Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
HONIA - czy Twojego Tatę też leczył śp. prof. Marek Pertkiewicz
-
aleksandra- dziękuję za wskazówki. Taki też mam plan. W ubiegły poniedziałek tak zrobiłam.Pojechałam po południu i udało mi się go złapać na "korytarzu". Poświęcił mi swoje "pięć minut". Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie. Oby się udało. Mamy już komplet badań, więc teraz będzie mógł powiedzieć wszystko.
-
do moni514 W Wieliszewie skontaktuj się z ordynatorem Chwalińskim. W każdy poniedziałek jest w szpitalu cały dzień. Najlepiej być przed ósmą rano przed jego gabinetem na oddziale. Potem jest obchód i przyjmuje do południa w przychodzi , a potem ma cały dzień i noc dyżur w szpitalu. Cięzko jest go zlokalizować.
-
remi, radzę skonsultować się jeszcze z prof. Borówką. Jest on konsultantem krajowym i ordynatorem Europejskiego Centrum W Otwocku. Jeżeli sam nie podejmie się operacji, to może przynajmniej pokieruje kto może pomóc.
-
Kochani dzisiaj kolejna kłoda pod nogi
prof. dr hab. n. med. Marek Pertkiewicz NIE ŻYJE
I co teraz??? Szukam kogoś kto się podejmie tej operacji...
-
gaja-we wtorek jedziemy na kolejną wizytę do profesora, którego poleciła nam czarownica. Dodatkowo w poniedziałek chcę podjechać ponownie do lekarza do Wieliszewa, ponieważ nie wiem jakie będą realne terminy operacji.
Na razie chwila na złapanie oddechu.....codziennie czytam forum, aby wiedzieć co nas czeka, czego możemy się spodziewać. Jak będzie znany termin będę musiała sobie to wszystko jakoś poukładać. Przecież to dopiero początek góry lodowej.
Załamało mnie to co wczoraj mówili w wiadomościach o 19:30. Tak źle w naszej służbie zdrowia to chyba jeszcze nie było, zwłaszcza jeżeli chodzi o oddziały hematologii czy onkologii, o których była właśnie mowa. Oglądając to miałam łzy w oczach.
Podobno ludzkie życie to najcenniejszy dar od Boga....
Kto dał prawo i komu, aby tak postępować z ludźmi walczącymi o życie?! a jak już wygrają jedną walkę to znowu muszą podjąć kolejną, aby ich życie było godne. Muszą żebrać o wszystko co im się należy......Narasta we mnie jakaś złość na cały ten pieprzony system
-
moni514 - A nie mówiłem!!! Trzymaj się i walcz. Masz zielone światło. A co zobaczysz kłodę pod nogami to skacz i idź dalej.
-
mirbul, gaja - dziękuję wam za dobre słowo. Tak jak piszecie poukładałem to sobie i jakoś biorę na klatę tylko czasem potykam się o belki które sypią się pod moje nogi.
Ostatnio nie pisałem za często bo ostatnia szansa mojego Taty i moja na w miarę normalne życie chyba uciekła. To trzeba mieć okropnego pecha aby jedyny w Polsce specjalista który podjął się operacji mojego Taty - i to jeszcze przed świętami tak aby Tata mógł chociaż trochę zjeść bez ryzyka odwodnienia się - leży od 2 tygodni nieprzytomny w innym szpitalu - wyobrażacie to sobie!!!
2 dni po rozmowie ze mną pękł mu tętniak w głowie. Wiem tylko tyle, że jest nieprzytomny i stabilny ale od 2 tygodnie nie ma żadnych postępów w jego leczeniu. Wczoraj rozmawiałem z jego zastępcą na oddziale i zapytał ile Tata miał operacji - powiedziałem że 3 i jeszcze jedną w latach 90. Powiedział, że tam są takie zrosty, że on się nie podejmie. Że takie przypadki operował tylko profesor i były to bardzo trudne operacje od 9 rano do 19 i dłuższe.
I co ja mam k.... powiedzieć?!?!
Zostałem przeszkolony z karmienia pozajelitowego. Nie jest to jakieś trudne. Zaliczyli mi szkolenie w 4 dniu. Tylko bardzo trzeba uważać na sterylność. Jeszcze w grudniu Tata idzie do domu a mnie czeka wizyta u niego 2 razy dziennie bez względu na wszystko do końca życia. Boję się jak cho...... ! Co będzie jak zachoruję? Mam dwóch synków dla których jestem bardzo ważny i dla których mam mało czasu - mam go mieć jeszcze mniej!!! Do tego żadnych wyjazdów!!!
-
Anetka160 Babcia powinna udać się do lekarza pierwszego kontaktu wziąść całą dokumentację z przebytej choroby i lekarz wypisze wniosek do ZUS i do Powiatowego Ośrodka d/s niepełnosprawnych oni wyznaczą termin i odbędzie się komisja lekarz orzecznik podejmie decyzję napewno pozytywną. Aha tą całą dokumentację chorobową koniecznie musisz zrobić ksero zaniesiesz do ZUS i czekasz.
Powodzenia pozdrów Babcię
-
dona1955 witam Cię jeżeli Cię to pocieszy to ja też mam takie malutkie skrzepy krwi nie codziennie ale mam. Natomiast mocz nie wiem już od czego to zależy bo piję 2 litry płynów nieraz i więcej a mocz jest mętny brzydki i do tego wszystkiego śmierdzi mocno acetonem. Dostałam dzisiaj skierowanie na badanie od lekarza pierwszego kontaktu wlasnie na badanie moczu, usg nerki i rtg płuc. Jutro rano jadę na wymianę wężyka a co do bólu przy poruszaniu się nie wiem od czego to zależy ale są chwile że bardzo boli wiesz ja sobie to tłumaczyłam do dzisiaj że może wężyk mi się wysuwa i ciągną mnie te nici i dlatego boli - no ale Ty nie masz przyszytego wężyka. Postaram się jutro porozmawiać z jakimś lekarzem to Ci powiem
Pozdrawiam Cię cieplutko