Ostatnie odpowiedzi na forum
Użytkownik @donia55 napisał:
A już włoski są --może coś da się z nimi zrobić
A próbowałaś tego szamponu: http://www.doz.pl/apteka/p56858-Revitax_szampon_na_porost_wlosow_250_ml
Kiedyś podsunęłam babkom na forum jako propozycję - nie wiem czy któraś wypróbowała i jaki był efekt. Ja jestem zadowolona, jednak moje włoski tylko baaardzo osłabione walką hormonów, a nie chemią.
A teraz kilka słów. Smutno, że dziewczyn nie ma już z nami cieleśnie, ale nie chciałyby abyśmy długo po nich płakały. Chciałyby na 100%, abyśmy o nich pamiętały przy kawce rano, podczas wizyt u lekarza, na spacerze, ale abyśmy żyły ze świadomością, że są obok. No to korzystając z okazji - przesyłam im gorące buziaczki. Wam również
Witajcie kobietki!
Korzystając, że moje cudo śpi - tak szybciutko się z Wami przywitam:)
Użytkownik @maria811 napisał:
mycha czy ty jesteś po radykalnej operacji ?
Nie, u mnie zostawili wszystko. No, prawie wszystko... To może pokrótce... Moja sytuacja była dosyć skomplikowana, bo początkowo (styczeń 2012) zdiagnozowali torbiel, która nie tylko nie chciała się wchłonąć, ale rosła w niezłym tempie. Kiedy trafiłam na stół (maj) byłam w 21 tygodniu ciąży i było ryzyko, że maluszek mnie opuści. (Na szczęście tak się nie stało:)) Na stole operacyjnym okazało się, że to potworniak. A po kilku tygodniach, że niestety złośliwy. Zadecydowano, że otworzą mnie raz jeszcze zrobią biopsję, staging, itd. Otwierali we wrześniu. Zrobili też cesarkę. Nacięli sobie próbek i próbeczek i kazali czekać na histopat. Po długim oczekiwaniu dostałam wynik - zero nacieków i przerzutów, itd. Ufff. Tak więc zatrzymałam się na stadium Ia, G1 i mam nadzieję że już teraz nie będzie żadnych powtórek z rozrywki;)
Myślałam, że wytną mi wszystko, jednak wszystko zostawili bo na stole wizualnie było wszystko ok.Chemii też nie podwali. Jak mi ktoś powiedział - "ale przeżywasz, co to niby był za rak, skoro wszystko masz, nawet chemii nie dali:/"
A jednak był i jak panikowałam wiedzą te kobietki, które były przy mnie przez ten czas, prawda?
Teraz każą się pilnować... Robiłam to już wcześniej tylko, że teraz postawiłam radykalne kroki - po 1 zmiana ginekologa (obecny zna mnie i moją historię, więc wie czego szukać:)), po 2 dobry onkolog (zobaczymy - wydaje się ok), po 3 wykłócam się o wszelkie badania, po 5 i 10 ostro walczę.
Mam małe dzieci, więc muszę być silna. Córcia urodziła się we wrześniu - wtedy zmarła żona Mariana (bardzo współczuję), za chwilę skończy 5 m-cy:) Mój dorosły syn ma już 4,5 roku.
No i to, co mi pozostało po operacjach - standardowy ból i takie tam, i to ciągłe rozrzewnienie - tak, tak jak tylko wrzucam rzewny ton, to pochlipuję:/
Tak więc - na oprawę humoru
Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa.
Wchodzi. Milczy.
Onkolog również milczy.
Patrzą na siebie pytająco:
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Słucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
- Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie z chorą rybkę?
- Kolega pana polecił. Podobno raka pan wyleczył.
