A bo ja tak sobie zawsze mysle,ze musi byc dobrze!!! Ale tez mam chwile gorsze,totalne zalamanie a po chwili wstepuje jakas sila.
Andzej...najbardziej teraz boje sie chwili operacji i patrzenia na bol taty.
Dziewczyny gdzie jestescie?:-(Takamala jak tata,Magda...mama juz w domku?
A bo ja tak sobie zawsze mysle,ze musi byc dobrze!!! Ale tez mam chwile gorsze,totalne zalamanie a po chwili wstepuje jakas sila.
Andzej...najbardziej teraz boje sie chwili operacji i patrzenia na bol taty.
Dziewczyny gdzie jestescie?:-(Takamala jak tata,Magda...mama juz w domku?
Zoe, ja też tak zawsze,myślę i mówię sobie ,że musi być dobrze, bo źle to już było, a teraz już tylko lepiej będzie, Zoe, zobacz że dziś już mamy czerwiec, teraz już szybko poleci, wiem że to czekanie jest najgorsze, ból jaki w sercu narasta przed operacją, no i ten widok po operacji, ale potem przychodzi uśmiech, mimo tego bólu, i to jest piękne, chce się żyć,jak widzimy uśmiech,na twarzy bliskiej nam osoby,głowa do góry,będzie dobrze !!!
Magda pisała ,że mama już w domu,i teraz czekają na wyniki hist-pat.; ale nic nie ma wiadomości od Takamała?
Takamala???? Co z tata?zaczynam sie martwic :(
Magdo jak mama???
Andrzej ja tez zagladam i czekam od wiesci od dziewczyn...
Wczoraj odebrałam wynik PET mojego męża - obraz PET przemawia za obecnością aktywnego metabolicznie procesu rozrostowego w świetle jelita w okolicy loży pooperacyjnej bez zajęcia węzłów chłonnych i przerzutów odległych. Do tego zwiększony metabolizm glukozy w obu płatach tarczycy oraz w ścianie nadwpustowej części przełyku(do oceny w badaniu endoskopowym). Aktywna metabolicznie lita struktura tkankowa w świetle pętli jelitowej na poziomie zespolenia w okolicy przedkrzyżowej o wym.ok.35x40x38 mm. Ech....badanie udało się przyspieszyć, jednak wizyta u onkologa dopiero za 3 tyg. Czy aktywny metabolicznie proces rozrostowy oznacza nowotwór??? mam totalny chaos w głowie
Po paru dniach odzywam się co u mnie....ogólnie smutek...tata wyszedl wczoraj ze szpitala, podczas calego pobytu byłam z nim codziennie...jest b osłabiony po operacji, operacja miala byc laparoskopem ale w trakcie zdecydowano o tradycyjnym cięciu...przez parę dni tata otrzymywal morfinę..wiecie nie mogę ogarnąc tej sytuacji tata zawsze silny pomyleć niezniszczalny dziś jest cierpiący obolaly źle wygląda na twarzy:(((Wyć mi się chce, ciągle bylam silna uśmiechnięta chociaz w środku jestem rozżalona i zrozpaczona...niewiem co to będzie....13 czerwca wizyta i wyniki hist...jak on zniesie ciężkie leczenie skoro juz teraz jest tak oslabiony:(((Nie ma na nic apetytu...
martwi mnie ten guzek 3 mm w płucu, niby do kontroli za 6 miesięcy, czy jest mozliwosc ze to nie przezrut?
Tak bardzo o niego się martwię, wszystkie dotychczasowe sprawy nie są już ważne...
staram się nie czytać historii w internecie, bo większoćść konczy się cierpieniem przerzutami...jak poradzic z sobie z tą bezsilnością...?
jak to ogarnąć?jak być wulkanem radości i pozytywnych "fluidów"dla taty?
w ukryciu poplakuje przy nim jestem silna...
Laffi, na Twoim miejscu staralabym się przyspeiszyć tą wizytę u onkologa....wspierajmy się nawzajem a damy radę przezwyciezyc ten strach...
Takamala, to normalne,ze tata jest bardzo osłabiony. Przeszedł ciężką operację. Mój mąż, zapewne dużo młodszy od Twojego taty po wyjściu ze szpitala po 3tyg.pobycie wyglądał jakby wychodził z obozu koncentracyjnego. Słaby, blady, przeraźliwie wychudzony i wyniszczony chorobą. Dziś nadrobił stracone kg i to z nawiązką. Wiem jaką torturą jest patrzenie na cierpienie najbliższej Ci osoby. Bezsilność, ograniczone możliwości pomocy, i brak wpływu na rozwój wypadków. I najgorsze czekanie na wynik i na decyzję co dalej. Dziś, po 4 latach życia z rakiem jestem trochę silniejsza. Najtrudniej będzie do 13-go i do wizyty kontrolnej. Potem, jak już lekarz określi co dalej będzie łatwiej. Dacie radę!!! Człowiek jest silny i potrafi się szybko przystosować do najtrudniejszych warunków. Nie musisz być wulkanem radości - bądź sobą. Może znajdziesz jakąś wskazówkę w książce Davida Servana-Schriebera "Można się żegnać wiele razy" - właśnie ją czytam.
Witam wszystkich przepraszam ze tak po trochu pisze ale i u mnie tylko po trochu tych info jest....a wiec tak mama w domu od tygodnia, czuje sie juz coraz lepiej wychodzi na spacery hasa po domu - tata za nią gania by nie szalała. Krew wróciła do normy jest ponad 12. Lekarze wycofali sie z przerzutu na trzustkę, podejrzane węzły chłonne przyjelitowe usunęli juz w czasie operacji... Z czegoś tam jeszcze cos pobierali z kreski ?! Tak czy inaczej czekamy na Hispata !! W środę mama ma wizytę w klinice w Tychach hmmm podobno jeden z najlepszych specjalistów od wątroby w kraju ?! Zobaczymy ?! Trzeba walczyć ! Jedno wiemy napewno ze chemia...po wynikach hipatu onkolog zdecyduje jaka ?! Oh by sie to wszystko jakoś poukładało !!!
Takamała, lafi56, bardzo ładnie napisała, ja mogę tylko potwierdzić, że po wyjściu ze szpitala, też wyglądałem ,bardzo źle, czy miałem apetyt ?,wiem że jadłem, teraz to mogę powiedzieć, że mam apetyt, potrzeba czasu, żeby tata doszedł do siebie po operacji, myślę że książka, o której wspomina lafi56, będzie bardzo pomocna, czytałem tylko opis, ale wiem że ją kupię i przeczytam, tak jak pisała lafi56, bądź sobą, ja wierze, że z Twoją pomocą, tata da radę, ja też jestem z Wami,
Takamala zobaczysz ze tata dojdzie do siebie...tu trzeba czasu.Jak kazdy po operacji wyglada zle,nieciekawie ale potem juz tylko lepiej!!Powiem Ci ze ja wlasnie bardzo boje sie tego widoku-widoku niezbyt przyjemnego dla pka najblizszego:(
Ale lafi i Andrzej super to napisali-musimy sluchac tych ktorzy to przeszli...
Jasona jak sie cieszs ze mama czuje sie dobrze!!!Az sie usmiechnelm sama do siebie jak napisalas ze tata musi za nia biegac i przypominac zeby sie nie foraowala.Zobaczysz bedzie dobrze!!!!
Dziewczyny gorace pozdrowienia dla taty Takamaly i mamy Madzi :*****