Jak walczyć z rakiem

14 lat temu
Witam. Doskonale wiem, człowiek reaguje jeśli słyszy diagnozę ‘rak”, bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i nie tylko. Piszę do Was, ponieważ moja mama została dotknięta tą chorobą dla mnie był to szok nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. W tym momencie spotkałam ludzi którzy mi pomogli dzisiaj ja pomagam innym. Moja mama wygrała tą walkę trwało to trzy długie lata.Pamiętam do dziś słowa lekarza-onkologa „ .... Pan Bóg nad panią czuwa nie wiem co się stało ale guza nie ma. przerzutów też nie ma i markery są dobre .....”Gdyby ktoś był zainteresowany może się ze mną skontaktować i pomogę mu anna_ciurkot@wp.pl
856 odpowiedzi:
  • 13 lat temu
    Po skończonej radioterapii nie miałam żadnej kontroli, nawet krwi. I dziś zrobiłam sobie badanie krwi (tak dla siebie).

    Wyniki są następujące:
    WBC: 2,7tys./mm3
    Erytrocyty: 3,62mln/mm3
    Hemoglobina: 13,4 g/dl
    Hematokryt 37,6%
    MCH 37,0 pg
    MCHC 35,6 g/dl
    MCV 103,9 fl
    Płytki krwi 51tys./mm3
    Hm…, spodziewałam się czegoś lepszego. Zaskoczyły mnie białe i przede wszystkim tak niski poziom płytek krwi.

    Minęły ok. 4 tygodnie od naświetlania. Wtedy białych było ok. 2,5tys./mm3. Nie wiem jaki wtedy był poziom płytek, ale też poniżej normy. I od tamtej pory płytki spadły.

    Czy po 4 tygodniach od radioterapii białe i płytki krwi mogą być na niskim poziomie?
    I co prawda po ostatniej chemii (którą miałam w połowie kwietnia) też miałam długi okres regeneracji tworzenia krwinek (ok. 8 tygodni).
  • 13 lat temu
    Taka sytuacja ma związek z przebytą chemio- i radioterapią. Mimo, że od radioterapii mineły cztery tygodnie to po pierwsze, ona zawsze działa na organizm z pewnym opóźnieniem, a po drugie regeneracja organizmu jest wolniejsza. Myślę, że w czwartek będziesz miała powtórzone badania i zapadnie decyzja o ewentualnym "wsparciu organzimu".
  • 13 lat temu
    Justynko napisz jak juz coś będziesz wiedziała!
  • 13 lat temu
    Cześć :)
    W Poznaniu nie podejmą się (póki co) zrobienia mi przeszczepu szpiku od obcego. Wytłumaczono mi dlaczego i zaproponowali inną metodę leczenia mnie (immunoterapię). Mają oficjalne pismo wysłać (dlaczego i jaka metoda) do mojego szpitala w poniedziałek. I teraz znów czekanie na jakąś decyzję ze strony Warszawy. Bo czy mój szpital zechce podjąć się takiego leczenia jaki Poznań proponuje to nie wiem.
    Poznań proponuje immunoterapię, Tzn. pobieranie od brata limfocytów (był moim dawcą), podawanie ich mnie + jakiś lek.
    To co mówiła Pani Dr z Poznania brzmiało "rozsądnie" (podobało mnie się). Tzn. ja mam teraz chimeryzm 100%, mam obcy układ immunologiczny mojego brata i włożenie dodatkowego obcego układu immunologicznego we mnie to mogą być groźne powikłania. I im się wydaje, że lepszym jest wspomaganie mojego układu immunologicznego (aby zaczął zwalczać białaczkę), który mam od brata poprzez podawanie jego limfocytów niż ponowny przeszczep od obcego.
    Tak to co ja zrozumiałam.
    Jutro dzwonię do Pani Doktor. Pewnie jutro nie będzie żadne decyzji, bo Pani Dr nie jest ‘decyzyjną’. Zobaczymy.
    Ale na razie ja jestem na ‘ruchomych piaskach’, nie wiem co ze mną dalej.
    Jutro też chyba powiem mojej Pani Dr prowadzącej o niskich płytkach. Chyba powinnam brać cyklonaminę (mam teraz 51 tys./mm3), zapytam jej się.

    Pozdrawiam :)
    Justyna
  • 13 lat temu
    Justynko ja się na tym nie znam ,ale brzmi to logicznie .Skoro Twój brat był dobrym dawcą to to dalsze leczenie z Jego udziałem rokuje dużą szansę wyzdrowienia.
    Tylko ciekawe jak się na to zaopatrzy Twoja prowadząca.
    Czyli obie jesteśmy na "ruchomych piaskach" ja chyba bardziej na wydmach już.
    Nie dostałam chemii czekam na biopsję.
    Może to jednak nie przerzut.
    Pozdrawiam cieplutko.

  • 13 lat temu
    Justyna po przeczytaniu posta od Ciebie zaczełam się zastanwiac nad tym co Ci powiedziano i mam takie samo odczucie jak Agasia. To faktycznie brzmi logicznie. Może warto spróbowac, ale wiem że i tak wszystko zależy od Twojej "doktórki" i Ciebie. Napisz prosze co ustalicie!
  • 13 lat temu
    Witajcie :)
    Moja Pani Dr sama nie może podjąć takiej decyzji. Pani Dr musi skonsultować się ze swoim szefem i szefem wszystkich szefów i nawet nie wiem jeszcze z kim.
    Leczenie raka - to bilans korzyści i powikłań, prawdopodobieństwo powodzenia, wybranie 'mniejszego zła' czy lepszej opcji. Mam nadzieję, że w końcu szybko zostanie podjęta (właściwa) decyzja i w końcu dalej będę leczona. A nie zostawiona (bez leczenia).
    Kolejność jest taka: czekamy na list z Poznania, a potem czekam na decyzję z mojego szpitala. Do mojej Pani DR mam zadzwonić w czwartek.
    Teraz jestem u mamy. Przyjemnie, i przyjemnie się zapowiada weekend :)
    Czytam o Pauli Pruskiej. Jej przemyślenia są mi bliskie.
    Pozdrawiam serdecznie
    Justyna

    PS. Agasiu czy masz wynik biopsji? Daj znać jak coś będziesz wiedziała.
  • 13 lat temu
    Justynko biopsja dopiero we wtorek.
    Trochę mam pietra.Tego doświadczenia jeszcze nie miałam.
    Pozdrawiam.
  • 13 lat temu
    Justynko głowa do góry! Oni chca wybrać dla Ciebie optymalny wariant. Trzeba im zaufać Oby jak najszybciej była jakaś decyzja!.Ściskam Cie serdecznie!
  • 13 lat temu
    Justynko masz takie same wątpliwości jak ja też obawiam się,aby nie pozostać bez leczenia .Niby coś się dzieje a jednocześnie.
    Dostanę wynik i znów czekanie na audiencję /tak to nazywam / i ewentualną decyzję nie wiadomo ,czy tego samego dnia.
    Tak mi przykro z powodu Pauli bardzo jej kibicowałam.
    Justysiu głowa do góry i już tradycyjnie uzbrajamy się w cierpliwość.
    Chociaż my już chyba uzbrojone po same "uszy".
    Do miłego.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat