Hej kochane,
Agnieszka.k.s doskonale wiem co czujesz, jestem niewiele starsza, ale doskonale pamiętam ten cały koszmar, z którym trzeba było się zmierzyć i to w takim wieku. Czlowiekowi wtedy przez myśl nie przechodzi, że zachoruje na nowotwór, bo to brzmi jak wyrok, a dla młodej psychiki jest to nie do pomyślenia.. Wiem, że to przecież nic, ile jest malutkich dzieci, które borykają się z tym na codzień, niewyobrażalne to wszystko..
Dużo widziałam cierpienia w chorobie, strach zawsze będzie towarzyszył po takich przejściach, to normalne. Mi pomogła myśl, że co ma być to będzie, bo niezbadane są wyroki.. I przyjmuję każdy dzień z podziękowaniem, dlatego strach został w większym stopniu okiełzany, chociaż w gorszych chwilach nadal się pojawia..
Czarownico, masz rację, zawsze trzeba być czujnym i czytać, dokształcać się, wiedzieć - przynajmniej próbować się dowiedzieć - z czym ma się do czynienia, nie ufać na ślepo lekarzom, bo " to przecież lekarz i wie najlepiej".
Nie wie, często się myli.. W przypadku Magg od samego początku, już przy pierwszej operacji lekarz powinien wyciąć cały jajnik, nie samego guza, do dzisiaj nie potrafię tego zrozumieć, czemu usunięto tylko guza..
Chciałabym dzisiaj uczcić pamięć tych wszystkich niesamowitych kobiet, które zawsze pozostaną w moim sercu i pamięci.. I które mnie tak bardzo poruszyły, ale i dały wsparcie, nadzieję i wiarę.. Dziękuję.
Dołączam do wspomnień. Wiele z tych, które tu były mam ciągle w sercu... Lilcia, Magg, Kucja i Nana... I inne których nie ma, wiedzcie że pamięć o Was nie zaginie. JESTEŚCIE TU Z NAMI A WASZE WPISY NADAL PODTRZYMUJĄ NA DUCHU A WIEDZA JEST WYKORZYSTYWANA PRZEZ KOLEJNE Z NAS..
Witam ,
dawno mnie tu nie było , zmagałam się z II rzutem chemii po operacji na którą to chemię mój organizm fatalnie reagował i zakończono chemię na 3 wlewie.Jestem już po TK z kontrastem który wykazał że mam w miednicy małej po prawej stronie od zespolenia jelitowego zmiany guzkowe od 9 mm do 1,2 cm -podejrzane o wszczepy. Markery 20,2. Lekarz prowadzący który mnie operował od 2 miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim bo sam jest chory na raka więc miałam tylko wizytę u pani doktor onkolog która zdecydowała ,że mam się zgłosić do kontroli za 4 miesiące i przez okres tych 4 miesięcy mam brać tabletki Tamoxifen 20 mg oraz OxyContin 80 mg - 3 razy na dobę na ból .Mam pewne obiekcje po wypowiedzi onkolog na moje pytanie - dlaczego nie wycięto mi tych guzków podczas operacji - odpowiedziała że te guzki powstały po operacji przed II rzutem chemii . Ja po operacji miałam 6 tygodni przerwy do 1 chemii więc musiały wtedy narosnąć bo w trakcie chemii raczej nie .Nie wiem czy powinnam teraz udać się prywatnie do innego onkologa czy chirurga czy zaufać swojej onkolog i nic nie robić tylko mam obawy czy te guzy za bardzo się nie rozrosną. Proszę doradźcie mi co powinnam zrobić ? w moim przypadku FIGO gr IVB - obustronny rak jajnika o wysokim stopniu złośliwości.Czy któraś z Was brała ten Tamoxifen 20 j?
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę dużo zdrówka i siły do walki z tą paskudą.
Lenka69 nie jestem specjalista ale wg mnie 4 miesiące to bardzo długi okres czasu w tej chorobie..uważam ze jeśli masz możliwość to skonsultowalabym to z innym onkologiem. Ale może inne dziewczyny, bardziej doświadczone i z większa wiedza zabiorą zdanie:-)
A u nas kochane sprawa następująca, za tydzień we wtorek mama ma się stawić na oddział. Będą ciąć ten węzeł chlonny i oby tylko tam. Później może chemia a może nie..tego jeszcze nie wiemy. Na operacje do mamy nie przylece bo to już zaraz, planuje zjechać w sierpniu i zostać na dłużej. Strasznie jestem rozdarta przez ten wyjazd tutaj:( głupie myśli przechodzą przez głowę ale chce się wierzyć ze będzie dobrze. Ściskam i życzę Wam dużo siły i spokoju.
Dziewczyny a jeszcze z innej beczki. Cofnęłam się prawie do początku wpisów na forum i znalazłam wypowiedz jednej z dziewczyn, która wspomagała się grzybami Reisha. Ponoć działają one na układ odpornościowy i nie tylko..pisze się o wielu zbawiennych właściwościach. Myśle żeby zakupić to mamie.
Czy któraś z was stosowała i może się podzielić opinia?
Tak przypuszczałam, że jak będzie się dało to będą ciąć. Co do grzybów i innych cudownych wspomagaczy się nie wypowiem bo z perspektywy czasu na forum mam mieszane uczucia.Pomaga chyba to w co wierzymy...Dla mnie odporność to zdrowe, zróżnicowane odżywianie i jak najmniej przetworzone.
Tak czarownico da rade ciąć ale anestezjolog mówiła ze ponowne cięcie już zabliźnionych miejsc oraz zrostów może wywołać nawet większy ból niż za pierwsza operacja. Mama dostanie pooperacyjnie leki przeciwbólowe w kręgosłup z tego co mówiła.
Tak masz racje, pomaga to w co wierzymy. Zobaczymy co przyniosą kolejne tyg.
Buzki.
lenka69 jestem z innego forum ale też zmagajaca się z.chorobą. Bardzo Tobie kochana dopinguje i zaglądam na ten wątek ze względu na Ciebie. Otóż z doświadczenia i intuicyjnie mogę powiedzieć szukaj innego lekarza,lekarz który choruje jest zajęty swoją choroba i będzie ciągle na zwolnieniu.Miałam koleżankę chorą na raka płuc która leczyl prof.też chory,jej już nie ma a on w USA się leczy. Tu jest wyścig z czasem ratuj się kobieto. Życzę wytrwałości i powrotu do zdrowia
Mar.s wiem że zrosty mocno komplikują sprawy ale nie martw się na zapas bo nie zawsze tak jest. Trzymam kciuki. Lena69 też bym szukała innego onkologa.Jeśli jesteś na siłach to konsultuj sprawę z innym lekarzem.
Staram się nie martwic na zapas ale wiadomo jak jest, są gorsze momenty. Wszystko okaże się po operacji. Jedyne dobre w tym wszystkim ze szybko działają i mam nadzieje ze to odegra role. Wierzyłam ze przy stadium 1c(pomimo złośliwości g3) będzie spokoju na długo, ale niestety. Trzeba się uzbroić do kolejnej walki.
Lenka69 daj nam znać jak uda Ci się skonsultować z innym onkologiem, być może znajdzie inne rozwiązanie.
Buziaki.