Witam wszystkich, u mojej zony zdiagnozowano czerniaka (25.01.2019r) z przerzutami do pluc,(obu wiele guzków) tarczycy (jeden guz 2cm) watroby (jeden guz 8cm) miednicy( jeden guz 8cm) i kosci (wiele ognisk)..... Nie wykryto ogniska pierwotnego (PET CT najprawdopodobniej tarczyca). Nie wykryto w badaniu genetycznym mutacji BRAF. Temat bardzo ciezki nie dajemy sobie z tym rady, ani zona ani ja ani nasze dzieci. Skierowano nas na terapie ANTY PB1 (nie wiem czy dobrze napisalem) do centrumw Bydgoszczy na ul. Lukaszczyka. Prosze Was o pomoc napiszcie jak sobie z tym poradzic, czy znacie przypadki wyzdrowienia...... Cokolwiek co podniesie nas na duchu.
Witaj Marbik to bardzo ciężki okres dla Waszej rodziny .Doskonale Ciebie rozumiem ,ponieważ taki ma moja rodzina jakby za sobą ,ale nie do końca .Zawsze będzie juz lęk i obawa o życie osoby chorej.Gro osób twierdzi ,ze to chora osoba potrzebuje całej uwagi ,to tak z punktu widzenia chorego jest ,natomiast z punktu widzenia medycyny cala rodzina choruje i potrzebuje wsparcia.
Choroba juz jest i nic tego póki co nie zmieni ,jednak trzeba walczyć i mieć nadzieję .Naszym sprawdzonym lekarstwem na te ciężkie chwile są nasi przyjaciele nawet nie rodzina ta genetyczna .To oni spotkania z nimi ,ich wsparcie ich zainteresowanie nami codzienne dodawaly nam siły do wspierania męża .Wcale nie jest tak ,ze osoby bliskie mają się lepiej od chorego nic podobnego ,mają się tak samo albo gorzej ,to one muszą troszczyć się o chorego o cały dom niejednokrotnie i o siebie samych .To obciążający bardzo stan ,obciąża psychikę i zdrowie fizyczne tez.Jeśli to możliwe otoczcie się przyjaciółmi ,rodziną, czerpcie od nich silę, skorzystajcie z porad psychologów onkologicznych tacy juz są .Starajcie się by nie okazywać przygnębienia wiem to trudne ,ale ważne ponieważ wtedy osoba chora traci nadzieję na wyzdrowienie .O ile to możliwe życie jak dawniej ,nie zamykajie się w domu to bardzo pomaga i WALCZCIE może się uda .Zawsze trzeba mieć taką nadzieję, bo przecież już robicie wszystko co w Waszej mocy by tak było .Może postarajcie się poznać kogoś ,kto chorował na ten rodzaj nowotworu i wygrał tę walkę ,to byłoby bardzo dobre wsparcie.Mówcie żonie ,ze wygra z ta chorobą to motywuje .Źle się stało moim zdaniem ,ze lekarze piszą otwarcie po polsku o raku w wypisach szpitalnych ,ze np nie rokuje ,ze duże prawdopodobieństwo wznowy.Źle się stało ,z lekarze potrafią powiedzieć pacjentowi ,ze ma tyle a tyle miesięcy życia ,moim zdaniem nie powinno się tego mówić czy pisać .Kto z nas ma taką odporność by po uslyszeniu ,ze ma 2 miesiące życia czy pół roku ,miał siły by walczyć o rok życia lub dłużej ?WALCZCIE nie poddawajie się i pisz tutaj :) Medycyna zna przypadki powrotu do zdrowia i akcji zwrotnych w chorobie o których to potem lekarze mówią cud to po prostu cud .Lekarze oprócz tego ,że bardzo się starają by ich pacjent wyszedł z ekstremalnego przypadku , zachorowania jeśli tak mozna najprościej określić ,nic więcej nie mogą zrobić .
Pozdrawiamy Was bardzo gorąco z mężem :):)
Nadzieja umiera ostatnia.