Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • Kochani! Prosze o pomoc! Moja mama 24 wrzesnia miala operacje. Przeszla ja swietnie ( jesli mozna tak napisac) i blyskawicznie zaczela dochodzic do siebie. Niestety, pojawil sie problem -nie-problem. Otoz nie jest w stanie sie wyprozniac. Wlasciwie w ogole. Przechodi katusze. Jest wykonczona bo kilkadziesiat razy dziennie chodzi do toalety i wrecz "rodzi" w bolach. I nic. Tak jakby jej sie korkuje to, czego nie moze wydalic. Jadla wszystko: ziola, kasze, oliwe, maslanki, sliwki. Dieta z bialkiem i bez. Z ziarnami i bez. Wszystko razem i wszystko nowe. I tak dalej. I tam wkolo. Kochani, ja nie mowie o zwyklych zaparciach tylko sytuacji, w ktorej problemy z wyproznianiem dominuja wszystko i dobijaja. Mam dzis powoedziala, ze ten worek przy tym to pikus, ze juz nie ma sily. Podczas calej choroby plakala kilka razy. Teraz gdy operacja sie udala, worki sama przykleja j sie trzymaja, wyniki sa dobre to dobija ja cos takiego. Nie zgadzam sieeeee! Czy ktos z Was moze pomoc? Przeciez skoro wymyslono sposob na tak ciezko chorobe to nie mozemy teraz polec na czyms takim. Bardzo prosze o pomoc. I pozdrawiam cieplo, Lisbeth
  • 11 lat temu
    remil
    Dziś spotkałam Panią, której Tato miał podobną sytuację i w latach 90-tych był operowany, po czym pojawiło się wodonercze, które spowodowało utratę nerki. Myślę, że badania pokażą co będzie dalej, jeszcze można mocz z nerki wyprowadzić do drugiego worka, co odciąży nerkę. Mysię, że Prof. Chłosta zrobi wszystko co konieczne by nerkę oszczędzić bo muszę przyznać, że jest wyjątkowym człowiekiem.
  • 11 lat temu
    czarowica44 remil

    dziękuje Wam za wsparcie. cieszę się, że jest to forum i że mamy siebie nawzajem.
  • 11 lat temu
    agatap - ale mi się zboczyło z głównego tematu, przeprasza mi już wracam.
    W przypadku Twojego męża najprawdopodobniej doszło do jakiegoś przedziwnego patu bo urolog boi się komplikacje ze strony jelit (boi się, że skończy się to tak jak u mojego Taty) natomiast specjalista od jelit nie poradzi sobie z problemem wodonercza.
    Najgorsze jest to, że gra toczy się o nerkę Twojego faceta! Ja osobiście boję się czekania i wiary w to, że czas coś zmieni na plus. Chciałbym poradzić Ci coś mądrego tylko co.

    Chyba jedyne, co Ci zostało to pójść do Chłosty i spróbować porozmawiać z nim zupełnie szczerze. Niech ci powie co wg. niego jest większym zagrożeniem. A jeśli nie on to zabierz dokumentację i dawaj do Warszawy do prof. Demkowa - uroloonkolog i do prof. Pestrowicza - Klinika Żywienia i zobacz co będą mieli do powiedzenia. Będzie Cię to trochę kosztowało ale będziesz wiedziała, że punk widzenia prof. Chłosty pokrywa się z innymi specjalistami albo nie. Może dzięki konsultacji znajdziesz odpowiedź na masę trudnych pytań.

    Trzymam kciuki i pozdrawiam
  • 11 lat temu
    agatap - no to jestem w kropce. O Profesorze Chłoście słyszałem same dobre opinie z niezależnych źródeł. I to z czasów w Kielcach i z czasów z Krakowa. Może chodzi o to co powiedział mi dzisiaj profesor z Czerniakowskiej. Sporo z nim pogadałem i trochę mi się poukładało w głowie.

    Przeprasza za bardzo banalny wykład ale czasem wiedza podana w taki sposób dociera.

    Otóż z nowotworem pęcherza walczą urolodzy a niekiedy uroloonkolodzy. Niestety działają oni na jelicie cienkim (przy przetoce metodą Brickera) ale mają bardzo znikomą wiedzę na temat żywienia i całego tematu jelitowego.
    Do póki nie ma problemów z jelitami to sobie wyśmienicie radzą. Natomiast jeśli u pacjenta jelita nie wytrzymują i są powodem komplikacji to urolodzy są bezsilni. Nie mają wiedzy bo to nie ich zakres.
    Dla tego w klinice żywienia, pacjentów takich jak mój Tata jest stosunkowo sporo tzn. "zdarzają się regularnie".
    Za to on profesor od żywienia nie ma żadnej wiedzy na temat choroby pierwotnej czyli nowotworu pęcherza i dalszego leczenia.
    Podsumowując
    Częstym dylematen na naszym forum jest pytanie: CZY ONKOLOG JEST POTRZEBNY CZY NIE

    Otóż wiadomo, że NOWOTWORY leczy ONKOLOG.

    Wg. profesora rola urologów kończy się na usunięciu pęcherza i ewentualnie na problemach z nerkami. Natomiast sprawa przerzutów to już onkolog. Chemia to też onkolodzy.

    I nagle wszystko zaczęło się układać w jedną całość. Wiem, że powyższe stwierdzenie jest banalne i oczywiste ale dopiero przy takim spojrzeniu dostrzegam dla czego profesor urolog mijał się z prawdą co do stosowania chemii i kilku innych szczegółów dotyczących dalszego leczenia. Mówił mi jedno a za chwilę okazywało się drugie. Zupełnie nie potrafili powiedzieć mi co mój Tata może jeść a co nie. Każdy na oddziale miał inna własną teorię. Po prostu nie byli specjalistami z tej dziedziny.

    Kto był CO to wie że "chemicy" ustalający chemioterapię to jakby zupełnie oddzielny dział Kliniki Nowotworów Układu Moczowego. Z tego co zaobserwowałem to nawet odprawy mają w różnym czasie. Nie ma ich także na obchodzie.
  • moni12 czasami trzeba się wygadać, czasami wypłakać, rób to co przyniesie Ci ulgę.
    Wspieraj męża, a Ty wsparcie dostaniesz od nas na forum.
    Trzymam kciuki i głowa do góry
  • remil jak czytam co piszesz to włos się jeży na głowie, czasami trudno uwierzyć w to co się dzieje w szpitalach. Czasami lekarze czują się Bogami i nie myślą jak pomóc tylko wydają wyroki nie wiedząc do końca co na prawdę się dzieje z pacjentem.
    Musze powiedzieć, że ja nie miałam takich problemów z lekarzami w CO, jedynie w szpitalu na ul Czerniakowskiej prawie pokłóciłam się z lekarzem bo on stwierdził, że z tak wielkimi guzami to nie miał do czynienia i nie wiadomo co to będzie, a ja zamiast płakać to się śmieję. Zapytałam go wtedy czy jeśli się rozpłaczę to będę zdrowa? bo jeśli tak to mogę zacząć. Zmienił ton i złagodniał, ale więcej już tam nie poszłam.
    Walcz o tatę o wszystko i nie daj się zwieść.
  • 11 lat temu
    remil
    Operowany był na Grzegórzeckiej w Krakowie, przez prof. Chłostę.
  • 11 lat temu
    remil
    mąż był u lekarza, który go operował, dowiedział się,że wodonercze się powiększa w środę idzie na badanie lewej nerki. Lekarz powiedział, że kolejna operacja może spowodować uszkodzenie jelit, a jeśli się da chcą oddalić w terminie tą opetację.
  • Dorota2206 remil ma rację, poczytaj wpisy i się przekonasz. Musicie wierzyć w wyzdrowienie to bardzo ważnie, nie można się poddawać, trzeba walczy, walczyć i jeszcze raz walczyć.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat