Awa gdyby mamie się coś pogarszało to dzwoń na pogotowie i się nie zastanawiaj. W obecnym czasie to już zupełnie nie wiadomo co i jak. Co do leków przeciwbolowych to dobrze, że mamie przepisali ,bo tak naprawdę to jak boli ,to się żyć odechciewa. Każda ulga od bólu jest wsparciem w chorobie. Zresztą przy chemii to każdy prawie lek przeciwbolowy to pikuś.
Cześć Dziewczyny. Jestem tu nowa, choruje moja mama, która 11.05 kladzie się do Wojewódzkiego w Olsztynie. 12.05 ją otwierają i zobaczymy czy odrazu usuną co trzeba czy zobacza, zamkna i 3 cykle chemii najpierw a potem usunięcie. Diagnoza jak grom z jasnego nieba. Mama ma wodobrzusze, jest po przebytym nowotworze piersi 9 lat temu, nie ma lewej piersi. Schudła 8 kg w 2 tygodnie, teraz waży 48 kg... Próbuję ją odżywić przed operacją nutridrinkami. Co jeszcze mogę zrobić, żeby ją wzmocnić? Martwię się jak będzie po operacji i po chemii. Co jeszcze mogę zrobić?
Awa oby mamie się poprawiło po tych lekach:( jak coś się będzie działo to koniecznie dzwon po pomoc ale mam nadzieje, ze to co przepisał lekarz zadziała i mama poczuje się lepiej.
Hej Kasia.erka witam Cię, to widzę ze mama już była po przejściach a tu taka niemiła niespodzianka..czym wzmocnić to najlepiej zdrowa dieta, jak zostało wspomniane dużo warzyw i owocow..może być w formie koktajli żeby byly łatwo przyswajane, awokado jest bardzo treściwe i zdrowe, można mieszac z pietruszka, kiwi, banan..nutridrinki wg mnie tez są dobre na dodatkowe pokrycie kaloryczne oraz pic duże ilości wody. A jak mama psychicznie na ta operacje?
Kasia, ja 16 maja 2018 miałam pierwszą operację. Też miałam ogromne wodobrzusze i w trzy tygodnie z 70- kilowej pyzy zrobiła się ze mnie zapałka z wielkim brzuchem. Ja niestety miałam ciągle mdłości i nie mogłam nic jeść. Na siłe zjadałam pół kawałka chleba i wypijałam łyka herbaty. To była męka. Nie wiedziałam czy umieram bardziej na raka, czy z głodu. Mimo dobrych chęci wszystkich dookoła nie byłam w stanie się wzmocnić. Po operacji było mi ciężko, mój organizm długo się regenerował, w zasadzie przez kilka dni prawie cały czas spałam, ale za to zaczęłam jeść i powoli doszłam do siebie. Po miesiącu miałam pierwszą chemie, a po trzeciej chemii drugą operacje. Po niej było już lepiej, bo byłam znacznie silniejsza. Mama da radę, ale nie chcij przedobrzyć. Słuchaj jej potrzeb bo jak będziesz ją na siłę karmić to zacznie wymiotować i Twoje wysiłki pójdą na marne. Piszę to z własnego doświadczenia, bo wiem że każdy chce dobrze, ale nie zawsze można pomóc tak jak się chce. 11.05 to już niedługo. Mama da radę! Przecież jest walczakiem, już raz wygrała.
Kasia.erka to nasze mamy są w tym samym wieku, moja tez ma 55 lat. Najlepiej żeby usunęli wszystko i na pewno to zrobią, u mojej mamy tak było. O oleju lnianym tez słyszałam dużo dobrego, próbowałam go mamie wcisnąć po łyżeczce dziennie z kurkuma ale chyba przestała brać bo mówiła ze nie idzie tego przełknąć, w końcu zakupiłam jej kurkumę w tabletkach z pieprzem. Takze tak to właśnie jest..ze chce się dobrze a czasami od tych moich pomysłów to mama jest bardziej zmęczona niż wzmocniona, bo ja już naprawdę wymyślałam wszystko, od grzybów reishi po olej cbd. I tak jak pisze Lipka to chory musi wiedzieć, my możemy tylko obserwować i co najwyżej doradzić, wesprzeć.
A co do mamy przed operacja, może woli się z tym sama uporać..Myślisz ze to oznaka jej słabości?
kasia.erka, wodobrzusze bardzo utrudnia funkcjonowanie. Płyn uciska na wszystkie narządy, wszystko boli, jelita są wzdęte. U mnie nawet mocz przestał spływać do pęcherza. Człowiek jest tsk umęczony, że nie ma nawet chęci rozmawiać, tsk że nie dziw się mamie. W takim przypadku napewno usuną wszystko, bo rozległa operacja to podstawa w leczeniu raka jajnika.