ustaa, ja nie schudłam, cały czas jestem jak pulpet, nogi jak dwa pnie
Co do tk. Ja ostatnie miałam w październiku przed usunięciem nerki. Onkolog mówił mi to samo co Tobie, że jak nie trzeba to profilaktycznie się nie robi. To samo usłyszałam od urologa, kontrast źle wpływa na nerki, a mi została tylko jedna więc musze uważać.
Daj znać jak będziesz miała wynik.
Witajcie Jestem tu nowa kilka dni temu dowiedziałam się że mam raka jajnika. Okazało się to przy okazji operacji torbieli endometrialnej. Markery wyszły negatywne tzn. W normie. Guz w torbieli g1, 2 cm. Jestem po pierwszej konsultacji. Mam mieć operację w Warszawie na Karowej. Czekam jeszcze na wynik tomografii. Czy któraś z Was męczyła się w tym szpitalu? Druga konsultacje mam pojutrze z lekarzem ze szpitala Bródnowskiego. Póki co mam mętlik w głowie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
Hej. Masz G1 podobnie jak ja.Wiesz już jak ma wyglądać operacja? Przy okazji konsultacji pytaj co chcą wyciąć. G1 ma swoje zalety ale też niestety wady. Dlatego dla tego zróżnicowania najistotniejsza jest dobrze wykonana operacja.
Kochani, moja mama w październiku dostała niespodziewana diagnozę - rąk jajnika złośliwy, gruczolakorak, nacieki do otrzewnej bardzo rozległe, wątroba, żołądek, krezka,... Zajęta w zasadzie całą jama otrzewnej. Obecnie jest po 3 chemiach (platyna), próba operacji - bez szans, fagotti najwyższego stopnia, nie przeżyłaby prawdopodobnie, zamknięto ją więc i skierowano ponownie na chemię. Idzie za tydzień, z naszej wiedzy wynika że podadzą tą samą chemię, która była i nie przyniosła spodziewanych rezultatów. W zasadzie stoimy w miejscu i mam wrażenie że czekamy na śmierć. Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji, może wiecie gdzie możemy się udać, gdzie szukać pomocy, jakiej pomocy, może są jakieś metody poza tym co przewidują procedury NFZ..? Leczymy się w centrum onkologii w Lublinie ale jesteśmy skłonni udać się gdzieś na konsultacje czy jakieś inne/dodatkowe leczenie. Proszę o jakiekolwiek sygnały. Poza chemią mama korzysta przed chemią z wlewów witC.
Potrzebujemy pomocy Rak jajnika
Kochani, moja mama w październiku dostała niespodziewana diagnozę - rąk jajnika złośliwy, gruczolakorak, nacieki do otrzewnej bardzo rozległe, wątroba, żołądek, krezka,... Zajęta w zasadzie całą jama otrzewnej. Obecnie jest po 3 chemiach (platyna), próba operacji - bez szans, fagotti najwyższego stopnia, nie przeżyłaby prawdopodobnie, zamknięto ją więc i skierowano ponownie na chemię. Idzie za tydzień, z naszej wiedzy wynika że podadzą tą samą chemię, która była i nie przyniosła spodziewanych rezultatów. W zasadzie stoimy w miejscu i mam wrażenie że czekamy na śmierć. Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji, może wiecie gdzie możemy się udać, gdzie szukać pomocy, jakiej pomocy, może są jakieś metody poza tym co przewidują procedury NFZ..? Leczymy się w centrum onkologii w Lublinie ale jesteśmy skłonni udać się gdzieś na konsultacje czy jakieś inne/dodatkowe leczenie. Proszę o jakiekolwiek sygnały. Poza chemią mama korzysta przed chemią z wlewów witC.
Aktualizacja. Mama po 4 chemii. Fatalnie się już czuje, źle wyniki, anemia silna, neutropenia 3 st. Snuje się po domu i teraz już bardzo widać że ta chemią ją niszczy :( Co możemy jeszcze zrobić, gdzie się udać, podpowiedzcie proszę.
KKasia jestem po 2 operacjach, praktycznie jednej po drugiej po po pierwszej myśleli że to guz łagodny. Wyszedł jednak graniczny a na nim ogniska raka G1. Niestety myślano też że nie będzie rozsiewu a rak poszedł sobie w zatokę Deglasa i do jednego z węzłów regionalnych. Żyje już bez wznowy 7 lat. Głównie zawdzięczam to i pisze to z pełną świadomością idealnie zrobionej operacji. Wycięto narządy, wyrostek, sieć, wszystkie węzły regionalne i okołoaortalne pobrano próbki z pod kopuł przepony, przetrząśnięto otrzewną, pobrano próbki z płynu w otrzewnej, przebadano wszystkie węzły, sieć itd... Piszę to żebyś miała świadomość jak ważna jest operacja. G1 jak pisałam wcześniej ma swoje wady. W przeciwieństwie do raków G2 i G3 potrafi słabo zareagować na chemię. W moim przypadku chemia podziałała, do tego dostałam Avastin i jakoś nadal jestem po tej stronie....
Kasiula82 trudno coś doradzać, bo stopień zaawansowania choroby jest jak piszesz bardzo wysoki. Nie wiem jak zapartywaliby się na chemię dootrzewnową ale ona niesie za sobą niestety poważne skutki uboczne z ciężkim zapaleniem otrzewnej włącznie,a nie wiem czy w takiej sytuacji mama by się kwalifikowała. Myślę że jedynie można uderzyć do Bydgoszczy na konsultację bo ten ośrodek jest znany z odważnych decyzji w leczeniu. Mama nie reaguje na chemię? A wiesz może jaki był powód podania związków platyny w monoterapii? Czemu nie z palitaxelem?
Oczywiście jeśli zdecydujecie się na jakiekolwiek konsultacje to lepiej zabrać wszystkie wyniki i jechać samemu. Jeśli podawana chemia nie przynosi rezultatów to być może anemia związana jest z toczącym się procesem rozrostowym, tu ciężko stwierdzić na oko... Marker nie spada? Robili mamie jakieś TK albo MR?