Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    niestety moj tata w poniedziałek przegrał walkę z rakiem... dziś pożegnaliśmy się na zawsze
    były przerzuty do kości, radio i chemia nie pomogły...
  • 11 lat temu
    czarownica i dona1955 - Wielka to radość czytać że jesteście bezpieczne! Kochane dajecie tyle siły i wiary. Tak trzymajcie!

    kaja1, mirbul i moni514 - wiecie to taka miła próżność jak widzę że o mnie pamiętacie i troszczycie się o los mój i Taty - DZIĘKUJĘ WAM BARDZO.

    Przepraszam, za tyle tekstu ale chciałem odnieść się do wszystkich ważnych spraw
  • 11 lat temu
    dodiderek - witam Cię tutaj serdecznie! Czytałem wszystko co napisałaś i powiem Ci moją radę: NIE ZOSTAWIAJ TEGO SAMEMU SOBIE Boisz się i to normalne ale poczytaj moje początki - kliknij w mój nick i przewin do początku! Masz bardzo trudną sytuację ale nie beznadziejną. Jeśli nic z tym nie zrobicie to twój tata albo trafi na stół z krwotokiem i będzie miał usuwany pęcherz w trybie ratowania życia (opowiadali mi o tym lekarze i profesor, że często się to zdarza) albo będzie bardzo cierpiał. Koleżanka z forum opisała mi jak umierał jej Tata który nie zgodził się na operację. Uwierz mi, ze zmiana worków i opieka w początkowym czasie po operacji to PIKUŚ z tym co ona mi napisała. Umieranie w tej chorobie to istny koszmar i chory potrzebuje kilku miesięcy BEZWZGLĘDNEJ opieki. Nawet wodę będziesz musiała mu podać.
    Przepraszam - nie chcę cię straszyć!!! Jeśli przeczytasz moją historię to zobaczysz że wiem co piszę
    BO POMIMO TEGO CO PRZEŻYŁEM Z TATĄ BYŁA TO JEDYNA DOBRA DECYZJA
  • 11 lat temu
    Bolek1950 - weź sobie do serca słowa Heńka. To jest prawdziwy 100% facet. Jest WZOREM mężczyzny. Nie uciekał bo może się uda jeszcze 7 miesięcy sikać pod drzewem tylko ratował RADYKALNIE swoje życie. Dla tego jest w takiej rewelacyjnej formie! Nie dał szansy gnidzie na wyniszczenie organizmu!!!

    Czekanie to pożywka dla nowotworu i powtórzę słowa Heńka - olbrzymia to odpowiedzialność namawiać kogoś do czekania i odwlekania operacji - weźmiesz za swoje słowa odpowiedzialność - ja bym się bał że kogoś narażę na śmierć. Przemyśl to sobie jeszcze raz.
  • 11 lat temu
    Honia - Masz rację - Boję się! Ale to chyba normalne. Co do operacji to u nas jest trochę inna sytuacja. Przewód pokarmowy pracuje tylko nie wiadomo jak pogoiły się te 2 zespolenia. Jeśli się zagoiły to na 98% po "schowaniu" ileostomii ten problem będziemy mieli z głowy.

    Kochani mało ostatnio piszę bo psychicznie nie daję rady! Uciekam od problemu jak tylko się da! Nie umiem sobie poradzić np z taką sytuacją:
    Jestem u Taty i wyprosił kawę. Wziąłem z automatu capucino. Jakieś 150ml płynu. Wszedłem na salę z kubkiem i widzę tego mojego kochanego "kościotrupa" (ważył 90kg przed operacją teraz 60kg a ma 190cm wzrostu) jak biegnie z łazienki ciągnąc stojak z workiem z żywieniem pozajelitowym potykając się o stojak sąsiada. Nawet nie usiadł na łóżko tylko jednym łykiem wypił całość na raz i zaczął szybko wylizywać kubek tak żeby mu nikt nie zabrał. Wyglądał jak dzikie zwierze.
    Inna akcja:
    Poszedłem na zajęcia z karm.pozajelit. Wracam na przerwę i widzę jak tata siedzi z moim rozbebranym plecakiem i popycha palcem batona którego mi wykradł. (Zapomniałem, że go mam). Wróciłem z 2 części szkolenia i wchodzę na salę a on stoi cały zalany kałem. Wszystko zalane, łóżko, ubrania, podłoga. Nie opanował płynu z ileostomii i zwalił winę na pielęgniarkę która źle przykleiła worek!!! Wyobraźcie sobie, że ze stomii ponad godzinę będzie się lało bez przerwy. Przytrzymanie gazikiem skutkuje fontanną. Jak nakleić worek? To jest mój największy koszmar bo kilka razy już to przerabiałem. Zużywam całą rolkę ręczników papierowych.

    On woli umrzeć normalnie a nie z głodu i tyle z rozmowy!

    Lekarz ostrzega, że w domu kilka takich numerów i znów się zupełnie odwodni. Ostatnio nerki ruszyły ale za drugim razem już nie muszą. Po prostu w pewnym momencie pokażą czerwoną kartkę i tyle będzie!!!
    Tata już zapowiada, że pójdzie do sklepu i kupi sobie piwo i ciastka!!!

    Dla tego tak bardzo marzę o operacji. Doktor obiecał, że jak odzyska wagę i wyniki pozwolą to razem z kolegą podejmą się operacji. Twierdzą, że z opisu poprzednich operacji wynika że nie będzie taka trudna
  • 11 lat temu

    Użytkownik @mirbul napisał:
    Witajcie. Wróciłam od taty. Masakra....Potargały się szwy, jelita wysunęły się na zewnątrz...Rana nie chce się goić. Czas ucieka, nowotwór się powiększa, chemia oddala się w czasie....Kiedyś stomia i worki były problemem...z perspektywy czasu wydaje się to drobnostka. Jeżeli kros ma jakieś pytania odnośnie stomii chętnie pomogę...Przynajmniej tyle mogę zrobić....:((((remil.......Naprawdę nie wiem co napisać. To musi być jakieś fatum. Nie poddawaj się i szukaj kolejnego lekarza. Walczymy do końca!!!!!!!!!!!!!!!!!1


    Kochana masz rację WALCZYMY DO KOŃCA. Niech się dzieje co chce a my i tak mamy do zrobienia swoje.

    Co do Twojego Taty to u mojego też przez 3 tygodnie nie chciało się goić i też zwalali na nowotwór! Kiedyś Dorota pisała, że jej mąż umiera bo cały brzuch i rana zakażona była bakterią i po ok 3 tyg. udało się sytuację opanować. Tak więc nie łam się. Niech organizm zapomni o skalpelu i nabierze ochoty do regeneracji.
    Trzyma za Ciebie kciuki i trzymaj się MOCNO bo te święta będą trudniejsze niż wszystkie do tej pory i dla Ciebie i dla mnie. Ale damy radę!!! Kto jak nie my!!!
  • 11 lat temu
    Tata po kontroli i wszystko Ok:)) Dzięki Wam wszystkim za to że jesteście i człowiek nie czuje się w tym wszystkim sam !
  • Mojego ojca puścili dziś do domu. Nie miałam okazji rozmawiać z lekarzem. Na wypisie napisali że zmiany obejmują 3/4 pęcherza ale węzły chlonne ma póki co czyste.
    Widać że go to bardzo wymeczylo- ma dość szpitali, leków, badań i wszystkiego co z tym związane. Na operacje raczej się nie zdecyduje, choć cuda czasem się zdarzają...
  • 11 lat temu
    Jesteście Kochani, bardzo Wam dziękuję za rady:-)
    Któż inny może pomóc, udzielić wskazówek ....tylko te osoby, których ta choroba dotknęła, są w trakcie walki albo już z niej zwycięsko wyszły.
    A wszystko przez to, że tatuś nie mówi nam co tak naprawdę czuje, aby nas nie martwić ale z drugiej strony po co się zadręczać.Przecież, gdyby to z siebie wyrzucił było by lżej. Wiem, że do końca nie będę w stanie go zrozumieć, bo nigdy w takiej sytuacji w nie byłam i tak naprawdę sama nie wiem jak bym się zachowała.
    Dlatego ciągle tutaj o coś pytam, o czymś piszę bo sama nie wiem co mam robić.
  • 11 lat temu
    Moni, zgadzam się z Olą. Te skoki ciśnienia może wywoływać strach. Tata na pewno cały czas myśli o operacji i boi się o przyszłość, o to, czego nie zna. Warto wyciszyć się lekami, myślę, że i trochę po operacji też się przydadzą. Głowa do góry. Bądź dzielna. :)


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat