Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • Masz rację Jacku..Gdyby był inny sposób na pozbycie się "gada"to zrobilibyśmy wszystko,ale skoro jest tylko jeden,jedyny to najważniejsze by zrobić to jak najszybciej by cały ból i ryzyko nie poszły na marne.Trzeba wykorzystać szansę ,póki ona jeszcze jest.

    A jak Twoje zdrowie?ból nadal jest?

    Pozdrawiam wszystkich przy weekendzie

  • Lena35,Joanna P dziękuję bardzo.

    Lena35 podobno czas goi rany,oby tak było w przypadku Twojego taty,może jak się oswoi z tym wszystkim to zrozumie,że takie zamartwianie się nie miało sensu.Racja,czekanie bardzo przytłacza,ta niepewność jakie wyniki i potem co dalej ale bądź dobrej myśli,będzie dobrze.Wspieram Ciebie i mam nadzieję,że uda Ci się przekonać tatę aby nie załamywał się,aby wziął sprawy w swoje ręce i podjął wezwanie.

    JoannaP chyba nie dziwię się mamie,ta operacja jest dość poważna i może mieć obawy ale z drugiej strony jeżeli ten gada nas zaatakował tak radykalnie to trzeba z nim postąpić tak samo.Na co czekasz 3 miesiące? Ja miałem najpierw chemioterapię i po niej czekałem 5 tygodni na operację ale tylko dlatego aby organizm nabrał sił.Trzymam kciuki.

    Pozdrawiam Jacek

  • Heniek,dziękuję jeszcze raz,Twoje słowa co raz przytaczam mamie.Rozmawiałam z siostrą i szwagrem o Bydgoszczy i o Otwocku.Też myślą ,że to najlepsze wyjście.Gdyby tak jeszcze udało się to wszystko maksymalnie przyspieszyć:(

  • Witam.Dużo zdrowia Jacku.

    Lena,tata potrzebuje widocznie więcej czasu ,by oswoić się z myślą ,że jest chory.Widzę po mamie,jakie to jest trudne.Jednego dnia jest silna,gotowa do operacji ,choćby już,a kolejnego płacze,mówi,że ma wszystkiego dość,że najlepiej zostawi wszystko jak jest i niech się dzieje co ma się dziać.Wczoraj poszła na wizytę do rodzinnej,która na szczęście sprowadziła mamę na właściwe tory,uspokoiła fachową wiedzą.

    Kama58 dziękuję za informację.Troszeczkę przeraził mnie termin trzech miesięcy.Niemniej trzeba dzwoinić i pytać..Dzisiaj szwagier będzie konsultował wyniki mamy z jednym z najlepszych onkologów w naszym mieście.Zobaczymy ,może coś doradzi.

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dobrego dnia

  • 6 lat temu

    Witam wszystkich

    U nas nadal oczekiwanie na wyniki biopsji. Nadal jedna wielka niewiadoma...Tata jak był załamany, tak i jest nadal. Nic się nie zmieniło

    Ma przepisane leki od psychiatry, ale duzo one nie zmieniły. Być może potrzebuje więcej czasu... 

    To czekanie jest jak wieczność.... oby tylko wyniki nie były najgorsze 

    Jacek. Dziękuje za słowa otuchy. Życzę duzo zdrowia 

  • Witam po dłuższej przerwie,no niestety trochę się u mnie wydarzyło i nie bardzo było kiedy coś napisać aczkolwiek zaglądałem co jakiś czas.

    Chciałbym tak w skrócie ale raczej nie da się,ta bakteria(pisałem jaka),która dopadła mnie 4 miesiące temu,a właściwie dwie obecnie nie ma ale w wyniku chyba tych bakterii miałem/mam problemy z poziomem kreatyniny,powstały zastoje w nerkach,zrobiono mi dwie nefrostomie(do obu nerek) najpierw w prawej(listopad) i za 5 tygodni w drugiej,nic to nie dało poziom dalej był bez zmian. Na chwilę obecną mam usunięte obie nefrostomie i wstawiono do obu nerek sondy które są wyprowadzone przez urostomię na zewnątrz.Jestem tydzień po tym jak wyszedłem ze szpitala i jeszcze na tę chwilę nie wiem jak wygląda poziom kreatyniny,w tym tygodniu zrobię badania.W międzyczasie pojawiły mi się bóle po prawej stronie, dokładnie tam gdzie mam wyłonioną stomię jak i z tyłu na biodrach oraz koniec kręgosłupa.Z badań TK jak i badań krwi,kości są w porządku nie ma żadnych zmian,jest czysto(konsultacja z neurologiem).Mam podejrzenie,że w tej stawce jelitowej powstało jakieś zwężenie i mocz przestał swobodnie wypływać co spowodowało powstanie bakterii jak i zastój w obu nerkach.Przy tym ostatnim pobycie w szpitalu wykonano mi wejście endoskopowe do tej wstawki i lekarze powiedzieli,że tam żadnych zmian nie zauważyli.No ale w TK (14 styczeń) jest wyszczególniona zmiana,dokładnie tak to jest ujęte…”po prawej,przyściennie w miednicy mniejszej,do przodu od stawu krzyżowo-biodrowego,widoczna jest nieprawidłowa,włóknista masa tkankowa ok 22x38x28mm z drobnymi zwapnieniami – zmiany bliznowate? zrosty otrzewnowe? Mniej prawdopodobne ognisko meta”…wszystkie inne narządy jakie są w jamie brzusznej bez zmian patologicznych,łącznie z kośćmi.No i teraz nie wiem co o tym sądzić,w jakim narządzie jest ta zmiana lub co to za zmiana? Na tych narządach co posiada każdy(za wyjątkiem pęcherza,prostataty,węzłów) żadnej zmiany nie stwierdzono,jedynie jest jeszcze właśnie ta wstawka jelitowa.Niepokoi mnie to bardzo gdyż odczuwam dość duży ból pod stomią i muszę brać leki przeciwbólowe.Wczoraj byłem jeszcze u chirurga bo pojawiła mi się po prawej stronie delikatna przepuklina,lekarz potwierdził,że z niej mogę również odczuwać bóle aczkolwiek nieduże,na te zmiany stwierdził,że mogą to być zrosty na ale wcześniej ich nie było.Tak na chłopski rozum,jeśli wszystkie narządy jakie w jamie brzusznej są czyste to tej zmiany należy chyba upatrywać tylko w tej stawce,wszak nic więcej tam nie ma ,za tydzień mam wizytę u urologa,może coś wymyśli.Ze względu,że poziom kreatyniny nie daje mi możliwości wykonania TK z kontrastem będę nalegał na badania PET bo to chyba jedyny obecnie sposób zlokalizowania tej zmiany.Nie wiem sam co o tym sądzić,może ktoś ma jakiś pomysł.

    Lena35,wiem sam jak to jest kiedy słyszy się nowotwór,trochę czasu zeszło za nim się oswoiłem z tym określeniem,a później kolejne-rak.Jeżeli mogę to przekazuj tacie te informacje co tutaj piszemy,że trzeba walczyć i nie załamywać się,że wspomagamy jego i ma mu pokazać z kim zadarł,wiem każdy jest inny ale tego co już jest nie zmienimy i trzeba z tym sobie radzić,u mnie już minęły prawie 2 lata jak podjąłem z nim walkę i życzę sobie jak i wszystkim kolejnych lat.

    Pozdrawiam Jacek.

  • 6 lat temu

    Witam Joanna P, spróbuj umówić się na wizytę konsultacyjną w Otwocku. Telefony kontaktowe są podane na stronie ECZ w Otwocku. Na konsultację oczekiwaliśmy tydzień. Operacja odbyła się trzy miesiące od konsultacji, ale było to spowodowane zaleceniem przyjęcia chemii przedoperacyjnej. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

  • Hej Ada...oj tak,to istny koszmar,nie wiem skąd brać siłę.Nocami nie śpię,rano do pracy,,potem pomoc dzieciom w nauce a mysli non stop gdzie indziej.Doszedł rozstrój żołądka,cały czas płaczę,z dnia na dzień jest gorzej.

    Heniek...tyle o tym wiesz...U nas w Białymstoku nie wykonuje się operacji usunięcia pęcherza tak dużo jak w Otwocku czy Bydgoszczy.Czy uważasz ,że powinniśmy próbować załatwić operację w którymś z tych szpitali?Jesteśmy jeszcze przed konsultacją z anestezjologiem.Lekarz mamy uważa ,że operacja powinna odbyć się w przeciągu miesiąca.Myślisz,że jest szansa by tam umówić tak krótki termin?Do kogo dzwonić?od czego powinnam zacząć?Z góry dziękuję...

  • Cześć, dość długo nie pisałam tylko podczytywalam wpisy zaklinając nasza rzeczywistość ale się nie udalo. Jakiś czas temu pisałam o swoim tacie i sytuacja na dziś jest taka po pierwszym turbt winik badania non invasive papillary carcinoma low grade po returbt wynik invasive uroterial carcinoma z dopiskiem że materiał wykazuje daleko posunięte zmiany sztuczne - uszkodzenia termiczne. Sama nie wiem jak to możliwe by było takie pogorszenie, czy przez to uszkodzenie wynik może być niemiarodajny? Co teraz? Jestem w rozsypce ale widzę też jak dużo nowych osób martwiących się o swoich bliskich się tu pojawia, siły życzę nam wszystkim.

  • Witam wszystkich.U nas dzisiaj jakies gorsze nastroje.Mama podłamana po wizycie u lekarza.Dotarło do niej,jak bardzo to poważne..Operacja ma się odbyć w przeciągu 3-4 tygodni,lekarz mówi,że najlepiej by maksymalnie do miesiąca,nie przeciągać dłuzej.Teraz wszystko zależy od anestezjologa,musi obejrzeć wyniki.Zawał był w sierpniu,minęło 6 miesięcy ,więc niby nie powinno być przeszkód...

    W ciągu tego miesiąca mama musi codziennie intensywnie spacerować,przynajmniej pół godziny dziennie.Plus nutridrinki dla wzmocnienia organizmu.

    Tak bardzo się boję,nie wiem jak to przetrwać



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat