dużo zdrówka pogody ducha..miłej niedzieli.Trzymaj się kochanie.Ciesz się życiem które jest bardzo piękne. Ja aktualnie czekam na wyniki histopatologiczne i w zalezności co wykażą bedzie chemia albo lampy albo tabletli.Co bedzie to Bóg jedyny wie i bardzo go proszę , żeby było dobrze.Tobie też zyczę dużo zdrówka. Mocno Cię Ściskam i czekam na informacje o twoim zdróweczku.Ewa HANYSKA.
Anno bardzo dobrze że łzy Ci płyną bo bedzie Ci lżej na sercu kiedy się wypłaczesz. Ja też jestem w sytuacji nienajlepszej , mam 67 lat i 27-05-2015 roku usunieto mi drugą pierś lewą , pierwszej pozbyłam się w 2007 roku.Po operacji kochana Anno jak spojrzałm na mój szew dosłownie jak znak ZORRO też się popłakałam ale już nie płaczę .Za tydzień mają mi ściągać szwy i po jakimś czasie będę trochę lepiej wygladać i będę się cieszyć zyciem.Anno ciesz się rodzinką ,życiem i wierz mi ,że będzie dobrze i jeszcze sobie dużo popiszemy jeżeli oczywiście wyrazisz zgodę , bo mnie będzie bardzo miło z tobą pisemnie pogaworzyć i popisać , bo ja jestem straszną gadułą.Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo zdrówka.Trzymaj się słodziaczku i bądż dobrej myśli.Ewa.
Marry
niestety, nie wiadomo, dlaczego kobiety chorują na raka piersi
wiadomo, ze warto zyć zdrowo, nie używać hormonów, ruszać się
i robic mammografię raz w roku
ale najważniejsze jest samobadanie, bardzo, bardzo duża część guzków jest wyrywana przez kobiety przy samobadaniu. Nie można nic zlekceważyć, żadnej zmiany w piersi
pozdrawiam
Witam Was kochane moje dziewczyny , mam do Was prosbę czy wśród amazonek jest ktoś co ma usuniete obie piersi. Bardzo chciałabym wymienić doświadczenia, bo ja ten 2007 rok kiedy usunęli mi prawą pierś trochę uleciało z pamięci.Bardzo proszę o kontakt.
Serdecznie pozdrawiam.Ewa.
Cześć, chciałam was zapytać jakie macie swoje doświadczenia z diagnozą raka piersi. Mam 55 lat i zastanawiam się czy wystarczy robić tylko co jakiś czas mammografię, aby ustrzec się przed rakiem piersi?
Cześć, chciałam was zapytać jakie macie swoje doświadczenia z diagnozą raka piersi. Mam 55 lat i zastanawiam się czy wystarczy robić tylko co jakiś czas mammografię, aby ustrzec się przed rakiem piersi?
Witajcie drogie dziewczyny, serdecznie Wam dziękuje za słowa otuchy, Tobie Rybenko bo pierwsza mnie na duchu podnosiłas, Tobie Olusiu i Andziu.Wiem ze musze zawalczyć o zycie bo mam taką sytuacje w domu że jestem im bardzo potrzebna, mąz mnie wspiera jak może, ale on jest trochę odemnie starszy itez po przejściach chorobowych, syn jest na I roku politechniki i tez jeszcze matka się przydaje i to bardzo, ja tez nie naleze do młodego już pokolenia, mam 58 lat, chociaż jakos do tego czasu nie zdawałam sobie z tego sprawy, zyłam w wielkim stresie opiekując się ponad 7 lat chorym ojcem /Parkinson/ zanim umarł, potem po krótkiej przerwie mama zaniemogła i trzeba było znow kilka lat poswiecic zanim odeszła/żadne nie miało raka/ no i tak się zyło z brakiem czasu dla siebie i może faktycznie sama jestem sobie winna ze wcześniej nie byłam czujna i nie poszłam na mammografie, ale teraz nie ma co gdybać, fakty sa faktami i nic już tego nie zmieni, będę musiała się pozbierać i zawalczyć o zycie.Mój e-mail. danuta_mag @ poczta.onet.pl
Jestem z Wami i raz jeszcze dziękuje ze uważacie mnie już za swoja, bardzo to doceniam i zycze Wam jak najwięcej słonecznych dni i uśmiechu.
