Witam! W kwietniu trafiłam do szpitala neurologicznego na badania, wtedy wykryto u mnie guza tarczycy, ma jakieś 29,00 mm. (Nigdy nawet nie podejrzewałam że rośnie mi w szyi guz, nie miałam żadnych objawów, a hormony tarczycy miałam i mam w normie) W maju miałam biopsję , w czerwcu wynik: podejrzenie raka brodawkowatego tarczycy. Lekarka nie dała mi żadnych złudzeń że może to tylko podejrzenie, skierowała mnie do Gliwic. Jestem zarejestrowana na koniec lipca, zawiozłam od razu szkiełka. I czekam i boję się, bo nie wiem co będzie dalej. Czy powinnam przed wizytą zrobić jakieś badania krwi? Czy będzie jeszcze jedna biopsja? czy po wizycie skierowanie na oddział i wytną dziada? Jak wygląda pierwsza wizyta w Gliwicach? Na co mam się przygotować?