Jak walczyć z rakiem
Witam.
Doskonale wiem, człowiek reaguje jeśli słyszy diagnozę ‘rak”, bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i nie tylko. Piszę do Was, ponieważ moja mama została dotknięta tą chorobą dla mnie był to szok nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. W tym momencie spotkałam ludzi którzy mi pomogli dzisiaj ja pomagam innym. Moja mama wygrała tą walkę trwało to trzy długie lata.Pamiętam do dziś słowa lekarza-onkologa „ .... Pan Bóg nad panią czuwa nie wiem co się stało ale guza nie ma. przerzutów też nie ma i markery są dobre .....”Gdyby ktoś był zainteresowany może się ze mną skontaktować i pomogę mu anna_ciurkot@wp.pl
-
Justynko jesteś dzielna jak spacerujesz .Ja jak tylko mam siłę to staram się choć na godzinkę na spacerek .
Tym bardziej teraz kiedy nie ma Asi codziennie Ją odwiedzamy a nie powiem jest kawałek do przejścia
W naszym wypadku to sport jakby nie patrzył .Dzięki temu,że przez cała zimę mąż mnie na siłę "wywlekał" z łóżka
to ostatnią próbę wysiłkową przeszłam niczego sobie aż się sama dziwiłam ,jaka to ja mam kondycję.
A jak się ruszysz z domu to też nie patrzysz z utęsknieniem na telefon kiedy łaskawie zadzwoni pani Doktor.
Także chodź, ruszaj się z domu i główka do góry .
A ja zaciskam kciukasy za powodzenie w szukaniu dawcy.
Boże tyle ludzi jest na świecie zdawałoby się ,że żaden problem .Ale w końcu znajdzie się ta oczekiwana osoba.
Pozdrawiam cieplutko.
-
A dziękuję dziękuję, kondycję mam jako taką. Nie mogę narzekać, samopoczucie niczego sobie. Choć w porównaniu z tym co było przed chorobą to nie za dobra. Jednak po leczeniu, które przeszłam nie jest źle. Także jak tylko mogę 'ćwiczę się'. :)
Trzymam kciuki i pozdrawiam.
-
Dziś zadzwoniła do mnie Pani Doktor i jestem umówiona z Panią Doktor z Poznania na 1 września w sprawie kwalifikacji (?) do przeszczepu szpiku. Coś się powoli dzieje (niby?).
Samopoczucie i kondycja dobre, co mnie bardzo cieszy. :)
Pozdrawiam
-
Jak się cieszę Justynko,że coś ruszyło u Ciebie.
Bo takie czekanie chociaż sama mówisz ,że nauczyłaś się cierpliwości .To mimo wszystko takie zawieszenie w próżni.
Ja zawsze powtarzam niech się dzieje ,lepiej,gorzej,ciężej ,lżej ale niech si ę dzieje a nie człowiek siedzi i miliony myśli do łepetyny przychodzą
Wczoraj w rozmowie z wydawałoby się bliską mi osobą padło takie pytanie ,ty ty się nie przejmujesz że znowu będziesz miała chemię?
Pytam na jakiej podstawie takie wnioski.
Bo nie chodzę z hubą wykrzywioną bo nie rwę włosów z głowy /są króciutkie szkoda by było a i tak zaraz wypadną /.
Nie wiem taką mam naturę że swoich trosk staram się nie pokazywać.
To ,że piszę na forum to zupełnie inna bajka.
Ale ludzie chcieliby mnie widzieć już nie wiem jak.Nigdy nie znosiłam histerii a tego tu chyba w moim wykonaniu brakuje dla co poniektórych.
Justynko trzymam kciuki już teraz tylko do przodu pamiętaj .
I podtrzymuj ta kondycję.
Pozdrawiam.
-
Witajcie . Justyna i Agasia cały czas śledzę Wasze wpisy i Wam kibicuję i podziwiam. Ja mam to już za sobą - taka mam nadzieję. Trzymajcie się , wszystkiego dobrego , cierpliwości i wytrwałości .
Pozdrowienia dla wszystkich.
-
Witaj irenakali nawet nie myśl o jakichś powtórkach.
Odwiedzaj nas gościnnie i pisz same fajne rzeczy co u Ciebie.
Dziękuję za pozytywne myśli za "Nas"
Pozdrowionka
-
Irenakali, tak jak pisze Agasia nie pisz, nie myśl o powtórkach.
Tobie też wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam
Justyna
-
Justynko super informacje- fajny koniec wakacji!!
-
Justynko co tam u Ciebie?
Leniuchujesz ,bo ja tak .Mam jeszcze dwa dni luziku /chyba /.
Dziś powiedziałam ,że mam pecha bo normalnie to bym wtrząchnęła jakieś lody jakiś sernik na zimno /zachcianki / nie powiem ,że nie a tu lipa gardło nadal śpiewające.
Zajadam się propolkami do ssania ,nawet niezłe.
Pozdrawiam.
-
Na razie bez zmian. Powoli zaczynam przygotowywać się do wyjazdu do Poznania. Choć na razie bez wielkiego zaangażowania. Teraz głównie udzielam się towarzysko, jakieś spotkania, spacery, wizyty, goście itp. Trzeba korzystać z danego czasu póki można. :)
Pozdrawiam :)