Witam wszyszystkie nerki i te jasno i te szaro- komurkowe. Nie myślałm że nas tak dużo jest. Byłam pewna że tak samotnie cierpie no może nie całkowicie bo czasem się ktoś odezwał znerkowymi problemami ale zeby w ciagu 3-dni 43 osoby skóra mi scierpła. ewa55
Cześć, mam 47 lat, ponad 2 miesiące temu miałem robioną kolonoskopię i po 1-2 dniach rozbolał mnie prawy bok, tak bardziej z przodu i boli do dziś - w skali 0-10, ból oscyluje między 1-2 czasem wzrasta do 4. Leki przepisywane przez gastrologów na jelita nie pomagały. Z czasem ból rozlał się po prawej stronie brzucha, ale ból koncentruje się w okolicy prawej nerki, wzdłuż moczowodu do pachwiny, miejsca z prawej gdzie zaczynają się kości biodrowe, bolą też często plecy w okolicy lędźwiowej. Leki przeciwbólowe typu Pyralgina, APAP lub mocniejsze Doreta w zasadzie niewiele pomagają, może uda im się ograniczyć ból o 30%. Wykonywane w ciągu ostatniego roku USG jamy brzusznej (4 razy przez różne osoby) nic nie wykazywały. Padło podejrzenie o piasek w nerkach. Urolog wykonał USG, piasku nie stwierdził, ale dostałem skierowanie na TK z kontrastem jamy brzusznej. TK wykazało w prawej nerce od przodu w części środkowej w korze nerki ognisko niejednorodnego wzmocnienia po kontraście zwłaszcza w fazie tętniczej o wymiarach około 1,5 cm, guz prawdopodobnie rak. Badania krwi, moczu nie wykazują anomalii. Guz jest dość okrągły i wrośnięty mocniej w nerkę (nie wystaje go zbyt dużo na zewnątrz nerki). Lekarz proponuje laparoskopową operację oszczędzającą nerkę. Mam do Was parę pytań. Przy dużych guzach mówi się o pojawiającym bólu, przy małych raczej nic na co dzień nie boli. Jakie są te bóle związane z guzem nerki? Podobne do opisanych przeze mnie wyżej, czy inne? Przez jaki okres czasu i jakiego rodzaje bóle odczuwane są po operacji oszczędzającej nerkę lub operacji z całkowitym usunięciem nerki?
z listu potwierdzającego diagnozę wynika, ze duży wzmacniający sie guzek prawego dolnego bieguna nerki, brak dowodów na powiększenie węzłów chłonnych, nie ma wyraźnych przerzutów. Trochę większym optymizmem mnie to napawa, ale niech ktoś mądrzejszy sie wypowie. Niestety nadal nie wiem jak duży jest ten cholernik, ale mam nadzieje, ze operacja w większości zakończy ten koszmar. Tak wiem, ze potem jeszcze histopatologia, ale to będziemy sie martwić potem.
Jagoda62 dziekuje za odpowiedz. Forum w większości przeczytalam, dlatego zdecydowałam sie cos napisać, choć z drugiej strony ciagle myślenie o tym doprowadza mnie do szaleństwa. Mój facet jest bardziej pozytywnie nastawiony, bo rozmawiał z lekarzem osobiście i ten mu przedstawił co i jak. Ja sie po prostu najzwyczajniej w świecie boje, chociaż wiem, ze on będzie walczył i sie łatwo nie podda. Ja będę walczyć z nim, będę silna dla niego, tylko muszę sie z pierwszego szoku otrząsnąć, co nie jest takie proste, ale co nas nie zabije, to nas wzmocni ponoc. Najgorsze jest to czekanie na operacje, a potem histopatologie (to drugie chyba nawet będzie gorsze). Poczytałam Twoje posty tez i tacy ludzie jak Ty i pare innych osób na tym forum swoimi historiami dodają mi otuchy, ze rak to nie wyrok i można z tym walczyć i wygrać. Cieszę sie, ze jest takie forum, gdzie można sie podzielić swoimi obawami i zwyciezstwami z ta cholera. Życzę dużo zdrowia i uzbrajam sie w cierpliwość co do terminu operacji.
Dla większości guz nerki,i nie tylko nerki, to szok, zwłaszcza gdy się nie ma żadnych objawów .Wynik histopatologiczny pokaże z czym macie do czynienia. Mnie bardzo pomoglo to forum, znalazlam odpowiedzi na wiele pytań, które sobie zadawałam, więc może warto poczytać?