Ostatnie odpowiedzi na forum
Użytkownik @moniaRak napisał:
Pytanie do Mycha,czy ci przed wycieciem torbiela robili Ca125?jeśli tak to ile wyniusł?
Witam.
Badanie Ca125 przed usunięciem - 35,44 (to był chyba 14 lub 16 tydzień ciąży), następne badanie w maju (w szpitalu) 27 (lub 24) "z groszami" - niestety nie pamiętam dokładnie, a nie mam wyników przy sobie. Pozdrawiam
Sbczg - suuuper wieści!
Wybaczcie, że się ta rzadko odzywam, ale czas ucieka mi pomiędzy palcami :( Młoda rośnie, młody znów zasmarkany (wystarczyło kilka dni w przedszkolu) - słowem - pożeracze czasu:)
Mam pytanko techniczne. Z mojego wyniku histo wynika, iż pobrano wycinek z jajnika - lewego. Nie pobrano natomiast wycinka z jajnika prawego - tam był guz. Czy to normalne? Po 1 operacji - jak usuwali guz - do oceny histo poszedł tylko guz, nie było ani słowa o wycinku z jajnika:/
A już myślałam, że nie będę musiała myśleć:/
Użytkownik @sbczg napisał:mycha- mala uwaga- fakir nie ma maty, fakir ma deske ;-D
Ja mam w domu matę fakira (podobną do tej http://technokratki.pl/2010/10/31/klujaca-mata-nie-tylko-dla-fakira/ ), firmowej deski fakira jeszcze się nie dorobiłam:/
Użytkownik @kasiorek napisał:
Jestem przybita;((((
Z córcią przy cycu wołam do Ciebie smutasku - JAK MOGĘ CI POMÓC? Jak pomoże, to mogę nawet na brzuchu się położyć na macie fakira. Tylko daj znać.
No... koniec ryczenia:) Czas nadrobić zaległości na forum, a potem przejść do etapu ostatecznego wymyślania tortu na Chrzest Św. - mam pomysł (wykonanie pewnie jak zwykle będzie kiepskie:( pomimo starań - no cóż nie mam talentu). No, ale nie to chciałam napisać...
Szymczakanna - wielkie uściski i gorące pozdrowienia dla Małgosi - pamiętamy i przesyłamy mnóstwo pozytywnej energii (razem z dzieciakami)! Córuś coś mi tu podpowiada o dziecięcej ufności i wierze w to, że wszystko jest jak ciastko z dziurką - jest dziurka, ale ciastka jest zawsze więcej. Gośka - trzymaj się ramy! Pamiętaj, że Małgorzata oznacza perłę, córę światła - niech to światło jest z Tobą!
Bodzia41 - a nikt Ci nie mówił, że na mrozie się nie krzyczy i nie pije zimnego piwa;)? Laska - wszystko na dobrej drodze. Zobaczysz - już niedługo będziesz tańczyła z radości aż Ci się szpilki zagotują:) Tego życzę z całego, caluśkiego serca zarówno Tobie, jak i wszystkim forumowiczom.
Ona25 - yahooooo. Super wieści. Jak rozumiem Ty właśnie odpoczywasz po wyczerpującym świętowaniu?
Sbczg - ale rozpusta :) (największa to te piguły na gazy;))
Przemo667 - trzymam kciuki. Jak lekarz mówi, że zmiana nie wygląda na nowotwór, to jest szansa, że nim nie jest. Gorzej by było gdyby powiedział coś odwrotnego, tfu tfu.
Jasia11 - 21 lat z jednym chłopem? O matko!!!;) Nabijam się oczywiście:)
(21 to porcelana plus kostka cukru?)
Idźcie przez życie z dobrocią w sercu,
Otoczeni ludźmi, których kochacie,
Silni poczuciem bezpieczeństwa
i szczęścia - nierozłączni!
Najlepszego!
