aisogg napisał:She tata nabierze sił i będzie lepiej. Tylko musi się ruszać.
Mam nadzieje, że się weźmie w garść. Strach się bać co to będzie, gdy wróci do domu.. jakie relanium będzie mi potrzebne albo coś, bo nerwów do użalania się nad sobą to nie mam niestety. Ot taka ze mnie wyrodna córeczka, która nie skacze i nie niuńka, a wręcz zmusza do samodzielności i wysilku 🙄
She tata nabierze sił i będzie lepiej. Tylko musi się ruszać.
Tośka mojemu tacie też się czasami odklei.a większy brzuch niż kiedykolwiek w życiu. I jak do mojego syna się zgina, bawi się to faktycznie ma takie dziwne pozycje że może to powodować rozszczelnienie. Cieszę się że u Was wszystko dobrze.
Pozdrawiam wszystkich.
dobry wieczór wszystkim.
Toska, tak, tata już po operacji. Obyło się bez komplikacji, przerzutów na przyległych organach nie było. Stomię udało się zrobić jedną. Dziś rano dostał kleik do jedzenia. wsciekly jest jak osa, nie idzie z nim normalnie porozmawiać, dziś byłam u niego TYLKO godzinę i pojechałam bo miałam go dość. Po 1 nikotyna, a raczej jej brak. Po 2 ciągnie go ta rana na brzuchu. Po 3 głodny pewnie 😂
Nawyzywał mnie dzisiaj, gdy spytałam czy kleik mu podać -.-
Ma problem z podniesieniem 4 liter- bo gruby i nie może się nijak rękoma zaprzeć, żeby nogi z pozycji bocznej dać na dół... wiec usiąść nie może i szarpie łóżkiem -.- gamoń jak nic. Rozumiem ze boli, rozumiem ze musi, rozumiem ze głodny, ale fakt niezbyt miłego odnoszenia się do mnie i co gorsza pielęgniarek jest urągający i jest mi za niego glupio. Jeśli go dźwigiem nie podniosę to cyt „pier******ę nie będę wstawał i będę tak cały dzień leżał” nie wytrzymałam i zwyczajnie wyszłam. Pojadę we wtorek dopiero.
Pozdrówka :*
Dzięki za rady :)