Zawsze denerwujemy się czekając na wyniki badań. A jednocześnie chwała lekarzom za to,że chcą nam przepisywać te badania.
Dobrze Justynko ,że trafiłaś na taką panią dr.,która chciała zlecić te badania.
Niekiedy dociekliwość lekarzy ratuje nas przed "niepotrzebnym cierpieniem".
Wierzę,że wyniki badań pozwolą na dalsze posunięcia w leczeniu Ciebie.
Pozdrawiam.
Justynko czy masz jakieś nowe informacje? Jak się czujesz ? Nie lubie jak milczysz!
Justynko dlaczego taka cisza?
Hop,hop..........
Jestem jestem :) Dzięki, dzięki :)
Po pierwsze znów problem z internetem. ;] (wolno działa)
Po drugie: wczoraj miałam badanie PET i dużo czasu spędziłam w CO, gdy wróciłam do domu, padłam na łóżko;
dziś byłam na pogrzebie cioci (ok. 100 km od W-wy). Wróciłam do domu wieczorem,
Wyniki PET podobno za tydzień.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
No to super że wszystko OK. A czy z dawca tez coś " drgneło"?
Witam wszystkich .Dziś wróciłam z Kliniki Laryngologii po wycięciu migdałka , który był "podejrzany" - "świecił pod PET-em i znów czekanie, czekanie........ na wyniki z his-patu. A myślałam że po chemii " to" się już skończyło.
Justyna i Agasia śledzę na bieżąco Wasze wpisy chociaż mnie nie widać i trzymam mocno kciuki.
Pozdrawiam wszystkich :)
Hej dziewczynki miło Was czytać.
Jak tak dłużej kogoś się nie widzi to taki niepokój rośnie. Dlatego Irenko nie podczytuj tylko pisz co u Ciebie .
Ale miło,miło za kciukasy.
Justynko a ja za elzą drgnęło coś?
Dogadali się Poznań z Warszawą? Same pytańska.
Uściski dla Wszystkich.
Witam :)
Agasiu, list z Poznania już w Warszawie. Ale Warszawa nie jest entuzjastycznie nastawiona do tej metody, którą proponuje Poznań (immunoterapia, podawanie mi limfocytów od brata). Na razie tydzień temu Pani Doktor porobiła dużo badań, czekam na wyniki badań. Prawdopodobnie w środę pojadę po odbiór wyników PET-a i wtedy pójdę do mojej Pani Doktor, może będzie więcej wyników badań (przede wszystkim szpiku).
Mój szpital ma taki plan: szukanie bazy dawców w Europie jeszcze raz, a nóż widelec ktoś nowy przybył i do mnie pasuje. Jeśli okaże się, że nie, to mam być kierowana do Katowic, aby przeszukiwać bazę dawców w USA. Oczywiście to są plany na wersję optymistyczną, tzn. jeśli wyniki badań nie pokażą wznowy. A oczywiście taką nadzieją żyję, że mój rak nie rozszalał się.
Co do tej immunoterapii, o ile była pełna entuzjazmu na początku, gdy o niej usłyszałam, to teraz mój entuzjazm opada. Ta terapia miałaby wywołać u mnie GVHD (chorobę przeszczep przeciwko gospodarzowi). Jeśli pojawia się GVHD to można oczekiwać, że pojawi się GVL (przeszczep przeciwko białaczce). I to GVL miałoby 'zabić' komórki białaczkowe.
Teraz taką terapię ma moja koleżanka (w moim szpitalu). Jest po podaniu drugiej dawki limfocytów od dawcy. I GVHD jak nie miała tak nie ma.
Takie to wszystko skomplikowane, Ponieważ wszystko to balansowanie na cienkiej czerwonej linii.
A wczoraj trochę mi się 'ulało'. Tzn. przeczytałam na blogu Chustki (nie wiem czy poczytujecie), że ma dość, o takie coś się nie prosiła, i chce z powrotem nudne życie. Ogólnie Chustka to baba z jajami, ale każdego dopada jakiś 'dół'.
I właśnie mnie się ulało w tym samym sensie.
Mówi się, że Bóg daje tyle ile kto może wytrzymać. hm... ??? No ja też o swoją chorobę się nie prosiłam. Nie jestem taka 'ekstra', aby taki 'podarek' otrzymać. I też chcę z powrotem swoją nudną szarą rzeczywistość.
Ot tak sobie 'pokrzyczałam' wewnętrznie.
Dziś wstałam w nawet nie najgorszym humorze. Jutro jadę na 25-lecie ślubu mojej cioci i wuja. I będę celebrować bycie z rodziną.
Dziś kolejny dzień pięknej pogody :).
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Justyna
Justysiu ja i tak Cie podziwiam z jakim racjonalizmem i spokojem to wszystko znosisz. Każde z nas ma taki dni kiedy pesymizm i apatia bierze górę nad chęcią -ale tak być musi. Te małe i duże zwyciestwaodnoszone nad soba nas wzmacniają. Pan Bóg nas doswiadcza wieloma rzeczami o które nie prosilismy ale taki scenariusz nam przygotował i musimy sie z tym pogodzić. Ale ja ze swoich doświadczeń wiem że po kazdej załamce mimo że wszystkiego sie odechciewało wracałam do rzeczeywistości mocniejsza. Ta choroba uczy pokory i cierpliwości ale tez i wiary w zwycięstwo i wiem że je osiągniesz. Trzymaj się cieplutko!!
Wynik PET - dobry. Nie zaświeciło się, nie wykazało w prawej piersi komórek rakowych, ani gdzie indziej.:))))))
Z badań szpiku jest tylko chimeryzm (wciąż 100% :) ).
Trzeba powtórzyć pobranie szpiku. Niektóre wyniki będą niemiarodajne ponieważ za dużo krwi obwodowej. ;] Jutro mam się umówić z Panią Doktor ba kolejne pobranie szpiku, a nawet bodajże trepanobiopsję.
Pozdrawiam
Justyna