło, jak narkotyk.
W fundacji na zajęciach robiłyśmy gofry z kaszy jaglanej i bananów. Pyszne, nikt nie wiedział, że to kasza jaglana a od bananów były takie słodziutkie. Z tym że, te gofry były po prostu bardzo zdrowe. Może przejdź na takie gofry???
Dora1119 - nie musi być ciężko. Na pewno organizm będzie się domagał, bo słodycze jak narkotyk. Rób to stopniowo. Nie kupuj nic na zapas bo to kusi. A jak będzie Ci się chciało coś....... to chrup orzechy, migdały, słonecznik i zajmiesz tym myśli. Jedz banany - zastąpią cukier. Sama się zorientujesz, że będziesz chciała coraz mniej i mniej słodyczy. A potem nastanie ten dzień kiedy popatrzysz na słodycze i powiesz bleeee :)