Kasiorek - a popełniłam kiedyś książeczkę z opowiadaniami dla młodszego:) Zaczęłam też pisać książkę w hospicjum, ale po 4 rozdziale się poddałam(jeden z rozdziałów był gdzieś w necie opublikowany - dostałam nawet nagrodę:) - skromność to moje 2-gie imię:)). Nie wiem dlaczego... Obiecuję, że jak coś nowego powstanie - dedykacja będzie dla Was:)
No i dopiero zaczęłam, a już muszę uciekać - moja chudzinka (;)) wzywa. Ściskam moooocno i żeby nie było - pamiętam o wszystkich i wizualizuję same pozytywne zdarzenia dla Was.
Hej kobietki!
Właśnie dochodzę do siebie po dzisiejszych newsach. Niedawno dostałam wynik...
We wszystkich wycinkach z otrzewnej oraz we wszystkich węzłach chłonnych przerzutów nie stwierdzono.
IHC: S-100 (-) ujemne
A teraz pozwólcie, że pójdę sobie popłakać z radości żeby nie zalać forum:) Jak dojdę do siebie - odezwę się:)
Ale jaja... Szkoda, że mnie teraz nie widzicie...
Margaretka - u mnie 5 lekarzy zdiagnozowało torbiel - zwykły "woreczek z płynem w środku". A jak otworzyli... łój, włosy, no i ognisko lite. Ale - nie straszę - życzę, aby to było najłagodniejsze paskudztwo vel. upierdliwiec na ziemi, ale nie nowotwór! Co do "krojenia"... - też mam tego powyżej uszu (a kochana Elbe mnie opiernicza, że wymyślam :)) - i to nie o ból typowo pooperacyjny chodzi,a o te problemy "powietrzne" po przestawianiu jelit - tak bolało, że drgawek dostawałam i CRP skoczyło do prawie 140. Tak więc powtórzę - żadnych operacji! Dlatego też mówiłam "operatorom" - wycinajcie jak leci, a po znajomości dodatkowo z 10 kg tłuszczu.
Mam 2 wspaniałych boombelków i co prawda zawsze marzyła mi się 3-ka, ale jak mam być pewna, że dzięki usunięciu wszystkiego uda mi się wychować wnuki, to i 2-ka jest super. Nie wycięli, więc może... :)
Tak więc - kończąc marudzenie - poproszę o wyjęcie z drukarki mojej kartki z wynikiem czy bez - proszę o zwrot! Jk nie mają co napisać, to niech kurcze narysują mi kwiatka!
A na samiuteńki koniec - kilka słów o służbie zdrowia. Dziś w kolejce do rejestracji (w przychodni) - okazało się, że odmłodzili pacjenta X o 30 lat, jego wyniki (itd.) wydali pacjentowi Y (który zapewne zawału dostał u lekarza). Zamieszanie na max - historia jak z książki "Błękitny zamek" L. Maud Montgomery. A jak przyszła moja kolej okazało się, że mój syn ma na imię syn, ja sama zaś zostałam umieszczona w kolejce do specjalisty - o tym co i jak (czytaj o umieszczeniu w kolejce) mam się dowiadywać w I kwartale przyszłego roku. Suuuper. Czekałam tyle lat - poczekam jeszcze trochę - na 100% nic się nie zmieni (no, chyba, że wyzdrowieję:)).
Zmykam na spirulinkę i buraczka, a potem (czuję w kościach) saczek się obudzi - dziś 4400g. Czyli ponad 1 kg w miesiąc (od urodzenia), a od najniższej - 1360g:) - w niecały miesiąc.
A. A co do tego "wymyślania", za które Elbe mnie oprnęła - po 1 to już w psyche siedzi, po 2 zaczyna boleć (tak, jak powinno boleć kilka tyg. temu), a po 3, 4 i 5 - wyrzuciłam wszystkie noże, nożyczki, itp. kroidła plus igły, nitki, zszywacze i zszywki - żeby losu nie kusić:P
Użytkownik @margaretka napisał:
A o tym czy jest to guz złośliwy czy nie to już przestałam myśleć i tak niczego już nie zmienię, dziwi mnie to, że te wszystkie zmiany ( i objawy) pojawiły się dopiero 2-3 miesiące temu bo dokładnie 3,5 miesiąca temu miałam robine USG i wszystko było ok a tu nagle taka niespodzianka.
