Rak piersi

14 lat temu
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
3342 odpowiedzi:
  • 13 lat temu
    Kochana! Wiem ze taka diagnoza spada na czlowieka jak grom z jasnego nieba i najpierw sie wydaje, ze nic, tylko ubrac sie w biale przescieradlo i powoli udac sie w kierunku cmentarza. WCALE TAK NIE JEST.Planuj sobie kochana zycie, slub, dzieci. Rak piersi to nie choroba smiertelna tylko przewlekla i tak ja traktuj. Musisz przejsc chemie i operacje, i potem jeszcze to czy tamto, ale nie ty jedna, jest nas sporo. Ja bylam zalamana po diagnozie, wlasciwie wydawalo i sie ze umre lada dzien, ale ciagle zyje, jestem w trakcie chemii. Potem jeszcze dalsze leczenie. Ale warto sie postarac o dobry humor, bo jest naukowo udowodnione ze wiara w wyleczenie czyni cuda! Bedzie dobrze! Trzymaj sie. I pisza jak bedziesz chciala, bedziemy pocieszac :)
  • Witam serdecznie wszystkich,

    Jestem tu nowa. mam 28 lat i dziś lekarz mi oznajmił, że mam raka piersi. Czeka mnie chemia i operacja. jestem totalnie załamana. Nie wiem co mam robić?! łzy lecą sama. W tym roku miałam wyjść za mąż i wiele innych planów, które teraz stoją pod wielkim znakiem zapytania. Proszę o rozmowę i rady.
  • 13 lat temu
    Ewo a jak wykryto ci nowotowór?
  • 13 lat temu
    Hej, kazdy wszystko roznie przezywa. Ja nigdy sobie nie zadalam pytania, dlaczego ja, w ogole tego nie rozumiem, nie pytam, dlaczego ja jak sobie mysle, ze mam cudowna rodzine, 3 dzieci, fajne zycie. I dlaczego nie ja, kiedy widze chore dzieci, a ja mam zdrowe. Wrecz przeciwnie, ucieszylam sie ze to ja, a nie moj maz czy wlasnie dziecko!! Mam prawie 46 lat, najmlodszy synek ma 7 lat. Mieszkam teraz w Belgii i mam okazje zchwycac sie tutejsza sluzba zdrowia, chociaz bariera jezykowa (mowie tylko w jednym tutejszym jezyku ) sprawia, ze w szpitalu jestem troche wyobcowana, ale ma to tez dobra strony, jak wszystko.
    Z chemia tez tak jest, ze kazdy inaczej troche przezywa, rzeczywiscie niektorzy pracuja, ja bym nie dala rady. Niby mialam duzo informacji, ale zaskoczylo mnie kilka rzeczy, np bezsennosc w ciagu pierwszych kilku nocy. No i ze sie pocilam strasznie w nocy, radze nie zmnieniac poscieli tuz przed chemia! Ja wlasnie za tydzien mam 4 sesje, wiec teraz czuje sie normalnie wlasciwie i szaleje domowo, sprzatam, piore i takie tam.
    nie mam pojecia co to jest nonii, musze popatrzec w internecie, w Belgii o tym sie nie mowi
    Cwicz cwicz, warto
    Sciskam goraco!!!
  • 13 lat temu
    Rybenko, dziękuję za szybką odpowiedź!!! :)
    Ja się boję, że coś mnie będzie bardzo boleć, albo będę mdleć, albo jeszcze jakieś inne cuda ? .... tak nie ma, prawda???? mdłości, ewentualnie wymioty i osłabienie ... ??? to może nie będzie tak źle ? może też nie cały czas będzie tak? zapewne sa dni, kiedy człowiek lepiej sie czuje? przecież niektórzy ludzie pracują w trakcie chemioterapii. Mam pytanie, pijesz może nonii ??? mnie lekarz powiedział, żebym sobie kupiła. Ponoć w USA standardowo każdy pacjent dostaje ten wyciąg do picia podczas terapii, tylko w Polsce go nie ma... można go zamówić, ale koszt jest duży, ok 600 zł miesięczna kuracja. Jednak z tego co słyszałam, to bardzo pomaga !!!
    Masz rację, czas leci szybciutko! Ty już jesteś prawie na finiszu :) to super!!! Jeżeli chodzi o mnie, to ja miałam operację 5 stycznia. Teraz mam czas na gojenie się. 6 lutego jadę po dalsze instrukcje ;) co do leczenia, tzn kiedy mam zacząć chemioterapię. Na razie o niej nie myślę... cieszę się, że tak to określę, wolnością umysłu :)
    U mnie to poszło bardzo ekspresowo! 13 grudnia dowiedziałam się, że ten mój włókniak, że ta zmiana łagodna, jak wskazała biopsja jest jednak rakiem! to 4 stycznia miałam już przyjęcie do szpitala. 5 operacja. Ponoć, oszczędzono mi jakiś tam nerw, który zwyczajowo się wycina, dlatego rękę mam zupełnie sprawną. Mam problem jedynie unieść ją nad głowę, ale ćwiczę dzielnie i efekty widać :) Mam 1,5 roczne dziecko, więc trudno mi jest ją oszczędzać ... po prostu się nie da... nawet zmiana pieluchy to jest jakiś tam wysiłek, podnieść pupę 13 kg ;) ....
    Rybenko, skąd jesteś?? ile masz lat? jeśli mogę zapytać ???
    Mam czasami huśtawki nastrojów. Zadaję sobie pytanie Dlaczego Ja ???? akurat Ja? ale wiem, że to bezsensu... po prostu, tak padło na mnie! Takie pocieszenie w tym, że rak piersi jest dzisiaj chorobą przewlekłą i w pełni uleczalną, jeżeli jest w odpowiednim czasie wykryty! Wierzę, ze Anioł nade mną czuwał i czuwa!!! dlatego miałam takiego nosa i kazałam to wycinać!!!! mimo że biopsja wskazała zmianę łagodną i lekarza powiedzieli że może to zostać w piersi miesiąc, dwa, sześć..... Poznałam grono kobiet, które przeszły tą chorobę !! nie mają nawrotów i cieszą się życiem! Jestem za młoda na to, aby myśleć o złych rzeczach. Mam to wykryte we wczesnym stadium, guz T1 więc wszystko jest na najlepszej drodze do pełnego wyleczenia!!!!
    Z całego serca i tobie tego życzę!! Pozdrawiam gorąco!
  • 13 lat temu
    Kochana Ewo, szczerze mowiac myslalam ze bedzie gorzej z ta chemia. Musisz sie tylko dobrze nastawic, to znaczy zaakceptowac fakt, ze bedziesz slabiutka. Sluchac swojego organizmu, on ci powie, co masz zrobic. Ja nie wymiotowalam ani razu ale czuje mdlosci jakis tydzien po wlewie. Biore leki ktore przepisuja mi lekarze. I ewidentnie pomagaja na te mdlosci, bo tyje! I tojest najgorszy efekt uboczny, wlosy same odrosna a schudnac musze ja. A najwazniejsze, ze czas szybko plynie i ani sie obejrzysz juz bedzie po chemii.
    Masz super plan widze, trzymaj sie go bardzo mocno, nie odpuszczaj ani na chwile!
    A jak reka po usunieciu wezlow? Moja bardzo szybko wrocila do normy i musze sie pilnowac, zeby ja oszczedzac bo nie widze ku temu powodu na razie...Kieidy zaczynasz chemie?
    Trzymam kciuki bardzo mocno