Jeszcze jedno. Znalazłam ten pościk
Użytkownik @mariamagdalena napisał:
Elbe - no właśnie chodzi o podeszwy stóp, jakieś takie dziwne są, mrowieją i mam wrażenie że palą, szczególnie po południu, rano i na szczęście w nocy
Laski - ja nie miałam chemii, a mam dokładnie takie same objawy! No i puchnę jak balonik - jakbym z 10kg przytyła. Co jest grane? Lekarze wzruszają ramionami:(
Hej kobietki. Wybaczcie tak długie milczenie. Cierpię na chroniczny brak czasu. Żeby nie wieści z pracy przesyłane na FB od dziewczyn, to chyba bym nawet tam nie wchodziła. U mnie kiepsko fizycznie i psychicznie. Maluchy mnie wykańczają. Młody non stop chory. Co 8 dni wizytujemy u laryngologa:/ Wygląda jak własny cień (synek, nie laryngolog). Doszło do tego, że powiedziałam basta i... zrobiłam młodemu ferie od przedszkola. Córuś odpukać nie złapała nic ostatnio, więc się cieszę, że rośnie - tu jednak musimy jeździć na ciągłe konsultacje bioderkami - jakiś projekt czy coś i tak, jak z młodym nawet 1 USG nie było, tak teraz chyba z 10 raz wizyta u specjalisty i kolejne USG w sobotę. Na szczęście - jak nadal będzie ok, to nie musimy już chodzić. Oby było ok... Ja dochodzę o siebie po pseudo zapaleniu płuc - jakiś vir mnie dopadł z gorączką pod 40C, potami, majakami i kaszlem jak u zaawansowanego gruźlika. Ostatnio wystraszona bólem brzucha i okropnym samopoczuciem poszłam na wizytę do gin. Niby jest ok. Zmieniłam też onkologa - byłam już na wizycie u nowego. Okazało się, że poprzedni pierda powypisywał takie bzdury u mnie w kartotece, że popłakałam się ze śmiechu. Nowy dał skierowania na milion badań, kazał odwiedzać gina co 3 mce, siebie co 6, obmacał jak rasową klaczkę i kazał sie nie martwić. No nic - po wiadomościach na FB i z forum przeryczałam całą noc. Ale chyba tego było mi trzeba - zwolniłam troszkę i staram się trzeźwiej dziś myśleć. No i wprowadziłam dzień olewacki - 3 dni leżenia plackiem spowodowały, że w domku mam "męski porządek", od wczoraj szaleję - sprzątam, układam, padam na twarz... Poczytałam wczoraj i... dziś poleguję sobie. Poprosiłam babcię o pomoc z boomblami, a ja odpoczywam. Zaaplikowawszy masę leków i środków uśmierzających ból staram się nie wstawać (żeby bardziej nie bolało i żeby w głowie nie jeździło) i nie denerwować. Księżniczka śpi obok i się uśmiecha, młody buduje jakieś autko z Legosów, a ja walczę z powiekami i nieodpartą pokus wypicia kawki:)
Jejku - niedługo do pracy:/
Wiecie co mi się marzy? Wygrać w totka, kupić ogromną chałupę nad morzem i zrobić tam miejsce dla Syrenek - takie spa, klinikę i co tam jeszcze. Może wtedy byłabym spokojniejsza... Boję się wchodzić na nasze forum...
No tak - dzieci wyczuły, że matka wpada w rzewny ton... Wrrrr. Młody walczył z kotą i ma rany szarpane. Czy ja w tym domu znajdę chwilkę dla siebie??? Biegnę plastrować i coraz mniej podoba mi się pomysł zezwolenie na urlop od przedszkola do końca tygodni:/
A. Co do borderline... Z posiadanych info - to nowotwór nabłonkowy graniczny, tzn. o ograniczonej złośliwości. Wiem, że chemikaliów nie podają. Laski trzymajcie się - wiosna za pasem!
A dla wszystkich głodnych:
Przychodzi baba do lekarza.
- No i co, czy pomogły pani te lekarstwa co przypisałem na hemoroidy?
- Tak pół na pół.
- Jak to?
- Te długie śliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem,
co mi pan przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.
Hej Syrenki! Młodzież właśnie zasnęła, a ja postanowiłam zameldować się na posterunku. Jak mi brakuje tego pisania na forum:( Niestety od wtorku mam 2 brojasy w domu i nie nadążam z podstawowymi obowiązkami:/ TAK, TAK MŁODY W DOMU:/ W przedszkolu zjadł mandarynkę i 41,1 gorączki. Do tego czeka go operacja midałkowa - już zapisany (dzięki NFZ dopiero we wrześniu:)-choć raz podoba mi się czekanie w kolejce). Nieprzespane noce, ciągły ból, obrzęki, nerwy, itd. spowodowały, że wyglądam jak 70-latka (mój lekarz się zaniepokoił widząc mnie w takim stanie) i wywołały odruch bezwarunkowy (a może warunkowy?) i jak zobaczyłam na termometrze 41,1-pobeczałam się ostro. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co jest młodemu. Podałam mu apap junior i... 2 sekundy później wiedziałam co jest, a właściwie było przyczyną. Temperatura spadła w tempie błyskawicznym - to dosłownie były minuty! Młodemu ulżyło, matka się wyryczała i zaczęła trzeźwo myśleć. Po pierwsze gin. i USG, po drugie - zmiana onkologa i szybka wizyta, po trzecie walka z 3-migdałkiem młodego, żeby operację ominąć. Dostałam genialne krople do nosa - PROTARGOL (genialne - po 3 aplikacji pozbyliśmy się po 4 miesiącach kataru!), a sama pogrzebałam w necie i znalazłam to LYMPHOMYOSOT (Heel). Uwaga! Oto dzialanie (kropelki lub tabsy) Zaburzenia dotyczące układu limfatycznego, obrzęki limfatyczne (pooperacyjne i pourazowe), zaburzenia odporności, zmiany zapalne i inne w obrębie gruczołów limfatycznych, przerost migdałków, przewlekłe zapalenie migdałka gardłowego, regeneracja tkanki limfatycznej. Laski może ten specyfik którejś z Was pomoże? Młody jest dopiero po 6 tabletce (bierze 3xdziennie po 2), a ja już słyszę poprawę! Muszę poradzić się mojego lekarza co do brania przy karmieniu młodej i będę brała - może mi obrzęki ustąpią.50 tabsów kosztowało mnie prawie 31 zł, ale co do produktów tej firmy mam 105% zaufanie. Na bóle kręgosłupa brałam Traumeel, a na grypę/przeziębienie Gripp-Heel. Pomagały, lekarz pozwolił mi je brać po 1 diagnozie...:/ Ale to tak "wtrąceniowo".
U naszego młodego z nowotworem prostaty - będzie podobno ok - podobno, bo od diagnozy znika na całe dnie i to jedyna informcja o jego stanie zdrowia. Niedawno pożegnaliśmy koleżankę mojej cioci - babka od 60-tkę - rak jelita - przerzuty (brzydko to nazywając) na własne życzenie. wszystko już było ok, zachłysnęła się pokonaniem raka i zlekceważyła krwawienia, złe samopoczucie, itd. Jak poszła w końcu do lekarza - było z późno. Zmarła nie zdążywszy nawet rozpakować torby w szpitalu. Młoda kobieta...
Osobiście panuję zrobić BRCA młodej, młodemu i sobie. Poprosiłam pediatrę o skierowanie, a on... mnie wyśmiał. Synowi po co? Przecież nie ma jajników, itd... (tak, ale córkę może mieć i jej mutację przekazać). Córka - za młoda, nikt tego badania jej nie zrobi, teraz nie ma sensu... (oczywiście mutacja pojawi się cudownie przed 40... kretynizm). A jak okazało się, że ja mam silne argumenty, to... kazał poprosić onkologa. Co za ignorancja! A potem będzie, że to nie ich wina, tylko moja, bo mogłam szybciej zapobiegać i monitorować...
A tak zupełnie z innej beczki - macie sposób na pozbycie się sadełka po ciąży i cesarce? Powinnam chudnąć, a tyję:( No i pięknie... mała się obudziła na cycusia - karmię ile się daje - odpędzam od siebie raka piersi (choć podobno "pani nie grozi"). No to do poczytania za jakiś czas.
Kochane Kobiełki! Najlepszego na ten nowy rok, aby nie było w nim więcej łez niż w tym, który minął.
A dobrze, że minął, bo nowy rozpoczęłam z nadzieją, że to stare już za nami... Boombelki non stop chore, tzn. młody już powoli zaczyna się "przedszkolnie uodparniać", ale malutka łapie wszystko. Właśnie zaczął się jej kolejny etap kaszlowo-katarowy, choć nie wiadomo skąd się toto przypałętało:( A jak wygląda kwestia kataru u takiego brzdąca wie chyba każdy. Sypiam po kilka godzin na dobę i jestem psychicznie wykończona. Ostatnio przy życiu trzymały mnie "robótki ręczne" do przedszkola i na chrzciny, bo chyba bym już (delikatnie mówiąc) w dekiel dostała. Niedługo czeka mnie kolejna wizyta u onkologa. Teraz ma dać skierowanie na Ca125. Zobaczymy. Martwi mnie to, że bardzo puchnę, a najbardziej to poszło mi w brzuch:( - wyglądam jak w 5 m-cu ciąży. Na ostatniej wizycie gin. wszystko było ok, więc czekam co jaśnie oświecony onko mi powie. Nie spodziewam się niczego mądrego:/ A żeby było jeszcze "weselej" - mamy kolejny przypadek raka w najbliższej rodzinie (facet ma 24 lata:() - jakbym dostała siekierą w łeb.
Trzymajcie się wszystkie Syrenki ciepło i mocno. Do następnego razu! Niestety nie wiem kiedy to nastąpi - mam nadzieję, że szybciej niż obstawiam.
