Midi90, spróbujcie może do prof. Bidzińskiego, który jest europejskim konsultantem onkologicznym i obecnie kieruje działem onkologii ginekologicznej w CO na Ursynowie. Przyjmuje także w swoim gabinecie prywatnym. Nie jest tanio bo ok. 450 zł ale może warto. Strona jego gabinetu: www.marbid.pl i tam są wszystkie namiary.
No i dobrze, że skopiowałam. oczywiście zniknęło pffff
Witajcie :)
Wszystkie pewnie celebrujecie weekend a ja mam wreszcie chwilę, żeby napisać co u nas po wynikach TK.
Otóż... odpowiedź na leczenie bardzo dobra. Całkowita regresja zmian w płucach, guzek w nadnerczu który był wcześniej opisany jako niespecyficzny również zniknął. Patologiczne węzły chłonne, a było ich dużo, najdalej na węźle nadobojczykowym, zmniejszyły się o 3/4 . Największy z nich teraz do 10 cm. No i właśnie, mamy znaczną regresję. Na pytanie co dalej lekarka odpowiedziała, że podawany będzie avastin badanie markerów po 8 podaniu (!) rozumiem, że Wy oznaczacie go sobie prywatnie? No i po 8 też TK i zobaczymy co dalej... Ja rozumiem to tak,... mamy znaczną regresje i czekamy na wznowę... No bo jak rozumiem z opisu te węzły nadal są patologiczne. Nie jestem naiwna, wiem, że na te zmiany, które były wynik jest bardzo dobry, no ale czy nie dałoby się jeszcze dołożyć wlewów chemii skoro wyniki krwi są dobre? Lekarka powiedziała na to tylko tyle, że wynik jest super i trzeba się cieszyć. Nasze Centrum Onkologii nie specjalizuje się w raku jajnika dlatego pomyślałam czy nie dobrze byłoby to gdzieś dalej skonsultować.
No i jeszcze jedno co mnie niepokoi... to była 3 TK mamy. Pierwsza była kilka dni po operacji ponieważ były komplikacje po tym zabiegu, a w ogóle przed operacją nie było TK bo nie było podejrzenia raka jajnika, o tym już wielokrotnie pisałam. I w tamtej tomografii uwidoczniła się zmiana na kikucie pochwy opisana jako "miękkotkankowe pasmo zapewne zmiany pozabiegowe". No i tutaj zagwostka, bo w tym wyniku jest również to pasmo opisane jako "znacznie mniejsze". Więc nie wiem... to była zmiana pozabiegowa czy przerzut? Jeśli przerzut to dziwne że nie ma o tym mowy w protokole pooperacyjnym (a TK kilka dni po operacji). Wiem, że nie jesteście mi w stanie na te pytania odpowiedzieć, tak jak pewnie zrobiłby to lekarz, gdyby to właśnie zrobił.... no bo z rozmowy z lekarką dowiedziałyśmy się, że jest bardzo dobrze i standardowo avastin... a może dałoby się coś wiecej zrobić niestandardowego? Tak to jest w tych szpitalach, szybko, szybko, jest bardzo dobrze, następny proszę, bo się spieszę na dyżur, a wynik przeczytałyśmy sobie same na korytarzu, Cały czas o tym myślę.
Tak czy siak, bardzo chciałybyśmy ten wynik z kimś skonsultować, nawet prywatnie. U nas na Podkarpaciu są dwa ośrodki onkologiczne w Rzeszowie i Brzozowie, ale żaden nie specjalizuje się w leczeniu raka jajnika. Tzn. w Rzeszowie jest onkologia ginekologiczna, (mama brała chemię na onkologii ogólnej ze względu na avastin), ale ja jakoś ze względu na opowiadania mamy koleżanek i własne wrażenia z rozmowy z lekarzami na tym oddziale nie mam do nich zaufania. W grę wchodziłaby jeszcze Warszawa, bo mama ma tam fajną rodzinę. Czy ktoś mógłby polecić jakiegoś specjalistę?
Ufff rozpisałam się, kopiuję, żeby nie zniknęło! Pozdrawiam!!!
Lupus odpoczywaj i nabieraj sił :)
Carmen, myślę że w trackie chemioterapii jest więcej ograniczeń i to normalne. Odpuszczę sobie brodzenie w morzu, zresztą mam za mało siły. Słońca unikam lub wysokie filtry. Pozdrawiam i dzięki za informację.
Dziewczyny przed wyjazdem pytałam o kąpiel w solankowym basenie i faktycznie w ciepłej wodzie nie wolno. Latać samolotem można, bo obecnie samoloty nie dają odczucia zmian ciśnienia czy coś tam lekarz mi powiedział. Faktycznie na komórce pisze się fatalnie, myślę, że zjada nam wpisy bo okno odpowiedzi, ma chyba ograniczony czas. Zobaczymy czy poprawią. Powiem wam, że zmiany robią informatycy w formie wolontariatu i to też powoduje, że jest powolutku robione. Pozdrawiam wszystkie, dzisiaj w nocy jadę, a od wczoraj cały czas leje. Odezwę się już ze smartfona, to poćwiczę nerwy.
Spoko dziewczyny, jestem spokojna pożar został edytowany przez redakcję, wiec odcztali, ZR te zmiany są bez sendu i utrudniają madskrycznie pisanie, więc może sobie wezmą do serca i zmienią, bo inaczej tego nie widzę, nie mam nic przeciwko zmianom, wręcz przeciwnie ale nie takim i wybacz Lupus, ale wolę ćwiczyć głowę w inny sposób, niż się męczyć, żeby napisać pidt, bo technicznie ktoś tutaj nawalil i tylko utrudnił. Pisze po omacku, nie wiem na ile będzie czytelnie, za co z gory przepraszam. Jak juz . Może napiszmy jakąś petycje, żeby po zmieniali jak było, bo faktycznie szkoda tego firum,. Sciskam Was mocni kochane, my tworzymy to forum i w naszych rekach, żeby cos zmienić, jak moje przekleniepo to tez odpadami, bo
Lupus wybierasz się do Kołobrzegu ? To może się spotkamy w wolnej chwili? Pozdrawiam was wszystkie dziewczyny !
Cześć dziewczyny! Odnoszę wrażenie , że nasi lekarze to tylko są po to żeby nas " pokroić " ,nafaszerować chemią .Powinni nas informować ,więcej rozmawiać.Jest tyle mitów związanych z rakiem .Skąd mam wiedzieć które tak zwane " prawdy " odrzucić a które nie.Mnie lekarz powiedział ,że rak nie jest zadnym ograniczeniem do normalnego życia .Pytałam czy mogę latać samolotem bo przed chorobą latałam i nie zabronił.uznaje więc że jeśli tylko mam siłę to staram się żyć normalnie.
Nana, chcieliśmy z mężem pojechać nad morze i spytałam lekarza czy mogę. Odpowiedział, że tak ale nie mogę wchodzić do słonej wody. Nie dopytywałam dlaczego. Może osoby, które są w trakcie chemii albo zaraz po powinny unikać, a inne nie. Tak jak napisałaś, może podobnie jak z dietą, jedni lekarze mówią to a inni tamto. W każdym bądź razie na pewno powiedział to mi mój lekarz. Fakt, że był już starszym człowiekiem i może miał jakieś dawniejsze zalecenia. Powiedział też mi wcześniej, na początku leczenia, żebym nie słuchała cudownych rad i nie stosowała jakichś cudownych diet bo co jednym pomoże to innym zaszkodzi. Tak, że jeżeli mam jakieś pytania czy wątpliwości to pytam lekarza. Jednak jeśli tyle z Was nie słyszało o takim zakazie to może coś być na rzeczy. Zapytam w przyszłym tygodniu jak pojadę na chemię.
I broń Boże nie chciałam nikogo przestraszyć :)
O kopalni soli rzeczywiście rozmawiałyśmy w kontekście Lilci. Dla mnie to było b.prawdopodobne ponieważ byłam już „uświadomiona” przez swojego lekarza.