Witajcie Kochani!
Dziś czuję się o niebo lepiej.Na oddziale byłam tylko jeden dzień,lekarka stwierdziła,że skoro kości są czyste nie ma sensu zatrzymywania na oddziale,powróciła do poprzedniej chemii,czyli gemzar {była inna pani doktor,młoda kobieta,całkiem przyjemna}ale nie podano mi dodatkowych leków tych wspomagających chemię,i stało się tak,że na drugi dzień po chemii czułam się fatalnie,leżałam cały piątek,wymiotowałam,bolało mnie wszystko,wczoraj jakoś przyszłam do siebie i jest OK.Jak wcześniej wspomniałam o pomocy psychologa,taką pomoc uzyskałam,powiem tak:jeśli ktoś z Was potrzebuje takiej pomocy niech się nie waha,bo to naprawdę dużo daje,wiem co piszę,po tej rozmowie dostałam wiatr w żagle,jestem umówiona z panią psycholog,za każdym razem jak będę jechała na chemię mam do niej zadzwonić aby zarezerwowała dla mnie czas na dany dzień.Dziś piekę ciasta,strudle,sernik,tort,mam nadzieję,że podołam temu zadaniu jak to bywało co roku.W wigilię mamy jak zawsze gości,z tym,że tym razem ja nic nie będę robiła,nasi goście zajmą się wszystkim.Będzie mnie bardzo smutno,bo syn z synową są daleko,a to pierwsza Wigilia bez nich,oczywiście mamy kontakt przez skypa.Kochani pędzę czym prędzej do moich wypieków,a Wam życzę jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO,DUŻO ZDROWIA,POGODY DUCHA I WIARY W LEPRZE JUTRO. Pozdrawiam Buziaczki:-}