Droga Pani Alu,
Rozumiem Pani złość. Proszę jednak mi wierzyć, że musiałabym być człowiekiem absolutnie odartym z emocji, wręcz socjopatą, by pisać takie rzeczy dla odniesienia własnej korzyści czy satysfakcji. Praktyki o informowaniu forumowiczek o śmierci jednej z nich jest czymś normalnym (żegnałyśmy na przestrzeni tych lat wspólnie z siostrą kilka kobiet) i żadna nie oburzała się tylko wspominała ciepło zmarłą osobę. Podobnie rzecz dzieje się na facebookowych grupach syrenkowych, gdzie kobiety wzajemnie cieszą się wspólnymi sukcesami w leczeniu, wspólnie dołują się gorszymi momentami, a także żegnają te, które odeszły.
Absolutnie nie miałam złych intencji, jeśli tak zostałam odebrana to jest mi zwyczajnie przykro.
Proszę wybaczyć, jeśli zrobiłam krzywdę.
Pozdrawiam,
Ania
Drogie panie, mam pytanie... kiedy zaczęły wypadać wam włoski? Czy można się do tego jakoś przygotować? Dwa tygodnie temu moja mama miała podaną pierwszą chemię w systemie TC +Avastin. Póki co włosy się trzymają. Co zrobiłyscie kiedy już wypadły? Czy one wypadają stopniowo? Możecie polecić jakiś sposób za złagodzenie stresu z tym związanego? Czy na przykład henna brwi to coś, co wam pomogło? Ciekawa jestem waszych opinii. Z góry dziękuje :)
...za szybko wysłałam wiadomość więc kończę: brwi i rzęsy wypadły mi dopiero po piątej chemii. Ja skończyłam chemię pod koniec października, a w święta już miałam zadziorną fryzurę. Tylko, że włosami akurat się nie przejęłmowałam, więc na temat stresu związanego z ich wypadaniem niewiele mam do powiedzenia. Włosy to pestka, wyniki krwi, nerki, wątroba - to jest ważne podczas chemii. Jak to mówiła koleżanka mojej mamy: włosy nie ręka, odrosną!
Bardzo dziękuje za odpowiedzi :-) Czyli wszystko przed nami... Wierzę, że to nie włosy, a wyniki są teraz najważniejsze (oczywista sprawa!) jednak na pewno łysienie to jedno z bardziej traumatycznych chwil. Mama w ogóle ma włosy liche, rzadkie, wiec pewnie straci wszystkie. Po niedzieli trzeba będzie odwiedzić perukarnię ...
Mika, nie wiem, dla każdego inna rzecz jest traumatyczna. Dla mnie włosy nie stanowiły problemu, perukę miałam założoną dwa razy, chodziłam w chustce, w domu bez niczego, nawet jak przychodzili goście. Ale w tym trudnym czasie ważne jest żeby czuć się w miarę komfortowo, chociaż to może wydawać się niewłaściwe słowo. Dobierzecie fajną perukę i będzie dobrze:-)
mi włosy też wypadły po pierwszej chemii. Miałam włosy do ramion i mnie bardzo bolała skóra głowy kiedy myłam włosy więc poprosiłam męża o obcięcie włosów maszynką na chłopaka😉 tak trochę podchodziłam, ale kiedy zaczęły mi jeszcze bardziej wypadać to zgolilismy je razem na 3mm jeża, jeż później też wypadł 😉 brwi i rzęsy straciłam chyba po 5, 6 chemii. Peruki nie znosiłam, miałam ją na głowie chyba raz kiedy moje dziecko miało przedstawienie w szkole i nie chciałam żeby wszyscy patrzyli na mnie zamiast na występujące dzieci😉 w domu chodziłam z łysą głowa, na ogród, do sklepu w turbaniku. Jest ich mnóstwo i można mieć różne kolorki do różnych strojów, ja tak zrobiłam 🙂 dla mnie najgorsze była polineuropatia- u mnie padło na ręce. Poza tym złe wyniki z krwi, przekładanie chemii, ból zębów.. same włosy to gorsze dla psychiki.. z własnego doświadczenia mogę podpowiedzieć że warto zająć się jakimś hobby- szyciem, czytaniem książek, oglądaniem filmów cokolwiek by mieć cel i nie myśleć ciągle o tym co nas spotkało. Mi pomogły też książki nt. choroby, odżywiania w czasie leczenia a także modlitwa/ medytacja, spotkania z bliskimi... I cieszenie się z tego ze wciąż tu jestem i mogę spędzać czas z ludźmi których kocham. Życzę dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam