Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
a powiedz mi ile taki zabieg moze trwać najwiecej z tego co wiem to tesciowej maja usunąć pęcherz i macicę
-
Karola bardzo bym chciała, żeby było tak jak myślę, może jeszcze ktoś się wypowie.
-
czarownica słyszałam tez od znajomej jej tata miał raka i tez zaczoł tyć okazało się że miał już wodę sama nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim ale chyba to by wyszło w badaniach prawda mam nadzieję że ja się myle i jest tak jak piszesz
-
karola0704 nie znam się na tym aż tak, ale zazwyczaj jak jest źle to się chudnie, a nie tyje. Może jest lepiej niż myślicie:). Głowy jednak nie dam czy to jest wyznacznik zaawansowania choroby.
-
witajcie to znowu ja:) powiedzcie mi czy jeśli się tyje mając nowotwór złośliwy ok 1 kg na tydzień to dobrze czy to znaczy że jest juz źle bo sama nie wiem co myśleć teściowa w styczniu ważyła 41 kg tydzień temu jak przyjmowali ją na oddział ważyła 47 wczoraj wyszła ze szpitala wazyli ja i wyszło 48 czy to normalne mama az tyle nie je by aż tak przybierać na wadze . czytałam jej wypis ze szpitala na rezonansie wyszło że ma liczne torbiele na macicy i jak na razie nie ma nacieków nie wiem o co chodzi czy to dobrze 13 czerwca jedziemy ustalic termin opercji mam nadzieję że nie bedziemy musieli długo czekać
-
ania2 dziękuję, to faktycznie małe aniołki, czasami może z małymi różkami:)))
-
gunia ta sekretarka była bardzo miła :P, ja bym ja zjechała, aż by jej kapcie spadły, co ma wiek do operacji. Trzeba ratować ludzi bez względu na wiek. lekarz też nie powinien tak mówić do chorego bo to czasami załamuje. Trzymajcie się i wspierajcie. Nie wiem gdzie się tata leczy, w Lublinie nie znam lekarzy.
Pozdrawiam
-
Jak czytam takie historie to już nie powiem co mi się w kieszeni otwiera!to nie są ludzie tylko roboty odpowiednio zaprogramowane!zero inicjatywy,dobrej woli.niestety to nie pierwszy i nie ostatnio taki przypadek.to smutne:-(
-
Jak czytam takie historie to już nie powiem co mi się w kieszeni otwiera!to nie są ludzie tylko roboty odpowiednio zaprogramowane!zero inicjatywy,dobrej woli.niestety to nie pierwszy i nie ostatnio taki przypadek.to smutne:-(
-
Witajcie! Pisałam do was dwa tygodnie temu że mój tata czeka na operację, oczywiście miał już ustalony termin przyjęcia do szpitala właśnie na dzisiaj. Niestety dzisiaj kiedy zawieźliśmy tatę odmówiono nam przyjęcia twierdzili że mają mało miejsc na oddziale, poprzesuwane operacje więc teoretycznie wszystko zajęte sala operacyjna itd. mnóstwo ludzi czekało i przekładali terminy. Nasz przesunęli o dwa tygodnie, ale to nie jest najgorsze.Pani w sekretariacie ustalając nowy termin zdołowała nas zupełnie powiedziała że dziwi się , że tata w takim wieku (ma 75 lat) jeszcze chce poddać się operacji, bo przecież to staruszek. Do tej pory tata nic nie odczuwał teraz odczuwa ból , na nasze pytanie czy tak można przesuwać operację lekarz odpowiedział że on nic nie poradzi takie są terminy a że zaczyna boleć to oznacza że choroba postępuje. Jesteśmy z siostrą załamane, poczułyśmy się okropnie jakby tylko czekali na to że im później tym lepiej bo za jakiś czas nie będą musieli operować bo nie będzie kogo. Jesteśmy z okolic Siedlec może ktoś z was może polecić jakiegoś lekarza. Na razie umówiliśmy się na wizytę w Lublinie. Już nie wiem co robić, najgorsze jet to czekanie i zupełna bezradność.
Pozdrawiam was wszystkich.