mycha, Wygrał

od 2012-09-14

ilość postów: 74

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

12 lat temu

Użytkownik @donia55 napisał:
A już włoski są --może coś da się z nimi zrobić


A próbowałaś tego szamponu: http://www.doz.pl/apteka/p56858-Revitax_szampon_na_porost_wlosow_250_ml
Kiedyś podsunęłam babkom na forum jako propozycję - nie wiem czy któraś wypróbowała i jaki był efekt. Ja jestem zadowolona, jednak moje włoski tylko baaardzo osłabione walką hormonów, a nie chemią.

A teraz kilka słów. Smutno, że dziewczyn nie ma już z nami cieleśnie, ale nie chciałyby abyśmy długo po nich płakały. Chciałyby na 100%, abyśmy o nich pamiętały przy kawce rano, podczas wizyt u lekarza, na spacerze, ale abyśmy żyły ze świadomością, że są obok. No to korzystając z okazji - przesyłam im gorące buziaczki. Wam również

Rak jajnika

12 lat temu
Witajcie kobietki!
Korzystając, że moje cudo śpi - tak szybciutko się z Wami przywitam:)

Użytkownik @maria811 napisał:
mycha czy ty jesteś po radykalnej operacji ?

Nie, u mnie zostawili wszystko. No, prawie wszystko... To może pokrótce... Moja sytuacja była dosyć skomplikowana, bo początkowo (styczeń 2012) zdiagnozowali torbiel, która nie tylko nie chciała się wchłonąć, ale rosła w niezłym tempie. Kiedy trafiłam na stół (maj) byłam w 21 tygodniu ciąży i było ryzyko, że maluszek mnie opuści. (Na szczęście tak się nie stało:)) Na stole operacyjnym okazało się, że to potworniak. A po kilku tygodniach, że niestety złośliwy. Zadecydowano, że otworzą mnie raz jeszcze zrobią biopsję, staging, itd. Otwierali we wrześniu. Zrobili też cesarkę. Nacięli sobie próbek i próbeczek i kazali czekać na histopat. Po długim oczekiwaniu dostałam wynik - zero nacieków i przerzutów, itd. Ufff. Tak więc zatrzymałam się na stadium Ia, G1 i mam nadzieję że już teraz nie będzie żadnych powtórek z rozrywki;)
Myślałam, że wytną mi wszystko, jednak wszystko zostawili bo na stole wizualnie było wszystko ok.Chemii też nie podwali. Jak mi ktoś powiedział - "ale przeżywasz, co to niby był za rak, skoro wszystko masz, nawet chemii nie dali:/"
A jednak był i jak panikowałam wiedzą te kobietki, które były przy mnie przez ten czas, prawda?
Teraz każą się pilnować... Robiłam to już wcześniej tylko, że teraz postawiłam radykalne kroki - po 1 zmiana ginekologa (obecny zna mnie i moją historię, więc wie czego szukać:)), po 2 dobry onkolog (zobaczymy - wydaje się ok), po 3 wykłócam się o wszelkie badania, po 5 i 10 ostro walczę.
Mam małe dzieci, więc muszę być silna. Córcia urodziła się we wrześniu - wtedy zmarła żona Mariana (bardzo współczuję), za chwilę skończy 5 m-cy:) Mój dorosły syn ma już 4,5 roku.
No i to, co mi pozostało po operacjach - standardowy ból i takie tam, i to ciągłe rozrzewnienie - tak, tak jak tylko wrzucam rzewny ton, to pochlipuję:/
Tak więc - na oprawę humoru
Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa.
Wchodzi. Milczy.
Onkolog również milczy.
Patrzą na siebie pytająco:
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Słucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
- Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie z chorą rybkę?
- Kolega pana polecił. Podobno raka pan wyleczył.

Rak jajnika

12 lat temu
Jeszcze jedno. Znalazłam ten pościk
Użytkownik @mariamagdalena napisał:
Elbe - no właśnie chodzi o podeszwy stóp, jakieś takie dziwne są, mrowieją i mam wrażenie że palą, szczególnie po południu, rano i na szczęście w nocy

Laski - ja nie miałam chemii, a mam dokładnie takie same objawy! No i puchnę jak balonik - jakbym z 10kg przytyła. Co jest grane? Lekarze wzruszają ramionami:(