  • 13 lat temu
    Rybeńko, ja też zaczynam chemie za 3-4 tygodnie... bardzo sie boje!!! Powiedz proszę, da się to przeżyć? ?? wiem, że może być niedobrze, wymioty.. ale co jeszcze ? jak mam sobie pomóc, aby lepiej to znieść???
    Wierzę, że Anioł czuwa nade mną, dlatego tak szybko to wyrzuciliśmy! Jestem już 3 tygodnie po amputacji piersi i węzłów chłonnych. Dobrze, że już tego nie ma we mnie !!!!!!!!!!!!!!!! Wytępię skubańca do ostatniej zgniłej komórki !!!! a potem będę żyć ZDROWA DO SETKI :))) taki mam plan :) aż mnie prawnuki zamkną w piwnicy bo taka będę zmierzła ze starości :))
  • 13 lat temu
    ewa30, nic nie dzieje sie bez przyczyny, widocznie tak mialo byc, ze wczesnie odkryjesz nowotwor, teraz Ty jestes gora i pokonasz gada
    Ja poszlam do lekarza bo urosl mi jakis guzek, wysoko, myslalam ze to juz nie piers wlasciwie, W dodatku bolal, a przeciez jak to mowia, rak nie boli. Lekarka pierwszego kontaktu do ktorej poszlam stwierdzila ze to nic groznego, ale wyslala mnie na badania. Taka belgijska procedura, lekarz nie musi sie znac na wszystkim ale musi poslac dalej. I 2 tygodnie po pierwszym badaniu lezalam na stole operacyjnym, teraz przechodze chemie, jestem w polowie, uff, nie jest to mila terapia, ale wierze, ze pomoze.
    Trzymaj sie, Bedzie dobrze!
    sciskam mocno
  • 13 lat temu
    Takie sytuacje powinny uczyć pokory i być przestrogą że w tej chorobie trzeba być bardzo ostrożnym
  • 13 lat temu
    ewa30 miałaś niesamowite wyczucie,że nie poddałaś się i "zrobiłaś" temat na cito.
    Temat jest mi bliski ,trzymaj się młoda kobietko cieplutko.
    I pilotuj swoje zdrowie .Powodzenia 4 stycznia.
    Pozdrawiam.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat