Moje poparcie dla tej Akcji
Mineło 12 lat od chwili kiedy przyszło mi zmierzyć z rakiem pirsi. Mimo ze w rodzinie spotkałam się z tym tematem w momencie bezpośredniego spotkania oko w oko z problemem było to dla mnie niemiłe zaskoczenie.
Ale jakiś Dobry Anioł czuwał nademna i dzięki Wspoaniałemu lekarzowi prowadzącemu,oraz personelowi Szpitala na Łąkowej moim najbliższym(mężowi i dzieciom) reszcie rodziny i znajomym a takze własnemu uporowi ciesze się dzis że mogłam te 12 lat być , pracować i jak moge pomagać innym.
Doskonale rozumiem i chyba znam myśli osób które dowiadują sie ze ta choroba ich dotyczy i wiem też że słowa otuchy i zapewnienia trudno ich przekonują, ale ja i osoby kóre wypowiadają się ( a niekre z nich znam osobiście) są dowodem że TĄ WALKE SIE WYGRYWA. Potrzeba tylko dużej chęci życia, Kochającej rodziny, wiernych przyjaciół i wiary w lekarza prowadzącego.
Oby te i podobne AKCJE pomogły jak największej liczbie ludzi zagubionym w
momencie zetknięcia się z rakiem
-
gratuluje !!! fajnie sie czyta ze ktos jest po tej chorobie juz tyle lat :) ja niedlugo bede swietowala 2 latka od diagnozy (mialam innego raka)
mam ciocie po raku piersi ktora niedawno skonczyla leczenie mam nadzieje ze u niej tez bedzie wszystko dobrze tak jak i u Ciebie :)
pozdrawiam :)