Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
aniapak
kazda z nas tak zareagowala na diagnoze ja Ty - ten dol ktorego teraz masz to normalne i uwierz mi ze z czasem powolutku bedzie mijal :)
pamietam jak ja usyszalam od mojeje hirurg slowa - przykro mi to mowic ale to byl rak !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
myslalam ze to jakis zart !!! zapytalam - '' co to znaczy ze mam raka'' ? !
lekarz siedziala i mnie pocieszala a ja nie slyszalam ani jednego slowa myslalam ze zaraz tam zemdleje ! :( powiedziala zemna okolo 10 min i poszla zawolala mojego narzyczonego - potem zostawila nas samych mowiac ze mozeby posiedziec u niej w gabinecie ile tylko chcemy - NIGDY nie zapomne tego dnia !!
pare godzin nie dochodzilo do mnie to co powiedziala lekarz nawet sie nie przejelam ! ale nastepnego dnia uderzylo mnie to ! przez rok bylam zalamana - nawet po leczeniu !
po roku znalazlam to forum ktore wyciagnelo mnie z tego wszystkiego !!! dzisiaj wiem ze bedzie dobrze ze jestem zdrowa i jak to moja lekarz mowi - jest pewna ze pozbylam sie skurwiela na zawsze :)
na poczatku tego wszystkiego jest ciezko ale pozniej bedzie juz tylko lepiej - ja dowiedzialam sie o raku jak mialam 24 lata ! nie moglam w to uwierzyc :( ale dzieki mojej kochanej lekarz i temu forum wiem ze wszystko bedzie dobrze - ze w tych czasach z tego sie wychodzi :) ze leczenie z roku na rok jest bardziej skuteczniejsze :)
-
ale sie rozpisalam hihi az lzy w oczach mam przypominajac sobie ten straszny dzien - dodam ze z rakiem chodzilam 8 lat nie wiedzac nic o nim - a dzisiaj jestem zdrowa- wyniki mam najlepsze z mozliwych :)
-
u Ciebie tez tak bedzie na to wszystko potrzeba czasu :) niestety tego dola co teraz masz nie da sie przeskoczyc :/
chodziaz powiem Wam kobitki ze znam kobiete po raku piersi (juz 5 lat) ktora wogole nie przejela sie choroba ! miala to wszystko gdzies - smiala sie nie rezygnowala z niczego- nawet smiala sie ze swojej lysinki - dzisiaj jest zdrowa i ma sie swietnie - zebyscie ja zobaczyly w czasie leczenia w zyciu nikt by nie powiedzial ze jej cos dolega :)
-
naprawdę potraficie podnieść na duchu! Boże,jak ciężko jest wrócić do normalności po takiej wiadomości że to cholerstwo jest złośliwe! Spodziewałam się że kiedyś i mnie to będzie czekać,ze względów genetycznych po mamie....ale teraz....w wieku 32 lat hoduję w sobie skorupiaka - cholera! Wciąż zadaję sobie pytanie dlaczego tak wcześnie,dlaczego nie za 10 lat...dziecko by podrosło,może mniej bym się przejmowała... :-( No ale siedzi i trudno,trzeba się go pozbyć,bo żyć muszę dla dziecka! Dziękuję Wam za otuchę!
-
mam pytanie do Was jeszcze,czy mozecie powiedziec kiedy jest pewnosc o stopniu agresywnosci raka,czy mozna to stwierdzic z biopsji,czy dopiero po usunieciu tego cholerstwa?
-
no wlasnie, masz zyc i tyle!
Ja jestem sporo starsza, ale tez nie mam zamiaru sie poddawac, chce mi sie zyc, moj najmlodszy synek jutro ma pierwsza komunie swieta, juz ciesze sie tym, ze moge na niej byc, a od jutra planuje plakac na slubach moich dzieci!
Poza tym jestes mloda i duzo lepiej zniesiesz chemia niz starsze panie!
Buziaki!
-
po chemii nie jest źle,czuję tylko jakbym przechodziła grypę z 40 stopniową gorączką...a naszykowałam się na wymioty,rozwolnienie i wszystko co najgorsze. 2 dni obolałych mięśni i stawów i tyle. Oby kolejna była podobna,bo miałam dopiero jeden cykl,a jeszcze przede mną 3...ufffff....
-
na pewno nie bedzie gorzej!
a nawet jest troche lepiej, bo wiadomo, czego sie spodziewac i jak do tego podejsc
ja miala 6 cykli, i juz prawie zapominam jak to bylo!
-
aniapak
ja zachorowalam w wieku 24 lat :/ i tez ciagle myslalam o tym czemu nie pozniej :/ ale wiesz co to ze zachorowalysmy w tak mlodym wieku jest dla nas + (tak powiedziala dla mnie lekarz) bo latwiej pozbedziesz sie raka i dzieki temu ze jestes mloda masz duzo wieksza szanse na to ze on nigdy juz nie wroci :) znam bardzooo duzo przypadkow gdzie mlodzi ludzie zachorowali a dzisiaj sa staruszkami :) np kolezanka mojej babci :) 50 lat po :)
moja ciocia ma tez dwie kolezanki ktore zachorowaly na raka piersi jak byly mlode (jedna miala 20 pare lat a druga 30 pare) dzisiaj sa na emeryturze hihi :)
to ze zachorowalysmy mloda zalamuje nas ale w medycynie to duzy + bo nasz organizm jest silny i sie nie da :) pozatym mamy duzo wieksza szanse na to ze juz nie wroci wiec to tez jest pocieszajace :)
-
jak bardzo chciałabym myśleć tak optymistycznie jak Wy. Silne jesteście! Podziwiam taką zapartą walkę! Ja chyba jestem zbyt słaba psychicznie,każda chwila kojarzy mi się z tym, że to co teraz trwa już nigdy się nie powtórzy,że mój życiowy scenariusz się kończy :-( Ona25 dziękuję Ci za słowa otuchy - może z czasem i ja w to uwierzę,bo na razie przeżywam 3 tydzień od tej okropnej wiadomości i nie wiem ile musi minąć aby pozbyć się tych czarnych myśli :-( Dziś mam V rocznicę ślubu i wracam wspomnieniami do tych chwil gdy miałam piękne zdrowe życie i wspaniałe chwile.... krążą myśli czy doczekam kolejnej rocznicy za rok...? :-(