mycha, Wygrał

od 2012-09-14

ilość postów: 74

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

12 lat temu
A bo u Was czuję że musi być dobrze, a mnie zarazili chyba depresją poporodową w tym szpitalu. Staram się jak mogę i wszystko jest ok, ale jak młoda zaśnie (anioł nie dziecko -płacze tylko jak chce jeść - tzn. jak nie zdążę z cycusiem się wpasować w cogodzinne karmienie) i młody jest nadzwyczaj spokojny, to mnie takie rozrzewnienie bierze... A wtedy jeszcze kilka osób na FB zaczepi z pytaniem o histopat i raka i ktoś na siłę próbuje pocieszać, że przejdę kilka chemii i naświetlań i jeszcze pożyję - no i jestem ugotowana. A ja tak nie chcę! Wkurza mnie takie "pocieszanie" osób, które nawet nie wiedzą o czym mówią. Wrrr....

Rak jajnika

12 lat temu
:/ To chyba ta pogoda tak dobija. U nas zaczęło padać, a ja od kilku godzin ryczę. Co się udaje troszkę uspokoić, to spojrzę na dzieciaki i od początku. Zaczynam sobie wkręcać różne historyjki i wizje i... Masakra. Chyba coś na uspokojeni wezmę, bo zwariuję zanim się dowiem jaki jest wynik histo.

Rak jajnika

12 lat temu

Użytkownik @raczek0756 napisał:
Potem bedę myślec co dalej , jeśli jeszcze będę żyła

HEJ! CO TO ZNACZY JEŚLI???
Prawidłowo powinno być napisane: dostanę kasę i będę myśleć na co ją wydać - wczasy, SPA, zakup aligatora...

100 strona i takie słowa... no no... (widać że kręcę głową?).

Rak jajnika

12 lat temu
CRP - zmora ostatnich dni w szpitalu. Pierwsze badanie - doba po operacji 55,1; następne badanie 136 - ten wynik "wypytałam" u lekarzy. Potem info, że pomimo antybiotyków nie spada. No to ja panika, bo z czym się CRP wiąże wiadomo w tej sytuacji... NO I WYSOKO, WYSOKO... aż w końcu 23,6 - przed wyjściem do domku.No i mam nadzieję, że cały czas spada lub osiągnęło min. Martwiła mnie ta kwestia w szpitalu, ale jak tak ładnie spadło, to chyba nie jest źle i nie to, o czym wolę nie myśleć, co?

Rak jajnika

12 lat temu
Hej kobietki.
U nas jesiennie i słonecznie, ale o mały włos po raz kolejny zniknęłabym na trochę. Chyba wina nerwów. Wstałam, położyłam gwiazdę na przewijaku i następne co pamiętam, to policzek zdarty na wykładzinie i ból głowy po spotkaniu bliskiego stopnia z w/w... 5 cm w prawo i miałabym łepetynę szytą, a tak skończyło się na guzie i bólu. Szok co się ze mną dzieje fizycznie:[ A psychicznie... Za dużo czytam chyba :/

Rak jajnika

12 lat temu
He he. My kwestie siusiakowe wprowadzaliśmy od maleńkości, a naocznie kwestię braku siusiaka młody zaobserwował u swojej kuzynki. Wczoraj wskoczył do auta i nie opuścił młodej do zaśnięcia, a dziś od rana krąży przy łóżeczku i głaska młodą:) Wymyślił jej imię - Kot w butach.... Hmmm....
Najśmieszniejsze jest to, ze jak oglądam fotki synka to okazuje się, ze córcia jest w 100% jego kopią:) Mama jak się wybudzałam z ogólnego powiedziała mi, ze mam córcię i wygląda zupełnie jak swój własny brat.
Połowę zszywek mam już usuniętą. Pozostał rzeczywiście dokuczliwe są baaardzo, ale... to się da. Dziś nawet zrobiłam sobie pierwszego klaksona (tj. zastrzyk Clexane) - ryczałam jak głupia z bólu, ale za 2 podejściem wbiłam się w tłuszczyk (mam nadzieję, że tak można) i poszło jakoś.
Mam nadzieję, że wyniki histo będzie w poniedziałek i będzie napisane, że nic nie znaleziono. Wtedy to się upiję i chyba oszaleję z radości. Cały czas mówię sobie - jest 99% szansy, że nic nie znajdą, że potwór był pierwotnym guzem z niewielką ilością złośliwców i usunęli go tak szybko, ze nie zdążył nawet pomyśleć o rozsianiu. Ale jak tak sobie mówię, to ryczę... Masakra:/ W poniedziałek też będę ryczała - ale ze szczęścia:)