U mnie co prawda był "tylko" potworniak (wykryty jako torbiel jak miał już 5cm), ale nie miałam żadnych objawów, wykryty został "przy okazji" zupełnie niechcący (chodziłam do gin. regularnie 2x do roku min.), rósł diabelec jak szalony i wszyscy się dziwili dlaczego nie pękł (dziś wiem, ze to tylko dzięki Opatrzności - nie pękł). Szybko wykryty, szybko operowany, niski stopień złośliwości i oby tylko nie zdążył mi narobić bałaganu (czekam na wyniki). Nie-cała historia http://policzmysie.pl/forum/post/6/rak-jajnika.html/?page=91#page
Wierzę, że i u Ciebie będzie dobrze. MUSI być dobrze! Trzymam kciuki!
Użytkownik @Elbe napisał:
Mycha, nie panikuj, nic nie masz! Pewnie twoja kartka czysta i nie wiedzą, która twoja:)
No teraz to już spanikowałam jeśli czysta, to czy ta czysta na 100% jest moja . Albo tak z mną tęsknią i napiszą coś, żeby się ze mną spotkać;)? UWAGA! W tym miejscu nabijam się - żeby nie było, że znów świruję ze strachu :).
Nie zaprzeczam - boję się, ale...
Szczerze mówiąc jestem już tym zmęczona - przed każdym telefonem stres ile fabryka dała, a potem "dętka" i kolejny stres - dlaczego nic jeszcze nie ma.
ALE!!! Zaczęłam już na dobre kpić z tego całego nowotworca - jak ktoś*** pyta o wyniki i zaczyna współczuć i jęczeć "taka młoda, ale można to leczyć?, ale jak to - nie chodziłaś do lekarza?, itd." to zdarza mi się bardzo brzydko powiedzieć lub pomyśleć (cyt. mam w d... tego całego raka lub inne mniej cenzuralne). Chyba dopadła mnie faza agresji:)
UWAGA wyjaśniam - pisząc ktoś*** chodzi o wszystkie ciekawskie sąsiadki, które mają dzięki mnie o czym plotkować po różańcu lub u fryzjera. Jak tak można? Gdzie miłość bliźniego? Szukać taniej sensacji kosztem innych, oczerniać ("pani, to pewnie wina czegoś tam" albo "ona na pewno..."). W ich oczach wychodzę na morderczynię niewinnych (bo któraś gdzieś usłyszała, że to mogły być powikłania po "nieudanej skrobance") - UCHOWAJ BOŻE!!!; osobę, która nigdy w życiu do ginekologa nie poszła, brała jakieś podejrzane leki, itd. A tak ogóle "co to za rak, że jej włosy nie wypadły, bo peruki raczej nie ma".
Jestem zmęczona... Nic tak nie wykańcza jak głupie ludzkie gadania (ploty) - nawet czekanie.
A jak jest rzeczywiście? Z tego wszystkiego nie boję się niczego tak bardzo jak tego, że może być konieczna kolejna operacja:( Tego wolę uniknąć.
Witam po długim czasie.
U mnie nadal zero wieści:( Już zaczynam się bardzo denerwować.
Ponadto - "jelitówka" szaleje - w sobotę (po nocnej walce) wylądowaliśmy z synkiem w szpitalu... Oj popłakałam sobie ostro. Jak już ów osobnik pokłuty nawodniony, itd. ostro wrócił (niesiony) do domu - chwyciło mnie, a teraz mamy w domu klinikę (mam nadzieję, że mamusiny cycuś ochroni córcię).
Pędzę do chorowitków.