Agnieszko to chyba zależy od ginekologa. Moja ginekolog wykryła guza mojej mamie przy badaniu usg i od razu skierowała ja do poradni onkologicznej. Na ostatnim badaniu zrobiła mi usg, cytologię, zbadała piersi i zaleciła bym wykonała badanie krwi na marker ca125. Jest naprawdę godnym polecenia ginekologiem:-)
Moja mama już po wizycie u onkologa, tak jak pisała czarownica mama ma przerzut na węźle chłonnym. W sumie wszystko to już wiedzialam a i tak siedzę i płacze. Za tydzień mama ma jechać ponownie na konsylium i lekarze postanowią co dalej. Onkolog sama wypowiedziała się na temat nerek i chemii - ze może być z nimi słabo i być może nie zdecydują się na nia. Pewnie wytną a co dalej? Czy brak chemii zabiera nam szanse na lepsze rokowanie?:( nie wiem już sama co o tym wszystkim myśleć...
Operacja i usunięcie tego węzła, jeśli to będzie możliwe nie jest wcale złym wyjściem. Być może mama dostanie chemię ale inną lub w mniejszych dawkach. Jak już będziecie po konsylium i zdecydują co dalej, warto skonsultować to jeszcze w innym ośrodku. NIGDY W TTAKICH SYTUACJACH NIE POWIERZAJCIE ŻYCIA 1 OSOBIE BO NP JEXEN POWIE ŻE OPERACJA JEST NIEMOŻLIWA A DLA INNYCH MOŻLIWA. JEŚLI OPINIE CO DO LCZENIA SĄ ZBIEŻNE, WIADOMO ŻE DROGA JEST WŁAŚCIWA
ILONKO, to że mama jest tak wysoko krojona to prawdopodobnie dobry znak, bo jest szansa że wycięli naprawdę sporo. Operacja, w naszym przypadku to kluczowa sprawa, która niestety przez słabe umiejętności lekarzy bywa zaniedbana co skutkuje późniejszymi nawrotami i wznową choroby. Teraz życzę Wam obu spokoju i jak najlepszych wieści od chirurgów. Mama pewnie będzie miała dalszą chemię żeby jeszcze dobić gada. Dopytajcie co wycięli ile zostało. zresztą wszystko powinno być w histpacie. Daj znać jak to wygląda jak będziesz coś wiedzieć
Agnieszka masz rację-trzeba zachować czujność i nie ma całkowitego wyleczenia. Pamiętam jak ŚP. Mag pisała jak profesor który wyciął jej guza powiedział jej że może zapomnieć że wszystko jest już ok. Magda zapomniała podróżował a OK niestety nie było...... Mag też już z nami nie ma:(
Kochana ... mama już dzisiaj ma się lepiej już jest na normalnym oddziale .. Jutro jadę i będę rozmawiała z lekarzem mamy jak poszła operacja ;)
Ale .... Dzisiaj odebrałam wyniki mamy genetyczne na brca 1 i brca 2 .. powiedziano że gen brca1 jest ujemny czyli ok ale brca 2 jest dodatni :/? Jeszcze pobrali dzisiaj krew i dalszą diagnostyka za 2 miesiące .
Co to znaczy ? Czy to utrudnia leczenie wadliwy gen brca2 ? Zaczęłam się spowrotem martwić?
To znaczy że jest bardzo źle?;(
Ilonko, jeśli chodzi o mutacje. Nie jest dobre posiadanie mutacji dlatego, że istotnie zwiększa się wtedy ryzyko zachorowania na raka jajnika i piersi (odnoszę się tu do genów BRCA1/BRCA2). Ale ... jeśli się już jest chorym na raka to nosicielki mutacji lepiej odpowiadają na leczenie chemią i lekami takimi jak Olaparib (dlatego nosicielstwo jest obecnie warunkiem kwalifikacji do podania tego leku). Dalej:, z tych dwóch mutacji znacznie lepiej jest mieć BRCA2, bo badania pokazują, że te pacjentki jeszcze lapiej odpowaidają na leczenie i mają znacznie dłuższy czas do wystąpienia kolejnej wznowy, jeśli ona w ogóle wystąpi.
Hej kochane,
Agnieszka.k.s doskonale wiem co czujesz, jestem niewiele starsza, ale doskonale pamiętam ten cały koszmar, z ktorym trzeba bylo się zmierzyć i to w takim wieku. Czlowiekowi wtedy przez myśl nie przechodzi, że zachoruje na nowotwór, bo to brzmi jak wyrok, a dla mlodej psychiki jest to nie do pomyślenia..
Dużo widziałam cierpienia w chorobie, strach zawsze będzie towarzyszył
Hej kochane,
Agnieszka.k.s doskonale wiem co czujesz, jestem niewiele starsza, ale doskonale pamiętam ten cały koszmar, z ktorym trzeba bylo się zmierzyć i to w takim wieku. Czlowiekowi wtedy przez myśl nie przechodzi, że zachoruje na nowotwór, bo to brzmi jak wyrok, a dla mlodej psychiki jest to nie do pomyślenia..
Dużo widziałam cierpienia w chorobie, strach zawsze będzie towarzyszył po takich przejściach, to normalne. Mi pomogła myśl, że co ma być to będzie, bo niezbadane są wyroki.. I przyjmuję każdy dzień z podziękowaniem. dlatego strach został w większym stopniu okiełzany.
Czarownico, masz rację, zawsze trzeba być czujnym i czytać, dokształcać się, wiedzieć, przybajmnie próbować się dowiedzieć z czym ma się do czynienia, nie ufać na ślepo lekarzom, bo to przecież lekarz i wie najlepiej.. Nie wie, często się myli.. W przypadku Magg od samego początku, już przy pierwszej operacji lekarz powinien wyciąć cały jajnik, nie samego guza, do dzisiaj nje
Dziękuje czarownico. Oby ten węzeł chłonny mamci był operacyjny. Bo w przeciwnym razie może być słabiutko. Za tydzień dam Wam znać:*
Moja mama robiła badania na mutacje genu brca1 i brca2 ale nie jest nosicielką a mimo to po 2,5roku wznowa. My jako córki- Ilonka, Ania tez powinnysmy wykonać te badania. Moja ginekolog mówiła ze to ze moja mamcia nie ma mutacji nie oznacza ze ja tez, można go również dziedziczyć po ojcu.