Zablokowany

Rak nerki

2 lata temu
Witam. Jestem tutaj nowa, ogólnie nie sądziłam, ze kiedykolwiek trafie na takie forum, ale życie jest przewrotne. Wczoraj mój partner otrzymał wyniki TK i niestety ale w nerce zadomowił sie ten potwór. Pozytywne jest to, ze TK nie wykazało żadnych przerzutów. Lekarz ogólnie jest dobrej myśli, ze wycięcie nerki i tego dziada załatwi sprawę, bo druga nerka funkcjonuje bez zarzutów i jak wspomniałam nie ma żadnych przerzutów. Moja druga połówka czuje sie dobrze, nie skarży sie na żadne dolegliwości bólowe. Może tylko ja za bardzo panikuje, ale czy to jest realne zeby całkowite wycięcie nerki było końcem tego koszmaru, który spadł na mnie jak grom z jasnego nieba. Lekarz chce przeprowadzić operacje jak szybko to będzie możliwe, zeby nie dać dziadowi szans, ze zacznie sie panoszyć po całym ciele. Wiem, ze po operacji mój partner będzie sie musiał oszczędzać i okresowo poddawać badaniom kontrolnym, ale czy faktycznie nie ma powodu do paniki.
20 odpowiedzi:
  • 2 lata temu

    Doskonale Panią rozumiem,mnie też choroba sparaliżował a do tego stopnia że musiałam brać leki na depresję,po odebraniu histopatologi lekarz powiedział że rokowanie jest dobre i to mnie podbudowało,ale z tyłu głowy siedzi

  • 2 lata temu

    to prawda, ze siedzi i pewnie to wywołuje największa panikę, a może również to, ze pare lat temu ta sama gadzina zabrała członka mojej rodziny, ale była rozpoznana bardzo późno z licznymi przerzutami. Co do leków na depresje, to wcale sie nie dziwie. Ja mam nadzieje, ze u mnie do tego nie dojdzie. Mój partner ma do tego podejście, ze im szybciej gada wytną, tym szybciej będzie mógł o nim zapomnieć i żyć normalnie. Może w całej tej niezdrowej sytuacji jest to zdrowe podejście. Oby. 

  • 2 lata temu

    mamy datę operacji na 27.04, znowu sie zaczynam stresować. Z listu z diagnoza, który dostaliśmy wynika, ze duży guz rozmiaru nie podano bez wyraźnych przerzutów i brak powiększonych węzłów chłonnych. Z jednej strony staram sie myśleć optymistycznie o tym i dobrze, ze na operacje nie czekaliśmy długo, a z drugiej znowu zaczynam być przerażona. 

  • 2 lata temu

    To dObrze że tak szybko dostaliście się na operację,trzymam kciuki i zdrowia życzę.   

  • 2 lata temu

    dziekuje bardzo. Mam nadzieje, ze wszystko będzie Ok i zrobią laparoskopowo jak przewidują i nie będą musieli otwierać tradycyjnie, bo to sie wiąże ze Znacznie dłuższa rehabilitacja. 

  • 2 lata temu

    Anna23 operacja już jutro, jeszcze czekamy na potwierdzenie godziny, mój partner ma dzwonić do szpitala, a ja sie boje jak diabli. Mam nadzieje, ze wszystko sie odbędzie dobrze i nie będzie żadnych powikłań lub innych nieprzewidzianych trudności. Pozdrawiam

  • 2 lata temu

    Trzymam kciuki, będzie dobrze, proszę być dobrej myśli, również pozdrawiam. Proszę dać znać jak będzie po operacji🙂

  • 2 lata temu

    już po operacji, była bardzo długa, bo guz był za duży i musieli przejść z laparoskopii na otwarte cięcie. Przy okazji musieli mu usunąć wyrostek. Jak rozmawiałam z lekarzem, powiedział, ze wszystko jest wycięte i ze jest stabilny, ale będzie musiał zostać w szpitalu kilka dni. Lekarz powiedział, ze nie było żadnych przerzutów, wiec może to pozytywna wiadomość, ale więcej będziemy wiedzieć po histopatologii. Ciesze sie, ze jest już po wszystkim i może najgorszy okres rekonwalescencji spędzi w szpitalu i potem będzie lepiej, ale tak bardzo bym go chciała mieć już w domu. 

  • 2 lata temu

    Najważniejsze że już po operacji,teraz rekonwalescencja i głowa do góry, będzie dobrze, pozdrawiam serdecznie i dużo zdrowia życzę🙂

  • 2 lata temu

    Anna23. Dziekuje bardzo, tez mam nadzieje, ze najgorsze już za nami, chociaż jak zamieniłam z nim kilka śliw to wiem, ze jest obolały i nie czuje sie najlepiej, ale to normalne. Jak pisałam mam nadzieje, ze najgorszy bólowi okres rekonwalescencji przejdzie w szpitalu. Pozdrawiam



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat