Jak walczyć z rakiem

14 lat temu
Witam. Doskonale wiem, człowiek reaguje jeśli słyszy diagnozę ‘rak”, bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i nie tylko. Piszę do Was, ponieważ moja mama została dotknięta tą chorobą dla mnie był to szok nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. W tym momencie spotkałam ludzi którzy mi pomogli dzisiaj ja pomagam innym. Moja mama wygrała tą walkę trwało to trzy długie lata.Pamiętam do dziś słowa lekarza-onkologa „ .... Pan Bóg nad panią czuwa nie wiem co się stało ale guza nie ma. przerzutów też nie ma i markery są dobre .....”Gdyby ktoś był zainteresowany może się ze mną skontaktować i pomogę mu anna_ciurkot@wp.pl
856 odpowiedzi:
  • 13 lat temu
    Agasiu co u Ciebie??? Takie milczenie niepokoi. :(
    Pozdrawiam
    Justyna
  • 13 lat temu
    Jestem Justynko ,jestem tylko coś ostatnio siadła mi psyche.
    Coraz ciężej mi z wiadomego powodu ,nie mogę się pozbierać do "kupy"-rozsypałam się.

    Niezmiernie się cieszę,że "dziada" spacyfikowałaś. Naprawdę.
    Teraz już będzie tylko lepiej ,wierzę w to .
    Pozdrawiam,przytulam.
  • 13 lat temu
    Agasiu wychodź z "doła " jak naprędzej. Potrzeba cię tutaj. trudnoCi pewnie to wszystko poskładac sobie ale próbuj kochana i sie nie poddawaj. Miałaś juz tyle małych zwyciestw, że wierze że sobie poradzisz.
  • 13 lat temu
    Hej Kochani!!!

    Musimy wierzyć w to, że zwyciężymy!!! Wiara czyni cuda! I nie jest to czcze gadanie! Polecam artykuł na ten temat w bieżącym nr "Świata wiedzy". Wiara w wygraną usprawnia nasz układ immunologiczny do walki z intruzem. Ja, wbrew statystykom i opiniom lekarzy, wierzę że zwyciężę i będę żyć! Skoro Pan Bóg pozwolił mi przeżyć tak ciężką operację, tzn. że ma w tym jakiś cel. Wszyscy mamy dla kogo żyć i żaden skorupiak nam w tym nie przeszkodzi!!!
  • I jestem cała "za". Nasze psyche pomaga ciau dzialac. My jestesmy silniejsi nie rak!
  • 13 lat temu
    Tu jest troszku taki wpis o chandrze: http://chlip-hop.bloog.pl/id,330477332,title,Andryou,index.html#form
    Co prawda może daleko mu do naszych problemów. Ale warto przeczytać. Lekko się uśmiechnąć.
    I cytat z tego tekstu: "nie będzie serotonina pluła nam w twarz". ;)
    Agasiu odzywaj się częściej postaramy się coś na to poradzić, na te Twoje "doły". Co prawda do naszych problemów dochodzi jesień, co może nie poprawiać nastroju. Ale pisz będziemy próbowały Ci go poprawiać.
    Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie
    Justyna
  • 13 lat temu
    No poza tym, że 'serotonina nie będzie pluła nam w twarz", to "rak też nie będzie pluł nam w twarz". ;) Nasze zwycięstwo nad rakiem to przede wszystkim pokazanie mu, że mamy go za 'nic', że się go nie boimy ;).
    Może i czasami jesteśmy przegrani dla świata i dla ludzi, ale wewnątrz powinniśmy wiedzieć, że tak nie jest. To co odbywa się w naszym środku, w naszym umyśle, w naszym sercu, w naszej duszy jest najważniejsze. :) Chciałabym to wlać w Ciebie, aby Ciebie to wszystko wypełniło.
    Pisz, pisz, pisz... będziemy radzić, na tyle na ile umiemy. :)
    Justyna
  • 13 lat temu
    Agasiu, może przynajmniej nas czytasz. Dlatego piszę, abyś wiedziała, że jesteś w naszych myślach i jesteś dla nas ważna. Jak nie chcesz nie odpisuj, rozumiem, możesz nie mieć siły, chęci i ... no ten 'dołek'. Ja tu będę pisać, aby wirtualnie Ci przekazać, że trzymam Cię za rękę. Mam nadzieję, ze ten 'dołek', to nie jest i nie będzie poważny 'dół'. Choć rozumiem, po stracie dziecka jest Ci cholernie ciężko.
    Ale my tu jesteśmy, pamiętaj. I pragniemy Twojego dobra.
    Pozdrawiam
    Justyna
  • 13 lat temu
    Witam wszystkich,
    życie z nowotworem również nie jest mi obce...na szczęście nie ja chorowałam, ale mój mąż i rozumiem jak ważna jest pomoc samemu choremu ale także i jego rodzinie, a zwłaszcza dzieciom, które tracą kogoś najważniejszego w życiu.. Kilkanaście lat temu wyjechaliśmy z mężem do USA, nie było łatwo, ale po krótkim czasie nauczyliśmy się żyć w tamtym społeczeństwie, oboje pracowaliśmy, urodziłam dwójkę wspaniałych dzieci, byliśmy szczęśliwi, mieliśmy wspaniały dom i rodzinę. Mój mąż dużo pracował i nigdy nie skarżył się na jakiekolwiek dolegliwości, aż pewnego dnia rutynowe badania wykazały zmiany w płucach. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że to nic poważnego, ale niestety, kolejne szczegółowe badania potwierdziły nasze najgorsze obawy...Z chorobą walczyliśmy wszyscy, nie tylko mój mąż..Cała rodzina wspierała go w walce, ale nie tylko ona. Wielu znajomych i pacjentów ze szpitala wspierało nas w trudach, poza nimi również organizacje i stowarzyszenia, co jest bardzo ważne, dlatego, że zatrudniają wielu fachowców i ludzi, którzy na prawdę potrafią pomóc, potrafią rozmawiać nie tylko z chorym, ale także z rodziną. Mieszkając w Stanach i porównując sytuację mojej rodziny z Polski widzę, że niestety człowiek chory pozostaje często samotny w swoim cierpieniu, słysząc słowo "rak" od razu się poddaje nie mając znikąd pomocy. Z rakiem można wygrać, a jeśli współczesna medycyna nie jest w stanie pomóc to najważniejsza jest moim zdaniem ŚWIADOMOŚĆ, że życie jest jedno i trzeba je wykorzystać jak najlepiej. Patrząc na moje dzieci widzę w nich mojego męża i podziwiam go za to, że w tak ciężkiej chorobie nie myślał tylko o sobie, ale także o naszych dzieciach. Od lat w Stanach prowadzi się działania mające na celu zabezpieczenie rodziny chorych. Prowadzone są programy obejmujące profilaktyką osoby zagrożone chorobą i prowadząc z nimi rozmowy z udziałem psychologa i lekarza, co uważam za niezwykle pomocne, dlatego że czasami nie potrafimy sobie sami pomóc i potrzebna jest pomocna dłoń kogoś z zewnątrz. Nawiązując do działania mojego męża: zabezpieczył dzieci najlepiej jak tylko mógł, żeby nie cierpiały tak jak on, zostawił swój materiał genetyczny w specjalnej przechowalni. Teraz nie wiem, co spowodowało raka mojego męża i czy dzieci mogą również zachorować, jeśli jednak tak się stanie, będziemy mieli dodatkowe wsparcie w postaci DNA mojego męża. Mam nadzieję, że w Polsce również będą takie możliwości jak w USA.....
  • 13 lat temu
    do paniUSiA: co ma Pani dokładnie na myśli pisząc o zabezpieczeniu dzieci? Jestem chora i nie chcę, żeby je spotkało to samo..:(


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat