Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Witam wszystkich cieplutko nie odzywałam się tak długo bo nawalił mi komputer, dzisiaj właśnie informatyk poszedł sobie a ja od razu do Was.
Wyobrażcie sobie ja duże ma znaczenie czytanie ulotek które zawierają leki. Miałam okropny problem z płytkami bo tak bardzo mnie swędział brzuch pod płytką że nie szło żyć rozdrapywałam się nocami prawie do krwi. Byłam u dermatologa nadostawałam różnych leków i nic firmy produkujące nasze worki i płytki już 3 zaliczyłam i po każdej swędzi. A ponieważ cały czas połykam Furaginę 2 tabletki 2 x dziennie i co się okazało przeczytałam ulotkę i pisze że powoduje uczulenie a konkretnie świąd i zobaczę jeszcze ze dwa dni nie będę już jej łykać może będzie poprawa i płytki nie będą miały nic wspólnego z tą moją przypadłością.
Donna kochana ja na wymianę wężyka wybieram się w tym tygodniu dzisiaj właśnie umyłam sobie okna w salonie jeszcze jutro pozostałe bo po wymianie wężyka nie dam rady parę dni odchoruję.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko trzymajcie się
-
Moni514, ul. Bobrowiecka 1 Avi-Med: http://www.avi.med.pl/kontakt/
Trzeba poprosić koniecznie żeby opis zrobił dr Jakub Pałucki, jeżeli był robiony TURT niedawno, to należy koniecznie napisać o tym wzmiankę dla doktora.
-
nixe20: proszę Cię o kontakt mailowy: moni514@wp.pl
Napiszcie mi BARDZO PROSZĘ, gdzie w Warszawie można szybko i oczywiście dobrze wykonać tomograf komputerowy. Na NFZ pewnie szanse będą marne jeszcze w tym roku no ale kto wie....jeżeli nie na NFZ to może prywatnie.Mamy wynik histo-pat. ale nie posiadamy TK a to niestety jest podstawą do podjęcia dalszych kroków
-
Remil czytam Twoje posty i widzę jak się zmienił ich ton, że chyba sobie wszystko to poukładałeś, masz bardzo dobre podejście do sprawy i dużo siły. Życzę Ci aby u twojego Taty się ustabilizowało wszystko z karmieniem i aby nabierał sił, małymi kroczkami do przodu, Ty się nie poddajesz i to jest super!
-
remil
Dziękuje Ci za Twoje refleksje...Właśnie wróciłam ze szpitala. Kiedy tata nie ma dializ (a ma je co drugi dzień) to wygląda jeszcze w miarę normalnie. Jednak kiedy je ma....Szkoda gadać wygląda jak wrak...Dowiedziałam się o Nutridrinkach. Nakupiliśmy hurtowo i poimy ile można. Musi nabrać masy, żeby rana się goiła...A potem...Mój umysł nie przyjmuje do wiadomości całej sytuacji...Remil nie wiem skąd my bierzemy tyle siły. Jadąc po pracy do szpitala już mi się wydaje że nie wejdę po schodach...A jednak wchodzę i nawet się do taty uśmiecham...
-
mirbul - jesteś w podobnej sytuacji jak ja. Z tą różnicą że my nic nie wiemy o ewentualnym rozwoju choroby. Nikt nie chce zrobić nam TK ponieważ i tak nie ma możliwości na podanie chemii. Mój Tata jest bardzo wyniszczony i na karmieniu pozajelitowym. Wynik Hist. po wycięciu pęcherza to pT4aN2. Zajęte i rozsiane węzły chłonne. Operacja była w lipcu.
Jedyne co Ci zostało to być przy Tacie. Jedyne co możesz zrobić to NIE pokazać mu jak jest źle. Wystarczy, że ty płaczesz i cierpisz. Ale pamiętaj że nie jest aż tak źle żeby nie mogło być gorzej. Patrz na naszą sytuację mamy dodatkowo karmienie pozajelitowe i mój Tata nie chce się poddać diecie więc istnieje ciągłe ryzyko uszkodzenia nerki.
mirbul - dostałaś krótki to krótki ALE CZAS od Boga na pożegnanie się. Możesz jeszcze zrealizować niektóre z planów na które zawsze brakowało czasu. Możesz powiedzieć Tacie wszystko to czego mu jeszcze nie zdążyłaś powiedzieć. Zawsze jest to lepiej dla nas dzieci, niż mielibyśmy rozstać się rano z naszymi rodzicami i więcej ich nie zobaczyć bo np wypadek.
Przepraszam że pozwoliłem sobie na tak daleko prywatną i głęboką refleksję ale tylko to trzyma mnie przy życiu. Wierzę, że jeszcze mogę coś zrobić dla Taty. Nie jestem Bogiem i go nie uzdrowię ale pomogę mu przejść przez ten najtrudniejszy czas.
-
agatap - może twój mąż znalazł coś na ciele i jest pewien że to przeżuty. Mój tata znalazł na plecach po prawej stronie takiego guza że wyglądał jak kciuk od paznokcia do pierwszej kostki. kiedy mi go pokazał to aż usiadłem i też byłem przekonany, że to rak. Poleciałem do lekarza i powiedziałem o znalezisku. Ten ze mną podszedł do taty - założył rękawiczki pooglądał i ścisnął. Takiej eksplozji jeszcze nie widziałem. Syfek wystrzelił jak z procy i dzisiaj po "raku" na plecach nie ma śladu. A co śmiechu było....
-
Agatap witam cię serdecznie ja najpierw przez 3 lata leczyłam się na Grzegurzeckiej, tam też miałam operację usunięcia nerki ale gdy przyszedł czas na operację radykalną to ktoś z lekarzy podpowiedział mi że bardzo dobrym onkologiem urologicznym i chirurgiem jest dr.Janusz Jaszczyński i ja przeszłam do niego i nie żałuję, uważam że jest bardzo dobrym lekarzem, on przyjmuje prywatnie na ul. Spokojnej, wpisz w internet imię i nazwisko i będziesz wiedzieć wszystko,pozdrawiam
-
dona1955
Jeśli możesz podać namiar to podaję email agata-107@o2.pl
-
dona1955
Daj znać jakie wyniki i podaj namiar na onkologa, który cię w Krakowie prowadzi. Ja walczę z mężem o to by wybrał się na wizytę do onkologa. Ostatnio bardzo się poddał.
Cały czas jest milczący i nie chce rozmawiać.