Rak jajnika

12 lat temu
Hej kobietki. Wybaczcie tak długie milczenie. Cierpię na chroniczny brak czasu. Żeby nie wieści z pracy przesyłane na FB od dziewczyn, to chyba bym nawet tam nie wchodziła. U mnie kiepsko fizycznie i psychicznie. Maluchy mnie wykańczają. Młody non stop chory. Co 8 dni wizytujemy u laryngologa:/ Wygląda jak własny cień (synek, nie laryngolog). Doszło do tego, że powiedziałam basta i... zrobiłam młodemu ferie od przedszkola. Córuś odpukać nie złapała nic ostatnio, więc się cieszę, że rośnie - tu jednak musimy jeździć na ciągłe konsultacje bioderkami - jakiś projekt czy coś i tak, jak z młodym nawet 1 USG nie było, tak teraz chyba z 10 raz wizyta u specjalisty i kolejne USG w sobotę. Na szczęście - jak nadal będzie ok, to nie musimy już chodzić. Oby było ok... Ja dochodzę o siebie po pseudo zapaleniu płuc - jakiś vir mnie dopadł z gorączką pod 40C, potami, majakami i kaszlem jak u zaawansowanego gruźlika. Ostatnio wystraszona bólem brzucha i okropnym samopoczuciem poszłam na wizytę do gin. Niby jest ok. Zmieniłam też onkologa - byłam już na wizycie u nowego. Okazało się, że poprzedni pierda powypisywał takie bzdury u mnie w kartotece, że popłakałam się ze śmiechu. Nowy dał skierowania na milion badań, kazał odwiedzać gina co 3 mce, siebie co 6, obmacał jak rasową klaczkę i kazał sie nie martwić. No nic - po wiadomościach na FB i z forum przeryczałam całą noc. Ale chyba tego było mi trzeba - zwolniłam troszkę i staram się trzeźwiej dziś myśleć. No i wprowadziłam dzień olewacki - 3 dni leżenia plackiem spowodowały, że w domku mam "męski porządek", od wczoraj szaleję - sprzątam, układam, padam na twarz... Poczytałam wczoraj i... dziś poleguję sobie. Poprosiłam babcię o pomoc z boomblami, a ja odpoczywam. Zaaplikowawszy masę leków i środków uśmierzających ból staram się nie wstawać (żeby bardziej nie bolało i żeby w głowie nie jeździło) i nie denerwować. Księżniczka śpi obok i się uśmiecha, młody buduje jakieś autko z Legosów, a ja walczę z powiekami i nieodpartą pokus wypicia kawki:)
Jejku - niedługo do pracy:/
Wiecie co mi się marzy? Wygrać w totka, kupić ogromną chałupę nad morzem i zrobić tam miejsce dla Syrenek - takie spa, klinikę i co tam jeszcze. Może wtedy byłabym spokojniejsza... Boję się wchodzić na nasze forum...
No tak - dzieci wyczuły, że matka wpada w rzewny ton... Wrrrr. Młody walczył z kotą i ma rany szarpane. Czy ja w tym domu znajdę chwilkę dla siebie??? Biegnę plastrować i coraz mniej podoba mi się pomysł zezwolenie na urlop od przedszkola do końca tygodni:/
A. Co do borderline... Z posiadanych info - to nowotwór nabłonkowy graniczny, tzn. o ograniczonej złośliwości. Wiem, że chemikaliów nie podają. Laski trzymajcie się - wiosna za pasem!

A dla wszystkich głodnych:

Przychodzi baba do lekarza.
- No i co, czy pomogły pani te lekarstwa co przypisałem na hemoroidy?
- Tak pół na pół.
- Jak to?
- Te długie śliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem,
co mi pan przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.

Rak jajnika

12 lat temu
Hej Syrenki! Młodzież właśnie zasnęła, a ja postanowiłam zameldować się na posterunku. Jak mi brakuje tego pisania na forum:( Niestety od wtorku mam 2 brojasy w domu i nie nadążam z podstawowymi obowiązkami:/ TAK, TAK MŁODY W DOMU:/ W przedszkolu zjadł mandarynkę i 41,1 gorączki. Do tego czeka go operacja midałkowa - już zapisany (dzięki NFZ dopiero we wrześniu:)-choć raz podoba mi się czekanie w kolejce). Nieprzespane noce, ciągły ból, obrzęki, nerwy, itd. spowodowały, że wyglądam jak 70-latka (mój lekarz się zaniepokoił widząc mnie w takim stanie) i wywołały odruch bezwarunkowy (a może warunkowy?) i jak zobaczyłam na termometrze 41,1-pobeczałam się ostro. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co jest młodemu. Podałam mu apap junior i... 2 sekundy później wiedziałam co jest, a właściwie było przyczyną. Temperatura spadła w tempie błyskawicznym - to dosłownie były minuty! Młodemu ulżyło, matka się wyryczała i zaczęła trzeźwo myśleć. Po pierwsze gin. i USG, po drugie - zmiana onkologa i szybka wizyta, po trzecie walka z 3-migdałkiem młodego, żeby operację ominąć. Dostałam genialne krople do nosa - PROTARGOL (genialne - po 3 aplikacji pozbyliśmy się po 4 miesiącach kataru!), a sama pogrzebałam w necie i znalazłam to LYMPHOMYOSOT (Heel). Uwaga! Oto dzialanie (kropelki lub tabsy) Zaburzenia dotyczące układu limfatycznego, obrzęki limfatyczne (pooperacyjne i pourazowe), zaburzenia odporności, zmiany zapalne i inne w obrębie gruczołów limfatycznych, przerost migdałków, przewlekłe zapalenie migdałka gardłowego, regeneracja tkanki limfatycznej. Laski może ten specyfik którejś z Was pomoże? Młody jest dopiero po 6 tabletce (bierze 3xdziennie po 2), a ja już słyszę poprawę! Muszę poradzić się mojego lekarza co do brania przy karmieniu młodej i będę brała - może mi obrzęki ustąpią.50 tabsów kosztowało mnie prawie 31 zł, ale co do produktów tej firmy mam 105% zaufanie. Na bóle kręgosłupa brałam Traumeel, a na grypę/przeziębienie Gripp-Heel. Pomagały, lekarz pozwolił mi je brać po 1 diagnozie...:/ Ale to tak "wtrąceniowo".
U naszego młodego z nowotworem prostaty - będzie podobno ok - podobno, bo od diagnozy znika na całe dnie i to jedyna informcja o jego stanie zdrowia. Niedawno pożegnaliśmy koleżankę mojej cioci - babka od 60-tkę - rak jelita - przerzuty (brzydko to nazywając) na własne życzenie. wszystko już było ok, zachłysnęła się pokonaniem raka i zlekceważyła krwawienia, złe samopoczucie, itd. Jak poszła w końcu do lekarza - było z późno. Zmarła nie zdążywszy nawet rozpakować torby w szpitalu. Młoda kobieta...
Osobiście panuję zrobić BRCA młodej, młodemu i sobie. Poprosiłam pediatrę o skierowanie, a on... mnie wyśmiał. Synowi po co? Przecież nie ma jajników, itd... (tak, ale córkę może mieć i jej mutację przekazać). Córka - za młoda, nikt tego badania jej nie zrobi, teraz nie ma sensu... (oczywiście mutacja pojawi się cudownie przed 40... kretynizm). A jak okazało się, że ja mam silne argumenty, to... kazał poprosić onkologa. Co za ignorancja! A potem będzie, że to nie ich wina, tylko moja, bo mogłam szybciej zapobiegać i monitorować...
A tak zupełnie z innej beczki - macie sposób na pozbycie się sadełka po ciąży i cesarce? Powinnam chudnąć, a tyję:( No i pięknie... mała się obudziła na cycusia - karmię ile się daje - odpędzam od siebie raka piersi (choć podobno "pani nie grozi"). No to do poczytania za jakiś czas.

Rak jajnika

12 lat temu
Kochane Kobiełki! Najlepszego na ten nowy rok, aby nie było w nim więcej łez niż w tym, który minął.
A dobrze, że minął, bo nowy rozpoczęłam z nadzieją, że to stare już za nami... Boombelki non stop chore, tzn. młody już powoli zaczyna się "przedszkolnie uodparniać", ale malutka łapie wszystko. Właśnie zaczął się jej kolejny etap kaszlowo-katarowy, choć nie wiadomo skąd się toto przypałętało:( A jak wygląda kwestia kataru u takiego brzdąca wie chyba każdy. Sypiam po kilka godzin na dobę i jestem psychicznie wykończona. Ostatnio przy życiu trzymały mnie "robótki ręczne" do przedszkola i na chrzciny, bo chyba bym już (delikatnie mówiąc) w dekiel dostała. Niedługo czeka mnie kolejna wizyta u onkologa. Teraz ma dać skierowanie na Ca125. Zobaczymy. Martwi mnie to, że bardzo puchnę, a najbardziej to poszło mi w brzuch:( - wyglądam jak w 5 m-cu ciąży. Na ostatniej wizycie gin. wszystko było ok, więc czekam co jaśnie oświecony onko mi powie. Nie spodziewam się niczego mądrego:/ A żeby było jeszcze "weselej" - mamy kolejny przypadek raka w najbliższej rodzinie (facet ma 24 lata:() - jakbym dostała siekierą w łeb.
Trzymajcie się wszystkie Syrenki ciepło i mocno. Do następnego razu! Niestety nie wiem kiedy to nastąpi - mam nadzieję, że szybciej niż obstawiam.