Olka 75 trzymam kciuki i moje wszystkie bolączki obiecuję mężnie znosić w intencji Twojego lepszego samopoczucia i szybkiego powrotu do zdrowia. Jestem i będę z Tobą. I postaram się przesłać Ci mnóstwo pozytywnej energii moja imienniczko. Trzymaj się i nie daj się!!!
Witam ponownie. Dziś po męczącym dniu. Miałam w końcu pierwszą wizytę u gin. po wrześniowej operacji. Oczywiście obowiązkowe USG - baaardzo dokładne. Na tę chwilkę wszystko jest ok. Nic się nie dzieje -uff. Kolejna wizyta (planowana) za 3 tyg. Dziś też badanka robiłam. Część wyników już mam - niezbyt dobre:/
Trzymajcie się ciepło. Uciekam, bo mistrzyni płacze:( kiedy ja sobie w końcu troszkę z Wami pogadam? Gdyby nie konieczność korzystania z FB (roboczo), to chyba bym nie wiedziała jak wygląda komputer
Witajcie.
Przepraszam, ze milczę, ale... nie wyrabiam się czasowo - cały czas szczepienia, szpitale, badania, kroplówki, smarki, kupki, itd. :/
Tak szybko o szamponie - niestety nie wiem czy na łysą głowę można, ale... myślę że tak - w aptece nic nie mówili, ze nie. Ja kupiłam w aptece Dbam o zdrowie - tzn. przez internet. Niby jest w brakach ale - ma się lada chwila pojawić. Jak dla mnie suuuper..
Buziaki
Ewcia35 widziałaś szampon Revitax? http://www.doz.pl/apteka/p56858-Revitax_szampon_na_porost_wlosow_250_ml
Nasłuchałam się o nim tyle, że kupiłam. Efekty rzeczywiście są super! Moje włosy (pomimo tego, że ominęła je chemia) były w opłakanym stanie po wszelkich lekach, stresie, itd. Bałam się że jak jeszcze chemia by mnie spotkała, to...
Koniec końców - chemii nie było, a ja pomimo wszystko kupiłam szampon i jestem baaardzo zadowolona. Wydajny, a i cena jak normalny lepszy szampon z drogerii. No i bossssko pachnie:) Włosy mi się wzmocniły, urosły, nie są już tak bardzo zmęczone życiem jak były.
"Odświeżający szampon zapobiegający uwarunkowanemu dziedzicznie lub hormonalnie wypadaniu włosów. Pielęgnuje włosy i jest przy tym łagodny dla skóry głowy. Kofeina wzmacnia osłabione cebulki włosów i jednocześnie stymuluje porost włosów. Dodatkowo szampon zawiera witaminę B3 i pantenol, włosy stają się elastyczne i łatwe do czesania. Ponadto szampon zapobiega tworzeniu się łupieżu."
Witajcie babeczki. Jak zwykle nie mam czasu prawie a nic. Mam w domu szpital polowy - młody od 3 m-cy nie może wyzdrowieć - po raz kolejny chory (zdrowieje sobie nafaszerowany milionem antybiotyków, itd.). Malutka podłapała najpierw katarek, potem kaszelek - lekarz dał skierowanie do szpitala, ale... poprawia się, więc może nas ominie. Chwyciło i mnie - masakra. Takiego choróbska nie miałam. Najpierw niby grypa, potem niby zapalenie płuc, a teraz niby angina z całą resztą. Straciłam głos, ból od mostka w górę mnie dobija - wyję w głos. Szok
A z innych newsów - jestem po pierwszej wizycie u onkologa - w skrócie stwierdził, że teraz to już po ptakach jak mi wycięli. Wyniki też niezbyt go zainteresowały - chyba kiepskie stadium miałam, bo (tak, jak mówię) zainteresowania brak. Stwierdził, ze nie ma sensu przychodzić do niego wystarczy gin. Na moje stanowcze - ale ja się boję - umówiliśmy się za 3 m-ce (szczegóły wizyty pominę, bo jeszcze przeczyta..:)). Ogólnie nie tego się spodziewałam. Ja wiem, ze tam nic nie ma już, ale było...
Nieważne. Ważne, że na wizycie u gin. (po baardzo szczegółowym badaniu) wyszło, że jest super i nic się nie dzieje - i tylko to się liczy (gdyby wszyscy lekarze tacy byli).
Uciekam do maluśkiej, bo się wierci - chyba trzeba będzie oczyścić nochalek... Buziaki.