Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • moni514 Twój tata, podobnie jak większość mężczyzn bardzo boi się operacji i niewiadomej co go dalej czeka. Panowie są mało odporni psychicznie .Trzeba iść do swojego lekarza i poprosić o leki na uspokojenie . Ja swojemu mężowi podawałam i w ten sposób został wyciszony i przygotowany do operacji. Leki od ciśnienia trzeba już podawać cały czas, to nie będzie skoków ciśnienia , a tylko skoki są przeszkodą w operacji. Będzie dobrze, bo inaczej być nie może.
  • 11 lat temu
    witam,
    u nas sprawy trochę się komplikują.Tatuś ma się zgłosić do szpitala 31 grudnia na usunięcie pęcherza a tymczasem zaczynają się jakieś problemy z ciśnieniem. Mój tato nigdy z tym nie miał problemów.Od momentu jak się o tym wszystkim dowiedział dwa razy już się zdarzyło, że miła b,wysokie ciśnienie. Wczoraj miał 200/100 MASAKRA! brat wezwał pogotowie, nie bardzo chciało spaść ale po podaniu odpowiednich leków udało się unormować. Piszę o tym,gdyż termin operacji tuż,tuż a z takimi skokami ciśnienia nic z tego nie będzie.Każde przesunięcie terminu działa na naszą niekorzyść. Dlaczego to wszystko musi być tak TRUDNE.Jakby tego wszystkiego było mało.Bardzo się martwię o tatę.On nie jest człowiekiem, który narzeka i to jest najgorsze.Wyrzucił by to z siebie i było by mu lżej....patrzę na niego i widzę jak BARDZO JEST SMUTNY. Pisząc to chce mi się płakać.Tak bardzo go kocham, dlatego chciałabym, aby było już po wszystkim.
  • do mirbul może ojciec ma rację. Poproś w szpitalu, żeby zrobili wymaz z tej rany. Najlepiej wszystko zrzucić na raka i nic nie robić.Trzeba moim zdaniem wykluczyć, czy rana nie jest zainfekowana gronkowcem, dlatego nie goi się.
  • 11 lat temu
    Gaja-oprócz kontrolnych cystoskopii mam również zlecane co jakich czas badanie cytologiczne moczu.Tak jak piszesz pozwala ono wykryć komórki rakowe czyli ew. wznowę.Dodidorek życzę Ci dużo siły jesteś na prawdę dzielna:))))Pozdrawiam wszystkich.Misia gdzie się podziewasz tak długo nie pisałaś?
  • 11 lat temu
    Witajcie,

    Kaja1, Margo16 – a propo’s wlewek: w sumie wiem, że są skuteczne jedynie tymczasowo, a przy G3 w literaturze jest napisane, że są najmniej skuteczne. Ale wiecie, nam profesor na piewszej wizycie powiedział, że za wcześniej u męża skreślono możliwość leczenia zachowawczego, i że jednak warto spróbować. Po TURT i wynikach h-p to potwierdził, ponieważ nacieków nie ma. Więc jedną próbę będziemy na pewno mieli – jeśli po 6-ciu wlewkach G3 się nie zmniejszy, to będzie radykalna. Mamy zaufanie do prof., myślę, że lekarz o takim doświadczeniu jak on dobrze wie co robi. Nie sądzę, by przy G3 wlewek w ogóle się nie robiło – Kaja1, ja nie tylko od profesora, ale i od innych lekarzy słyszałam, że wlewki są m.in. po to, bo potrafią obniżyć złośliwość raka, czyli to nieszczęsne G. Inna rzecz, że nie na każdego działają. :\
    A jeszcze oprócz wlewek chciałam poruszyć inny temat – czy wasi lekarze zlecają badanie cytologiczne osadu moczu? Podobno jest to bardzo dobre, niedrogie i nieinwazyjne badanie pozwalające wykryć komórki rakowe, czyli ew. wznowę. Tylko musi być wykonane przez doświadczonego laboranta. I np. oprócz TK warto to badanie robić, można nawet bez skierowania. W Warszawie doświadczona lekarka od tych badań jest w przychodni IZIS na Chmielnej.
    Pozdrawiam wszystkich ciepło, Mirbul – dla Ciebie i Taty szczególnie przesyłam ciepłe myśli... Poszukaj informacji o trudno gojących się ranach pooperacyjncyh – może warto zastosować coś, co wykracza poza działania szpitala w ramach NFZ? Albo skonsultować sprawę z lekarzem z innej placówki? Nie możesz się poddać!
    Dodiderek, trzymaj się - jesteś niesamowita, z tego co piszesz, jestem dla Ciebie pełna podziwu.
    Jeśli u twojego Taty są nacieki na pęcherzu, trzeba operować. Nie chcę Cię straszyć, ale „pozostawienie wszystkiego tak jak jest” może dla was stać się o wiele gorszym – i długim – doświadczeniem, niż dochodzenie do zdrowia po operacji radykalnej.
  • 11 lat temu
    dodiderek- życie z workiem naprawdę nie jest takie złe. Najgorsze po operacji jest dojście do siebie. Organizm jest osłabiony. Trzeba uważać na przeziębienia itd. Dużo odpoczywać, nie forsować się. Najtrudniej psychicznie wszystko przejść. Tacie dużo czasu zajęło żeby przyzwyczaić się do sikania inaczej. Następna sprawa to higiena. Należy bardzo dokładnie czyścic skórę koło stomii, przemywać ją (najlepiej szarym mydłem- nigdy zwykłym!!!). Nie dopuścić do odparzeń i uczuleń. W aptekach są specjalne waciki do przemywania stomii- bez alkoholu!!!
    Wróciłam ze szpitala. Tata podupada psychicznie...Myśli, że nie gojąca się rana to wina błędów lekarzy....Nie mogę patrzeć mu w oczy:(((((
  • 11 lat temu
    dodiderek jesteś bardzo odważną osobą i na pewno dasz sobie radę ale myślę że i twoje rodzeństwo jakoś się w to włączy i ci pomoże, alkohol niszczy rodziny ale to też jest choroba i bardzo ciężko z niej wyjść, jeśli ojciec wyszedł już z tego to może i jego inne dzieci mu to wybaczą i pomogą i jemu i tobie,pozdrawiam cię serdecznie i życzę ci siły i wytrwałości
  • Już próbowałam. Czesc z nich moze ojca odwiedzić czy pojechać coś załatwić ale nikt go do siebie nie weźmie. Przy ostatniej rozmowie skończyło się tym że 2 siostry się poklocily, 2 chorowały z nerwowow. Jedna siostra powiedziała że nie chce mieć z nim już nic wspólnego, jeden brat pije drugi milczy a zresztą to dosyć złożony problem całej rodziny. Jest nas dziewiatka. Moja siostra swego czasu miała męża alkoholika z rakiem krtani, dziecko i pracę- przetrwała, więc wiem że ją też sobie poradzę.
  • 11 lat temu
    dodiderek twój ojciec ma poczucie winy wobec ciebie bo zamiast ci pomagać to żył sobie beztrosko i pił i nie myślał o nikim ani o sobie, teraz ty sama nie możesz brać na siebie takiej odpowiedzialności musisz pracować dla siebie i dla dzieci, a ojciec po operacji będzie potrzebował opieki przez dość długi czas,dlatego uruchom resztę rodziny,mogli się odsunąć ale w takiej potrzebie nie możesz wszystkiego brać na swoje barki i oni muszą się w to włączyć, nie ustępuj im bo sama nie dasz rady, razem na pewno coś wymyślicie i dacie radę, trzymaj się i przypomnij rodzince że też mają jakieś obowiązki
  • Ech on wie że moze na mnie liczyć ale on chyba ma pewnego rodzaju poczucie winy że zajmuje mój czas. Wiele razy mi mówił że powinnam zajmować się dziećmi a nie przyjeżdŻać do niego, ja która jestem sama. A inne dzieci ktore mają swoje drugie polowki nie wiele się interesują. Zresztą sama wiem po sobie że to nie jest łatwe przyjmować stałą pomoc nie mogąc się za bardzo odwdzięczyć.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat