Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
Ewa, to czekanie na wyniki...
Ja czekam na wyniki biopsji endometrium, jedenastego mam, a kilka dni pozniej mammo i usg...i nie wiem jak z wynikami
-
Dziewczyny, jutro 2. chemia! Trzymajcie kciuki bym przetrwała.
Ewo, dziękuję. Sam burak jest nie do przejścia, dlatego piję sok z marchwi, a do sokowirówki dorzucam jedynie plasterek buraka (nie czuć). Zobaczymy jakie będę miała wyniki.
Pozdrawiam gorąco w te upalne dni.
Krysiu, jak się czujesz? Jak tam druga chemia? Zdrówka życzę!
-
Hejka Iwonka
Trzymam kciuki, dsz radę i już dwie chemie będziesz miała za sobą!
Czy to nie wspaniałe?
-
Cześć Dziewczyny, długo mnie nie było, przepraszam. Miałam mieć chemię 04.06. ale nie doszło do wlewu bo miałam słabe wyniki z morfologii. Mam mieć w najbliższą środę. Łapałam ostatnio różne wirusy i "siadła" mi odporność. Polecam konto p.dr Aleksandry Kapały, www.dietetykamedyczna.pl. Pani dr ma też konto na facebooku. Podaje fajne przepisy okraszając je równie fajnymi komentarzami. Burzy wiele mitów. Jak dotychczas niczego lepszego nie znalazłam. Ważne, że (przynajmniej dla mnie) jest lekarzem onkologiem, obecnie specjalizuje się w dietetyce onkologicznej.
Od tygodnia mam wszczepiony PORT i teraz ręka, która jest nie sprawna, jest bardziej sprawna niż ta sprawna. Nie wiem już co lepsze, wielokrotne wkłucia czy obolały bark. Tak to już z nami jest. Jestem już kompletnie łysa. Nie sądziłam, że po pierwszej chemii wyjdą mi włosy. Dzisiaj przeczytałam mądry tekst: Naucz się cenić krótkie chwile i proste przyjemności, a zawsze będziesz szczęśliwa. Jest ich bowiem tak wiele. Dlatego też zawsze starajmy się cieszyć każdą chwilą. Serdecznie pozdrawiam
-
JA jestem po leczeniu, teraz myślę o normalnym życiu, chciałabym zajść w ciąże.. ale cholernie się boję.. wyczytałem nie stwierdzono w badaniach wzrostu ryzyka nawrotu raka piersi u pacjentek, które przeszły leczenie i zaszły w ciążę. Ale też jednoczesnie nie ma też dowodów, że jest to absolutnie bezpieczne.. :(
http://www.zwrotnikraka.pl/ciaza-po-leczeniu-raka-piersi/
Czy któraś z Was ma informacje albo rozmawiała z lekarzem o tym czy takie ryzyko istnieje?
-
hej
moja dobra koleżanka Ania prowadzi tego bloga, i własnie urodzila dziecko, bodajże po 3 latach od wykrycia raka
tam znajdziesz jej mejl, warto ją zapytać, ona madużą wiedze na ten temat:)
sciskam cie mocno!!
http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com/
-
Dziękuję Ci serdecznie, na pewno zajrzę! :-)
-
Witam serdecznie,
Chciałabym prosić Was o pomoc. Organizujemy akcję "Dziabnij Raka", która powstaje pod patronatem Personal Ink z USA. Jesteśmy na etapie poszukiwań jednej z Was, która wygrała walkę z rakiem i jest po rekonstrukcji piersi do pierwszego filmu, który będzie promował całe przedsięwzięcie. Akcja polega na tatuowaniu blizn po mastektomii i rekonstrukcji piersi. Tutaj macie film właśnie z amerykańskiej wersji, czyli Personal Ink i my właśnie chcemy nakręcić w podobny sposób. http://www.youtube.com/watch?v=kzO2U0fJ0jM
Jeżeli któraś z Was czuje, że ma siłę i chęć, aby podjąć takie wyzwanie to odezwijcie się na maila. Wtedy będziemy mogły porozmawiać o szczegółach. Bardzo ważne jest, aby rekonstrukcja miała miejsce minimum dwa lata temu, ponieważ wtedy jest pewność, że blizny przyjmą tatuaż i nie będzie to niczemu zagrażać.
Będę wdzięczna za pomoc.
-
Iwonko - jak się kochana czujesz?????????????????????
-
witajcie! Już powoli wracam do żywych. Dziękuję Olusia :). Dziś już trochę lepiej się czuję, ale wszystko co jem wydaje mi się taakkiee słodkie, fuj! Miałam też problem z białymi płytkami krwi :(, na szczęście między piątkiem a poniedziałkiem mój organizm wziął się do roboty, powtórzone badanie krwi było już ok i dostałam chemię w terminie. Jakieś pomysły na podniesienie tych białych (podobno czerwone idealnie), tylko błagam nie piszcie, że burak ;-(.
Krysiu, trzymaj się! Jestem pewna, że wyniki już zawsze będą dobre. A dlaczego zdecydowałaś się na port? Też się nad tym zastanawiałam, ale jednak chyba faktycznie wolę kłucie. Ja co prawda na drugą chemię poszłam jeszcze z włosami ale to już ostatnie ich podrygi... Mam już "czoło" niemal sięgające połowy głowy ;). Cóż trzeba się pozbyć tego co zostało. Bardzo piękne są słowa, które przywołujesz :).
Rybeńka, cóż za świetne wiadomości o Twojej koleżance! Czytam jej bloga :). Dużo zdrówka dla niej i dla Maleństwa!
Ściskam wszystkie