Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Spokojnych i pełnych nadziei Świąt Bożego Narodzenia. Uśmiechu, bliskości ukochanych osób życzę wszystkim Tym, którzy na co dzień zmagają się co najtrudniejsze. Oby Nowy Rok przyniósł nam wszystkim tylko dobre chwile.
-
witam wszystkich
u mojego taty wykryto raka brodawczakowatego pęcherza o wysokim stopniu złośliwości. Ta G3. Stało się to przypadkiem, z czego w sumie się cieszymy, bo guz był mały - 12mm - powierzchowny i nieinwazyjny. Ale czy znajdzie się tu ktoś o podobnych doświadczeniach, bo w zasadzie nie wiemy, co dalej? Równo 2 miesiące po wycięciu tato ma mieć kontrolę. Mam tyle pytań, oprócz szoku, chciałabym jakoś pomóc, ale jak?
-
Witaj Agatek:)
Praktycznie wszyscy mam jakieś doświadczenie w tym temacie. Na pewno Twój tata będzie leczony, bo miimo, że guz został usunięty, to trzeba to leczyc dalej. jak masz jakieś pytania to pytaj, w miarę możliwości postaramy sie odpowiedziec.
Pozdrawiam:)
-
dziękuję:) wierzę w to, że ludzie którzy mają bardzo podobne przejścia, potrafią dobrze i skutecznie pomóc:) zwłaszcza, że nikt nam nie wytłumaczył paru rzeczy - co to znaczy, że guz był nieinwazyjny? czy duża złośliwość oznacza zagrożenie życia? co to znaczy "trzeba to leczyć dalej?" Przepraszam za być może naiwne pytania, ale nie trafiliśmy póki co na lekarza, który dokładnie by nam wszystko wyjaśnił. Wyznaczono jedynie termin następnego badania. Z góry dziękuję za odpowiedż... i mam taką refleksję, czytając Twoje wpisy czarownico44, że kobiety potrafią się niesamowicie mobilizować, walczyć, trzymać życia najsilniejszym z uścisków... bo mój Tato po diagnozie podłamał się i boję się, że nie do końca wierzy w tzw. pozytywne myślenie
-
Agatek
pytasz czy duza zlosliwosc oznacza zagrozenie zycia- pomysl ze duzo ludzi nawet w tych czasach umiera nawet na zapelenie pluc grype lub na inne choroby ktore wydaja sie nie grozne :)
prawie kazda choroba nie leczona moze byc zagrorzeniem dla zycia :) dlatego Twoj Tata musi podjac leczenie :) i wtedy wszystko bedzie dobrze :)
pytalas tez co oznacza ''guz byl nieinwazyjny'' to super wiadomosc !!!! nieinwazyjny oznacza raka nienaciekajacego czyli duzo wieksze szanse na wyzdrowienie. nieinwazyjny oznacza ze nie przerzucil sie i nie ma do tego tendencji :)
to jest bardzo dobra wiadomosc :) wszystko bedzie dobrze :)
pozdrawiam
-
Nie wiem czy pomogę, ale zawsze warto spróbowac. Leczyc trzeba, mimo usuniecia. Brodawczaki to takie "typy", które odrastają i leczenie jest konieczne. Nie wiem dlaczego lekarz nie wyjaśnił Wam jak bedzie przebiegac leczenie i nie odpowiedział na wszystkie pytania. W sumie dobrze, że jest ten portal bo wiele osób nie wie czego ma się spodziewac. Jeśli chodzi to, że był nieinwazyjny, oznacza to , według nowej klasyfikacji, zmiany nieinwazyjne nie przekraczają błony podstawnej. Wszystkie zmiany przekraczające błonę podstawną (łącznie z T1 !) są zmianami inwazyjnymi.
Wydaje mi się, że przy nastepnej wizycie musicie wypytac lekarza o wszystko, musi powiedziec. W razie pytań oczywiście postaramy się tutaj odpowiedziec.
Pozdrawiam:)
Agatek skąd jesteś? Może ktoś bedzie mógł polecic dobrego urologa:)
-
dziękuję Dziewczyny:) temat "skąd jestem" jest trochę skomplikowany, bo: Tato mieszka na Dolnym Śląsku, guza wykrył urolog z Leszna ale ponieważ wyznaczył termin TURBt blisko 2,5 miesiąca później, zdecydowaliśmy się uruchomić znajomości i zalatwić zabieg w Łodzi (!) możliwie jak najszybciej. w ten sposób Tato, który nie byłby jeszcze nawet operowany, teraz w terminie pierwotnego zabiegu pojedzie już do Łodzi na pierwszą kontrolę. Uff:) A ja jestem taką córką oddaloną, bo mieszkam tuż pod Warszawą. To trudne, bo jak tu pomagać na co dzień? tato prowadzi firmę, jest człowiekiem na chodzie, ale w mieście gdzie mieszka, nie ma dobrych urologów, o onkologii nie wspomnę, bo nie ma wogóle:(
-
Agatek skoro mieszkasz pod Warszawą trzeba było załatwic miejce w Warszawie, ja jestem z Warszawy:). Jeśli macie znajomości w łodzi to ok, Leżałam z dziwczyną z Łodzi , leczyła się w Warszawie:). W każdym razie nie ma się co martwic , musi byc dobrze:) Jak tata prowadzi firme to dobrze bo bedzie miał czym się zając, a nie myślec o chorobie:).
Pozdrawiam:)
-
Witam jestem tu nowa. :( pisze ponieważ jakies 2 miesiace temu dowiedzieliśmy sie ze mama ma rozpadajacego sie guza w pecherzu, guz byl umiejscowiony kolo przewodu do lewej nerki i oslabilo to nerke bo byl w niej i jest nadal zastuj moczu Guz został usuniety ale nie jest dobrze z wyników hist. okazało sie ze to rak o średnim stopniu złośliwosci czyli G2. Mama 10 lutego ma isc do szpitala na operacjie usuniecia pecherza i wszystkich narządów kobiecych. dodam że przerzutów nie ma żadnych. Mama jest bardzo załamana ma 46 lat dopiero. Ja pomagam jej jak mogę wspieram ją ale on się tak bardzo boi że umrze i zostawi nas mam brata ktory ma 11 lat i bardzo przezywa chorobę mamy on jest bardzo przywiązany do mamy i do mnie jest mi bardzo źle kiedy widze jak placze poprostu serce mi pęka w środku. :(
-
To dobrze trafiłaś, bo tutaj wszyscy prawie zamartwiają się o swoich bliskich... i gdy się czyta te wpisy to czujesz, że najważniejsze to nie tracić nadziei, każdy przypadek jest inny, każdy inaczej reaguje na leczenie i co najważniejsze - skoro i tak nie wiemy, co się z nami stanie jutro, zamartwianie się nie ma sensu, trzeba chwycić byka za rogi i walczyć!
czarownico44 - pod koniec roku nikt nie chciał przeprowadzić tego TURBt w żadnym ze znanych mi miejsc - wiadomo, fundusze służby zdrowia. I tak trafiliśmy do Łodzi, z czego się cieszę, bo stało się to błyskawicznie, a wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że to G3. Tato za nic póki co nie przeniesie się do nas, bo pracuje i ta praca go napędza a to ważne. Ale myślę, że w miarę rozwoju leczenia skorzystam z każdego specjalisty, do którego uda mi się wejść drzwiami lub oknem:) więc Twoja warszawska wiedza i doświadczenia mogą okazać się bezcenne:)