Rak Piersi
Witam.
Dziś dowiedzieliśmy się że żona ma raka piersi.
Cios. Jak pomóc żonie przetrwać pierwsze chwile?
-
przykro mi :(
pamietaj rak w tych czasach to nie wyrok !
znam kobiety po raku piersi ktore maja sie swietnie jedna z nich jest 50 lat po chorobie !!!
znam tez inne kobiety ktore pokonaly tego rakai :) i powiem Ci ze sa juz weterankami tej choroby :) jedna jest 40 lat po a druga ponad 45 :) moge tak wymieniac i wymieniac :) na codzien tez widze kobiete po raku piersi ktora jest juz po 5 latek :)
musisz wspierac zone na kazdy mozliwy sposob- jesli chce rozmawiac- rozmawiaj z nia o tym- pamietaj zawsze mow ze bedzie dobrze nawet jak Twoja zona bedzie mowila inaczej !
jesli zona nie bedzie chciala rozmawiac o tym uszanuj to i nie naciskaj (niektorzy chca sie wygadac- inni nie)
moja ciocia tez miala raka piersi i ma sie dobrze choroba byla juz zaawansowana ale udalo sie :) pamietaj z roku na rok leczenie raka piersi jest ulepszane
napisz cos wiecej o zonie - ile ma lat ? jak to wszystko przyjela ? co mowia lekarze ?
mow dla zony ze bedzie dobrze ze to nie czasy kiedy na tego raka sie umieralo- teraz medycyna idzie do przodu :)
jest tu forum gdzie sa kobietki po raku piersi lub w trakcie leczenia- napisz do nich. a moze z czasem Twoja zona odwazy sie tu zajrzec ? te forum naprawde potrafi wyciagnac z ogromnego dolka :)
ja zachorowalam na raka w wieku 24 lat :/ teraz jestem zdrowa :)
-
chcialam dodac jeszcze to zebys traktowal zone normalnie :) nie urzalaj sie nad nia- nie smuc sie przy niej :) bo wtedy ona wyczuje Twoj strach i bedzie myslala ze myslisz ze nie wygra z choroba
ja mialam tak ze nie chcialam urzalania sie innych bo wydawalo mi sie ze ludzie mysla ze nie wygram z rakiem
chcialam ich pewnosci ze wszystko bedzie dobrze :)
pokaz jej ze naprawde myslisz ze pokona chorobe :) to bardzo pomaga kiedy najblizsi nam ludzie sa pewni ze wszystko bedzie dobrze i kiedy nie pokazuja swojego strachu tylko swoja pewnosc !!
przeciez to prawa :) WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE :)
mam nadzieje ze nie namieszalam zaduzo i zrozumiales o co mi chodzi :)
pozdrawiam :) glowa do gory :) teraz ludzie pokonuja raka i zyja dlugieeeeeeee lata :)
-
Wtaj grzesiuncio,
najgorsze sa pierwsze chwile po tej diagnozie. Wiem, bo to przezylam, jestem juz po chemii, teraz mam dalszy ciag terapi. W wiekszosci chorzy dobrze znosza chemie, to juz nie te czasy, kiedy mdlosci zupelnie nie pozwalaly funkcjonowac, dostaje sie przy chemi leki oslonowe, ktore zapobiegaja wymiotom. natomiast nic nie zapobiegnie zmeczeniu, kilka dni po wlewie na[rawde trzeba swoje odlezec i nie ma prania i takich tam.
Trzymajcie sie, tutaj na pewno znajdziecie wsparcie i porade
-
Dziękuję za odpowiedzi. Cholerstwo ma 1,5 cm długości i 16 maja będzie wycięte razem z węzłem chłonnym. Później dwa tygodnie niepewności. Mają to wysłać do stanów i okaże się czy potrzebna będzie chemia. Modlimy się żeby nie. Lekarze mówią że rokowania są dobre ze względu na dość młody (41lat) wiek i wczesne wykrycie. Na razie żona znosi to dzielnie, tylko nie chce by ktoś o raku się dowiedział. Dzięki za słowa otuchy...
-
Hej
Pewnie ze lepiej, zeby nie byla potrzebna chemia. Ale roznie moze byc, ja jestem w podobnym wieku i moj guz byl podobnej wielkosci. A chemie dostaje. Nie trzeba bac sie teraz chemii, to.naprawde jest do przetrwania. Wlasciwie mam juz za soba chemie, i jakos przetrwalam. Najwazniejsze jest ustawic sie w pozycji ze jest problem, ale mozna go rpzwiazac. Operacja lada dzien i dobrze. Dacie rade. Ja widze, ze zona ma cudowne wsparcie w tpbie i to jest niesamowicie wazne!!!
Ja tez mialam i mam takie w moim mezu. Wyobraqz sobie, ze teraz, mimo ze ciagle sie lecze, sa chwile ze zapominamy o raku!!!
Nie uwierzylabym ze to mozliwe kilka miesiecy temu!
Trzymam kciuki!!
-
Oczywiscie , raz ma sie dola , raz jest lepiej , a potem naprawde dobrze , da sie zyc i chemie tez da sie przezyc , tymbardziej , ze guz maly i wszystko na to wskazuje , ze jest zonka na najlepszej drodze do zdrowia , tylko zarowno Ty jak i Ona musicie w to wierzyc , rubcie sobie male przyjemnosci , nie myslcie ciagle o guzie , bo to wlasnie nie pomaga , zyjcie tak jak kiedys , w miare mozliwosci oczywiscie , Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Zonke.
-
grzesiuncio37
Co z żoną już po operacji? Jak się czuje?Co mówią lekarze?
Odezwij się.
-
Już po lumpie. Obolała po operacji, ale trzyma się jakoś. Chirurg prowadzący powiedział że wszystko poszło dobrze. Teraz musimy czekać 2 tygodnie, czy są przerzuty.
-
Przerzuty do wezlow chlonnych jak rozumiem?
Czy wszystkie wycieto?
pozdrawiam
-
Ja też z tym gościem miałam wątpliwą przyjemność poznać się bliżej. Za kilka dni miną 2 lata jak zakończyłam właściwe leczenie- 2 operacje (bo się zaraza przerzuciła na węzły), chemię, radioterapię, a teraz jestem w trakcie hormonoterapii. Pamiętam, jak leżałam w szpitalu, to mi inna pacjentka powiedziała: Upominaj się o chemię. Dlatego, gdy lekarz poinformował mnie, że raczej nie minie mnie "dawanie w żyłę", podeszłam do tego spokojnie i stwierdziłam, że to chyba dla mnie lepiej. Lekarz stwierdził, że pierwszy raz ma styczność z pacjentką, która chce mieć chemię (z tym pragnieniem to zdecydowanie przesadził). Przeszłam ją fatalnie, ale gdy leżałam jak biedronka i "zdychałam", to myślałam sobie, że skoro tak kiepsko się czuję, to znaczy "działa". I zadziałało! A co Tobie mogę poradzić? Pewnie mój mąż więcej by Ci doradził. Na pewno wykaż cierpliwość.