Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
hej maszka :)
Mam nadzieję, że będzie jak napisałaś :). Muszę w to wierzyć :). Gratuluję Ci, że rozprawiłaś się z tym draniem! Dobrze wiedzieć, że takie straszne historie mają szczęśliwe zakończenie :), to pozwala wzmocnić nadzieję! :)))
-
iwonazm hejka :)
ja tez miałam potrójnie ujemny , 2,5 cm we wrzesniu 2012 r i zyje !!!! i mam zamiar dalej zyc .
Kochana bedzie dobrze , moj urósł na 2,5 cm w ciagu 2,5 tygodnia ,rósł w oczach dosłownnie . Miałam bardzo szybko usunięty guz, chemio i radioterapię i już jest po wszystkim ,teraz pracuję i cieszę się kazdym dniem . Zobaczysz , że za rok usiadziesz i będziesz widziec wstretnego raka inaczej i też bedziesz cieszyc sie , ze juz po wszystkim . Czas choroby zleci Ci bardzo szybko , a pozniej cwiczenia itp . Teraz wykorzystaj czas na czytanie książek lub na to co lubisz najbardziej . Ja na przykład przepisałam wszystkie moje przepisy kulinarne do nowego zeszytu i teraz mam tam przynajmniej porządek hihi :)
BEDZIE DOBRZE duzo pan ktore znam maja potorjnie ujemny i zyja :::)))))) i tego sie trzymamy !!!!!!!!! Całuski
-
andzia, strach ma wielkie oczy, nie wierze, że kolano to znak przerzutów, ale dobrze ze niedługo wizyta u onkologa, to sie uspokoisz:)
ja też potrafie panikować, bo np pryszcz na facjacie mi wyskoczył niespodziewanie:)))
Buziaki
-
bo życie jest cudne
każdego dnia i w każdej sytuacji mozna znaleźć cos fantastycznego
pyszną kawusię
spacer
kwitnący krzaczek
i to nie jest sciema, dobry nastrój pomaga!
-
Olusia! Trzymam kciuki, jesteś bardzo dzielna! Mam nadzieje, że też obudzę w sobie taką siłę! Kawiusia, jak już będzie po wszystkim - marzenie...
Krysiu, jak się czujesz? Jeśli mogę zapytać, to co zabrałaś ze sobą do szpitala?
-
cześć Dziewczyny, jestem. Wróciłam dzisiaj do domu po operacji. Zdecydowałam się na mastektomię, wycięto "wartownika" i czekam na wyniki zbadania histopatologicznego. Ma być w ciągu 10-14 dni od operacji. Przyjęłam wersję optymistyczną i tego się trzymam. Liczę, że niebawem zacznę chemię. Myślę już o rekonstrukcji. Dzisiaj zaliczyłam mega doła ale kiedy piszę tego posta już mam się lepiej. Kupiłam też dzisiaj gustowny biustonosz. Jutro odpoczywam a pojutrze jadę na ściągnięcie chłonki i tak co drugi dzień. Wszystkie NOWE, łzy, ból psychiczny jest naszym udziałem, nie należy się tego wstydzić ani tym bardziej tłumić. Mimo, że trudno wizualizuję jak moi naturalni kilerzy atakują wroga i go unicestwiają. Pomagam im dietą i pozytywnym nastawieniem. Mam ogromne wsparcie córek i przyjaciółek i to się liczy najbardziej.
-
Iwonko, to nie jest wcale tak, że - przynajmniej jeśli chodzi o mnie - złe myśli nie próbują mną zawładnąć. Masz rację - to sie tak do końca nie da.
Ale.....ja baaardzo kocham zycie pod każdą postacią, kochałam je pasjami przed chorobą, kocham i będę kochać do końca świata...i jeszcze jeden dzień.
Przeżywasz teraz Iwonko jedne z trudniejszych chwil, ale pamietaj, że nasza Siła Wyższa daje nam tylko tyle ile jestesmy w stanie udźwignąć.
Damy radę.....ja pamietam o pysznej kawusi!!!!!!!!!
Jutro jadę na ściągnięcie chłonki i na opatrunek - może będzie już wynik - zobaczymy.
-
Dziękuję, że jesteście :)
-
Mariola, ja też straszliwie się boję, straszna jest ta bezsilność. Tak chyba musi być. Jestem teraz na etapie godzenia się z tym co mnie spotkało i modlę się, by już nic gorszego się nie wydarzyło...
Rybeńka, staram się jak mogę, ale te myśli wracają. Jaki Wy macie sposób na pozbywanie się głupich myśli i zamartwianie się? Jak zająć głowę czymkolwiek skoro na niczym skupić się nie mogę...
Oleńka, powtarzam słowa tej piosenki nieustannie, jak mantrę. Na chwilkę nawet pomaga. Tak sobie myślę chwilami, że koniec z tym użalaniem się nad sobą, tylko łatwiej powiedzieć niż zrobić...
-