Olka 75 trzymam kciuki i moje wszystkie bolączki obiecuję mężnie znosić w intencji Twojego lepszego samopoczucia i szybkiego powrotu do zdrowia. Jestem i będę z Tobą. I postaram się przesłać Ci mnóstwo pozytywnej energii moja imienniczko. Trzymaj się i nie daj się!!!

Rak jajnika

12 lat temu
Witam ponownie. Dziś po męczącym dniu. Miałam w końcu pierwszą wizytę u gin. po wrześniowej operacji. Oczywiście obowiązkowe USG - baaardzo dokładne. Na tę chwilkę wszystko jest ok. Nic się nie dzieje -uff. Kolejna wizyta (planowana) za 3 tyg. Dziś też badanka robiłam. Część wyników już mam - niezbyt dobre:/
Trzymajcie się ciepło. Uciekam, bo mistrzyni płacze:( kiedy ja sobie w końcu troszkę z Wami pogadam? Gdyby nie konieczność korzystania z FB (roboczo), to chyba bym nie wiedziała jak wygląda komputer

Rak jajnika

12 lat temu
Witajcie.
Przepraszam, ze milczę, ale... nie wyrabiam się czasowo - cały czas szczepienia, szpitale, badania, kroplówki, smarki, kupki, itd. :/
Tak szybko o szamponie - niestety nie wiem czy na łysą głowę można, ale... myślę że tak - w aptece nic nie mówili, ze nie. Ja kupiłam w aptece Dbam o zdrowie - tzn. przez internet. Niby jest w brakach ale - ma się lada chwila pojawić. Jak dla mnie suuuper..
Buziaki

Rak jajnika

12 lat temu
Ewcia35 widziałaś szampon Revitax? http://www.doz.pl/apteka/p56858-Revitax_szampon_na_porost_wlosow_250_ml

Nasłuchałam się o nim tyle, że kupiłam. Efekty rzeczywiście są super! Moje włosy (pomimo tego, że ominęła je chemia) były w opłakanym stanie po wszelkich lekach, stresie, itd. Bałam się że jak jeszcze chemia by mnie spotkała, to...

Koniec końców - chemii nie było, a ja pomimo wszystko kupiłam szampon i jestem baaardzo zadowolona. Wydajny, a i cena jak normalny lepszy szampon z drogerii. No i bossssko pachnie:) Włosy mi się wzmocniły, urosły, nie są już tak bardzo zmęczone życiem jak były.
"Odświeżający szampon zapobiegający uwarunkowanemu dziedzicznie lub hormonalnie wypadaniu włosów. Pielęgnuje włosy i jest przy tym łagodny dla skóry głowy. Kofeina wzmacnia osłabione cebulki włosów i jednocześnie stymuluje porost włosów. Dodatkowo szampon zawiera witaminę B3 i pantenol, włosy stają się elastyczne i łatwe do czesania. Ponadto szampon zapobiega tworzeniu się łupieżu."

Rak jajnika

12 lat temu
Witajcie babeczki. Jak zwykle nie mam czasu prawie a nic. Mam w domu szpital polowy - młody od 3 m-cy nie może wyzdrowieć - po raz kolejny chory (zdrowieje sobie nafaszerowany milionem antybiotyków, itd.). Malutka podłapała najpierw katarek, potem kaszelek - lekarz dał skierowanie do szpitala, ale... poprawia się, więc może nas ominie. Chwyciło i mnie - masakra. Takiego choróbska nie miałam. Najpierw niby grypa, potem niby zapalenie płuc, a teraz niby angina z całą resztą. Straciłam głos, ból od mostka w górę mnie dobija - wyję w głos. Szok
A z innych newsów - jestem po pierwszej wizycie u onkologa - w skrócie stwierdził, że teraz to już po ptakach jak mi wycięli. Wyniki też niezbyt go zainteresowały - chyba kiepskie stadium miałam, bo (tak, jak mówię) zainteresowania brak. Stwierdził, ze nie ma sensu przychodzić do niego wystarczy gin. Na moje stanowcze - ale ja się boję - umówiliśmy się za 3 m-ce (szczegóły wizyty pominę, bo jeszcze przeczyta..:)). Ogólnie nie tego się spodziewałam. Ja wiem, ze tam nic nie ma już, ale było...
Nieważne. Ważne, że na wizycie u gin. (po baardzo szczegółowym badaniu) wyszło, że jest super i nic się nie dzieje - i tylko to się liczy (gdyby wszyscy lekarze tacy byli).
Uciekam do maluśkiej, bo się wierci - chyba trzeba będzie oczyścić nochalek... Buziaki.