JAK WYKRYLISCIE RAKA?
witam
zadadaje to pytanie aby byc moze ktos kto ma jakies dolegliwosci czytajac wasze doswiadczenie uda sie na badania i tym samym szybko wykryje chorobe...
wasze doswiadczenie jest bezcenne..
zycze duzo zdrowia siły i radosci chocby z tych najmniejszych rzeczy...
buziaki
-
6 tygodni temu pisałem jak wykryto u mnie raka płuc. Pisałem że czeka mnie jeszcze jedna operacja.Tydzien temu miałem operacje tarczycy.Wykonano operacje.Przebieg pooperacyjny niepowikłany. Badania histopatologiczne pt1.Za 2-3 miesiące idę na pobranie jodunapromieniowanego na 3 dni do szpitala. Mam nadzieje że uda mi się. Kochani pozdrawiam serdecznie i życzę samych radosnych dni. Niepoddawajcie się.
-
Miałam nawracającą chrypkę. Chidziłam przez rok do 4 laryngologów, którzy bagatelizowali objawy. Przepisywali witaminy i leki homeopatyczne. Nic nie pomagało, bo nie postawili prawidłowej diagnozy. Po roku poszukiwań trafiłam do foniatry, który natychmiast zlecił biopsję i rozpoznał "raka krtani". Jeżeli mamy nawet niewielkie objawy, które nas niepokoją musimy konsultować swój stan zdrowia u wielu specjalistów. Na opinii jednego nie mozna polegać.
-
Mam chłoniaka/w tej chwili jest wyleczony/,ale pierwszym objawem był ból kości.To nie jest taki ból jak przy reumatyźmie, kość boli tak,że dokładnie wiemy która to kość nie ma ani obrzęku ani zaczerwienienia .mało jest też płytek krwi i powiększone są węzły chłonne.Moja lekarka zaniepokoiła się bólem kości to ją naprowadziło na szukanie chorób nowotworowych,powiedziała,że taki "łażący" ból w kościach to "oszustwo" organizmu,który chce jakby zmylić czujnosc i skierować uwagę właśnie na ból
kości a nie na główną chorobę.Zwracajcie uwagę na ból kości.Pozdrawiam i życze zdrowia.
-
A ja poszłam na zwykłą kontrolę do ginekologa, a pani dr. stwierdziła - ciąża ok.20 tyg. Ale, że jestem położną i mam już dwoje dzieci wiedziałam,że ktoś tak szczupły jak ja nie może być w tak zaawansowanej ciąży bez żadnych objawów. Po moich tłumaczeniach poszłam do lekarza z którym pracowałam i zaraz zostałam skierowana na operację a później diagnoza rak jajnika i całe leczenie. Dziś zastanawiam się co z ludźmi , którzy nie mają możliwości tak szybkiej weryfikacji błędnej diagnozy jak ja ,a tutaj czas działa na naszą niekorzyść.Pozdrawiam...
-
Mam raka kości.W 2008r.zaczęła boleć mnie noga w kostce. Pomyślałam,że to wina mojej pracy.Jakieś zwyrodnienia.W czerwcu 2009 zaczęła mocno puchnąć,więc w końcu poszłam do lekarza,który stwierdził że to problemy z krążeniem.Tak do końca lata byłam leczona na krążenie.Po badaniach na przepływy żył dowiedziałam się ,że mam jakąś torbiel.Następnie był ortopeda i podejrzenie zwyrodnienia ale było też prześwietlenie no i "coś" w okolicy kostki.Na CT okazało się ,że to nowotwór kości.