Witajcie kochane moje dziewczyny:)))
Mam tak dużo zaległości, że zacznę po wojskowemu:
- Gosiu - jesteś po zabiegu i najważniejsze jest to, że wywaliłaś to dziadostwo, a że mamy tylko po jednej sztuce? taka nasza uroda prawda? ja, jeśli mam jakiekolwiek ponure myśli dotyczące tego tematu, to od razu stawiam sobie pytanie:wolałabym dwie i ładną trumnę, czy wolę protezkę, ale.....cudne życie:))) i moment sprowadzam się do pionu:))) I oczywiście ogromny szacun dla twojego męża - to jest przeżycie bezcenne, doświadczyć takiej miłości i troski od bliskich:))
- Ewuniu - co ja mogę Ci kochana napisać, poza radością, że idziesz jak burza?:)) Mam taką fajną koleżankę w klubie Amazonek, która nie ma piersi i na naszych ćwiczeniach "rozwala" mnie ze śmiechu mówiąc: no cwaniary, a obróćcie się na brzuszek, mnie sie dobrze leży a wam?:))) Masz rację, życie jest cudne, i korzystajmy z niego na fuul - tu i teraz:))
Danusiu - każda z nas ma za sobą istne piekło złych dni, emocji itp rzeczy związanych nieuchronnie z tą nasza przypadłością...tak, tak - przypadłością, bo tak jak w innych tak i tu wszystko jest możliwe - życie ta takie małe cuda, które zdarzają się każdemu z nas i każdego dnia:)) W Twoim przypadku leczenie zaczynasz od chemii, wiele takich osób spotkałam na onko i.........żyją!!!!!! Spokojnie, dasz radę, tak jak my wszystkie:)) No przecież nas masz - jeśli chcesz - podam Ci moje namiary i w każdej chwili możesz się ze mną skontaktować - ty już jesteś nasza wiesz??:)))
Moja kochana Andziu - baaardzo się cieszę, że się "wywinęłaś", przecież jeszcze tyle przed nami basenów do przepłynięcia prawda????? Strasznie za Tobą tęsknię, ale......
już niedługo się zobaczymy:))) Suuuuper:))
Rybenko, Iwonko, Mysweety........dobre duszki tego forum .......pomyślcie proszę o spotkaniu wrześniowym....plissssssss:)))))
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki....oczywiście Lucynka też Was pozdrawia (znowu została babcią hi, hi)....buziaki:))
chemia to chemia. czy przed operacyjna, czy po, jest ciężka
znam bardzo wiele kobiet w takiej sytuacji jak Twoja - przeszły to i żyją, i cieszą się życiem
wiem, jak bardzo Ci teraz trudno
każda z nas to przeszła - i jak sama zauważasz, jesteśmy teraz pełne optymizmu
ale byłyśmy załamane, jak Ty!!
łzy się laly, serce krwawiło
będzie i u Cieboe czas na optymizm i wspieranie innych
buziaki:**
Witajcie, to ja. Troche Wam zazdroszczę ze już jesteście trochę po i tego optymizmu.
Ja się strasznie dołuję i nie wiem jak sobie z tym poradzę. Po biopsji w węzle znaleźli komórki rakowe, w poniedziałek miałam biopse gruboigłową, wyszarpali mi 5 próbek żeby ustalić jaki agresor mnie dopadł, i kazali 3 tygodnie na wynik czekać. Moja onkolog miała dzisiaj interweniować żeby siepośpieszyli, nie wiem czy coś wskórała. Wczoraj byłam u niej i jest obawa ze nie wyrobią się w terminie z tą zielona karta bo przez te badania czas ucieka. Na 90% czeka mnie chemioterapia przezoperacyjna. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzę bo już się łamię czy to wszystko ma sens, i czy ta chemia mnie nie dobije zamiast raka. Pozdrawiam was serdecznie.