Rak jajnika

12 lat temu
Malutka 3320g, 54 cm a imię.... https://www.facebook.com/photo.php?fbid=332817073481617&set=a.107254826037844.14923.100002599827538&type=1&theater :)

A wracając do skorupiaka - jest szansa, że:
1) nic nie znajdą w tym, co wycięli i okaże się, że komórki nowotworowe były tylko w potworze
2) wyglądało ok, a rak już jest ostro zaawansowany

Ja się kurcze boje, jak się denerwuję to mnie brzuch boli:/

Rak jajnika

12 lat temu
I przyjęta:)

Rak jajnika

12 lat temu
Prośba o przyjęcie w szeregi wysłana:)

Rak jajnika

12 lat temu
Taddddddddaaaaaam!
Wróciłam:)
Wybaczcie ciszę, ale wczoraj dopiero po 20 wróciłam do domku ze szpitala (tak, tak tyle mi zeszło w tej Gdyni). Niestety - nie miałam jak się zameldować na forum - stąd ta cisza.
Tak w telegraficznym skrócie (bo mam problemy brzuszne jeszcze:/ i nawet leżenie sprawia ból).
"Impreza" zaczęła się dopiero w poniedziałek. O cięciu dowiedziałam się 20 min. wcześniej, więc nawet nie zdążyłam się zestresować. 2 wdechy i już spałam.
18 minut później pojawił się mój Cud - córcia:) Niestety - ja zjechałam ze stołu 2,5h później (a malutka przyjechała do mnie na dobre dopiero 28). Ja w tym czasie napawałam się widokiem 32 zszywek i kilku szwów na brzuchu, a także 2 redonów, które skutecznie denerwowały. Ból był... pomijam, bo boli mniej. Opis poprzedniego tygodnia - pomijam, bo to było straszne,
Malutka już ok (co było nie ok pomijam, bo zaraz płaczę). Do szczęści potrzebny był mi tylko powrót do domu:), więc jestem - obolała, rozpruta do połowy żołądka, z dziurami i takimi tam, ale żyję!!!
Co do operacji - relaparotomia z cc, staging, biopsja węzłów miedniczych i paraaortalnych no i drenaż. Na "oko" ginekologicznie ok, onkologiczne podobno też - czekam na histopat i boję się. Cały czas przekonuję się, że skoro na oko jest ok - to nawet jak znajdą coś nowotworowego, to nie powinno to być nic bardzo groźnego (nacieki i przerzuty chyba w jakiś sposób tak doświadczone oczy by rozpoznały?). Wyniki w przyszłym tygodniu, a ja już się trzęsę. No i ze złości też - przez całe zamieszanie i ogólnie samopoczucie nawet nie rozmawiałam z onkologiem i operującym - to, co wiem, to usłyszałam od rodziny, która była w stałym kontakcie z w/w osobami. No nic... Mam nadzieję, że G1 Ia był potwór, a reszta czysta i po sprawie... Co myślicie?

Tęskniłam z Wami:(

I tyle napisałam przed południem, ale forum odmówiło mi współpracy:(

A jeśli "adoptujecie mnie" na FB - zobaczycie moje skarby na fotkach - wskazówka - córcia to taka Biała Dama w zielonym foteliku, która właśnie wraca do domu:)