-
Mam raka jajnika- gdyby nie mój upór to nie wiem czy ogłabym to napisać. W czerwcu 2008 roku poczułam ból podbrzusza ( w kwietniu byłam u ginekologa na rutynowej kontroli), udałam się do lekarz stwierdził zapalenie przydatków- antybiotyk itp, brak poprawy lipiec, dalej leki przeciw zapalne. W sierpniu ból nie do zniesienia.Oczywiście ginekolog, że to nie ginekologiczne,Udałam się do urologa, ten robiąc mi USG stwierdził że mam zmianą w obrębie miednicy, dał mi skierowanie na TK sam załatwił żebym nie czekała. Wynik Tk stwierdził że mam zmiany w jamie brzusznej i zalecił badanie ginekologiczne. Ginekolog skierował mnie na oddział chrurgiczny. Tam mnie otwarto i zaszyto pobierając wycinek do badania. To,że żyję zawdzięczam mojemu mężowi i wspaniałemu zespołowi lekarzy na ul. Łąkowej w Poznaniu. Była jescze jedna operacja, chemioterapia( w tym otrzewnowa),obecnie po roku przerwy mam ponownie chemioterapie. Nie wiem ilu lekarzy popełnia błędy w rozpoznaniu tego raka- ja miałam na swoje drodze niestety dwóch " niedouczonych". Żaden nie pomyślał żeby zrobić mi marker Ca-125.Walczę dalej, mój synek ma 9 lat i potrzebuje mnie tutaj...
-
U mnie był to przypadek. Podczas golenia wyczułem gulkę na brodzie. poszedłem do lekarza pierwszego kontaktu, to powiedział że to od zębów, ja nie dałem za wygraną poszedłem za tydzień. To stwierdziła że to migdałki , a ja na to że 2 lata temu mi wycieli. To dała skierowanie do laryngologa. Pani doktor od razu skierowała mnie na tomograf. Potem natychmiast do centrum onkologii. Tam badania, biopsja...rak nosogardła...profesor stwierdził że jest to już bardzo zaawansowana zmiana. Przeszedłem 7 tygodni naświetlań i 7 chemii. Potem żonie powiedział że z tego stanu w jakim byłem wychodzi 5 na 100. Teraz jestem pod kontrolą laryngologów... :-) jestem zdrów ... zabiłem go!!! Należy walczyć ... dla Siebie!!! Pozdrawiam misiek-n
-
W 2008 roku postanowiłam zgubic parę kg. Zaczełam stosowac dietę i ostro cwiczyłam. Z każdym zgubionym kg byłam coraz bardziej szczęśliwa. Ale jak to bywa w trakcie odchudzania ubywające kg najszybicej widac zazwyczaj po twarzy i piersiach. Podczas kąpieli wyczułam guza. Po badaniach usłyszałam diagnozę - rak piersi. I wtedy moja waga przestała mi przeszkadzac, nie liczyło się dla mnie czy mam kg więcej w biodrach czy mniej. Choroba sprawiła, że inaczej postrzegam otaczający mnie świat, przewartościowała całe moje życie .... na plus !!! Teraz jestem szczęśliwa, że udało mi się wygrac dużo trudniejszą walkę niż tą z kg. Życzę wszystkim dużo siły, która pomoże przetrwac trudne momenty. Pozdrawiam, Sylwia
-
Rok 2009 jesień prześwietlenie klatki piersiowej- diagnoza pilne skierowanie do szpitala onkologicznego na dodatkowe badania - diagnoza rak. Prześwietlenie P.E.T. diagnozuje gdzie ON jest. Operacja- wycięcie jednego płata płuca -na razie wszystko O.K. W czerwcu idę na operacje tarczycy. Nie poddam się.
Po operacji napiszę co dalej. Trzymajcie się i walczcie z Nim aż go pokonacie.
-
To było piękne lato 2006 roku. Przebywałam w sanatorium lecząc zrujnowany kręgosłup. Dyrekcja sanatorium zorganizowała akcję badań mammograficznych dla pacjentek bez względu na wiek. Skorzystałam ... dzień przed wyjazdem do domu dowiedziałam się, że mam raka piersi. Szok! A najdziwniejsze dla mnie wtedy było to, że ... wokół nic się nie zmieniło. Lato dalej było piękne, pensjonariusze spacerowali i dowcipkowali jak zwykle. Zawalczyłam ... i wygrałam bitwę! Życie jest piękne! Warto walczyć i nie poddawać się - czego życzę wszystkim walczącym.. :))