Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Kaju to jest bardzo smutna wiadomość. W tym trudnym czasie składam na Twoje ręce kondolencje całej Twojej rodzinie z wyrazami współczucia.ZA WCZEŚNIE............
.
-
Kaja przyjmij moje kondolencje , to straszna tragedia dla ciebie i rodziny ale pocieszeniem jest świadomość że tam jest lepiej, że już nie cierpi a czas robi swoje i musimy dalej żyć dla swoich bliskich ,pozdrawiam serdecznie
-
Dziękuję Wam Kochani. To trudny czas dla całej naszej rodziny. Jakoś staramy się funkcjonować, choć bywa ciężko, bo każdy z nas inaczej tę "żałobę" przeżywa. Do tego codzienność, która czasem nas przerasta- formalności, tłumaczenia, telefony... Ech... Czytałam długo na bieżąco, ale bałam się napisać, najpierw dlatego, że nie chciałam, żeby mąż to czytał, potem, żeby nie zapeszyć i nie przelać tutaj czarnego scenariusza. Niestety, nie pomogło. Pamiętam, jak zaczęły się pierwsze bóle, mąż od razu skojarzył tę sytuację z Hanią. Ból nogi tak silny, że nie dawał spać ani funkcjonować... Na szczęście są poradnie leczenia bólu, tzw. hospicja domowe, dzięki czemu udało się ból wyeliminować i jakoś do końca dobrnąć w świadomości. Najgorsza jest ta pustka i wszechogarniające poczucie niesprawiedliwości świata.
-
Najszczersze wyrazy współczucia Kaja.To smutne ,ale już nie cierpi to też ważne .
Pozdrawiam ciepło trzymaj się . <3
-
Kaja to jest najgorsza wiadomość jak ta świeczka gaśnie a stajemy się bez radni
żeby pomóc
Przyjmij wyrazy współczucia brak słów
Pozdrawiam
-
Witajcie Kochani.
Smutne mam wieści, nam się nie udało. Mąż zmarł 11 kwietnia. W sierpniu okazało się, że ma wznowę nowotworu, guz mniej więcej 5 cm średnicy w loży pęcherza. chirurdzy nie chcieli operować, bo dotykał do naczyń biodrowych. Pozostała nam chemia, która niestety nie dała efektu. Po 4 miesiącach okazało się, że guz był chemooporny i powiększył się jeszcze do 8 cm, dając przy tym przerzut na kość biodrową. Mąż dostał tylko raz drugą edycję chemii, innej kombinacji, bo a to zła krew, a to kreatynina... marcowy tomograf wykazał przerzut na wątrobę. Odmówiliśmy dalszej chemii, bo tak naprawdę ona tylko wyłączała go z życia. Myśleliśmy, że dzięki temu zyskamy więcej czasu. Nie poszło po naszej myśli. Pozdrawiam Was zwyczajowo i zdrówka życzę.
-
Witajcie Kochani.
Smutne mam wieści, nam się nie udało. Mąż zmarł 11 kwietnia. W sierpniu okazało się, że ma wznowę nowotworu, guz mniej więcej 5 cm średnicy w loży pęcherza. chirurdzy nie chcieli operować, bo dotykał do naczyń biodrowych. Pozostała nam chemia, która niestety nie dała efektu. Po 4 miesiącach okazało się, że guz był chemooporny i powiększył się jeszcze do 8 cm, dając przy tym przerzut na kość biodrową. Mąż dostał tylko raz drugą edycję chemii, innej kombinacji, bo a to zła krew, a to kreatynina... marcowy tomograf wykazał przerzut na wątrobę. Odmówiliśmy dalszej chemii, bo tak naprawdę ona tylko wyłączała go z życia. Myśleliśmy, że dzięki temu zyskamy więcej czasu. Nie poszło po naszej myśli. Pozdrawiam Was zwyczajowo i zdrówka życzę.
-
Witajcie Kochani.
Smutne mam wieści, nam się nie udało. Mąż zmarł 11 kwietnia. W sierpniu okazało się, że ma wznowę nowotworu, guz mniej więcej 5 cm średnicy w loży pęcherza. chirurdzy nie chcieli operować, bo dotykał do naczyń biodrowych. Pozostała nam chemia, która niestety nie dała efektu. Po 4 miesiącach okazało się, że guz był chemooporny i powiększył się jeszcze do 8 cm, dając przy tym przerzut na kość biodrową. Mąż dostał tylko raz drugą edycję chemii, innej kombinacji, bo a to zła krew, a to kreatynina... marcowy tomograf wykazał przerzut na wątrobę. Odmówiliśmy dalszej chemii, bo tak naprawdę ona tylko wyłączała go z życia. Myśleliśmy, że dzięki temu zyskamy więcej czasu. Nie poszło po naszej myśli. Pozdrawiam Was zwyczajowo i zdrówka życzę.
-
Witajcie Kochani.
Smutne mam wieści, nam się nie udało. Mąż zmarł 11 kwietnia. W sierpniu okazało się, że ma wznowę nowotworu, guz mniej więcej 5 cm średnicy w loży pęcherza. chirurdzy nie chcieli operować, bo dotykał do naczyń biodrowych. Pozostała nam chemia, która niestety nie dała efektu. Po 4 miesiącach okazało się, że guz był chemooporny i powiększył się jeszcze do 8 cm, dając przy tym przerzut na kość biodrową. Mąż dostał tylko raz drugą edycję chemii, innej kombinacji, bo a to zła krew, a to kreatynina... marcowy tomograf wykazał przerzut na wątrobę. Odmówiliśmy dalszej chemii, bo tak naprawdę ona tylko wyłączała go z życia. Myśleliśmy, że dzięki temu zyskamy więcej czasu. Nie poszło po naszej myśli. Pozdrawiam Was zwyczajowo i zdrówka życzę.
-
Gzik witaj :D Jesli chcesz zadac pytanie lekarzowi to na stronie głownej forum jest dział :leczenie pytania i odpowiedzi tutaj klikasz i w szpalcie z lewej strony na dole jest:Zadaj pytanie ,otwórz to i potem już zobaczysz jak zadać pytanie.Zanim je zadasz sprawdż w tematach tam właśnie w tej szpalcie czy nie był już taki sam problem poruszany i czy n ie ma odpowiedzi.Tak zadane pytanie trafi do lekarza i otrzymasz odpowiedż .Trzeba poczekać na nią cierpliwie.Na stronie głownej tego forum jest też biuro interwencji onkologicznej tam też można kierować zapytania w celu podpowiedzi i ukierunkowania przez onkologów .Pozdrawiam serdecznie. :D