mar.s trzymam mocno za Was kciuki i wierzę, że będzie dobrze. Lekarze wypowiedzieli się już co planują w tej sytuacji?
Jeśli chodzi o mnie to jakoś funkcjonuję, byłam z Tata, Mężem i Wujkiem tydzien nad morzem żeby trochę zresetować myślenie.
Minął już ponad miesiac odkąd Mama odeszła, bardzo za nią tęsknię i jeszcze tego wszystkiego nie ogarnęłam.
Pozdrawiam Was Wszystkie Kobietki przesyłam dobrą energię i proszę o zwrotną przesyłkę z optymizmem:-)
kochane ... jutro mama ma operację... Tak strasznie się boję ... rak jajnika figo 3c stopień zlosliwosci g3 . Jestem tym wszystkim przerazona . Pierwsza operacja była w styczniu ale nie za wiele wycieli bo było za dużo nacieków. ;( dostała mama po operacji 4 chemię karboplatyna, taxol i avastin marker spadł z 1100 na 120 . I tk wykazało że zmiany zmniejszyly się o połowę . Jutro będą chcieli wyciąć cała resztę... guzy są na przeponie, jelitach , węzłach chlonnych srodpiersiowych, pachwinowych , na wątrobie . Dziewczyny któraś miała z Was tak rozsianego raka i wyszła z tego ... płacze cały czas i nie mogę dac sobie z tym wszystkim rady ... Mama dla mnie jest wszystkim tym co mam .;(
Ilonko, proszę Cię, nie zamartwiaj się. Nic to nie pomoże. Stopień złośliwości i zawansowanie nie zawsze idą w parze z rokowaniami. Chcę przez to powiedzieć, że czasem pacjentki z 4 stopniem wychodzą z tej choroby a z niżyszm stopniem mają liczne nawroty. Myśl, o tym, że Twoja mama jest pod dobrą opieką, i że operacja ma pomóc a nie zaszkodzić.
Czy Twoja Mama miała robione badania genetyczne? Jeśli tak, to czy jest nosicielką zmutowanych genów BRCA1/BRCA2?
Ilonko i jak Mama? Co lekarz mówi po operacji?
Aniu bardzo dobrze ze byliście z rodziną nad morzem..ja pochodzę znad morza i uważam ze jest to najlepsze miejsce na zresetowanie myślenia. Dobrze, ze trzymacie się razem. Na pewno to pomaga przetrwać ten trudny czas.
Moja mamcia lekarza ma w ten poniedziałek, tez umieram ze strachu podobnie jak Ilonka. Czekamy na decyzje onkologa, bo jeszcze nie wiemy co nas czeka. Moja siostra jedzie z mama żeby nie była sama w razie złej decyzji. A ja póki co siedzę tu w Szkocji wiec będę myśleć później jak pomoc mamie w razie ponownego leczenia..prawdopodobnie wrócę na ten czas bo sama tu zeswiruje i chce być z nia.
Ilonko napisz jak Twoja mama po operacji, ściskam Cię i życzę dużo siły bo wiem doskonale co to za okropnie uczucie tak martwic się o najukochańsza osobę.
Pozdrawiam dziewczyny!
Witam kochane ...
Mama wylądowała na OIOMIE. Operacja trwała 6 godzin . Lekarze mówili że operacja dobrze poszła . Mama jak będzie wszystko wpozadku będzie na OIOMIE do wtorku potem będą próbować mamę przenieść na normalny oddzial . Cięcie ma od klatki piersiowej na sam dol. Jest strasznie slaba i cały czas śpi . Ale najważniejsze że wybudzilii żyje! Z resztą jakoś sobie poradzimy . Chemia za 3 tygodnie kolejna zobaczymy jak to będzie.
Buziaki !
Hej. Chorobę wykryto u mnie w 2017, miałam wtedy 26 lat - również rak drobnokomórkowy jajnika. Mijają dwa lata, przeszłam kilka operacji, radioterapię, immunoterapię. Na razie jest ok, lekarze po ostatnich wynikach w szoku, że przy takim rozpoznaniu jest tak dobrze: "można uznać, że jest pani wyleczona", usłyszałam ostatnio od profesora.. ale.. czuję ogromny stres przed kolejnym badaniem, przecież po tak krótkim czasie nie można mówić o wyleczeniu.. czy w ogóle można kiedykolwiek?? Pozdrawiam was i przesyłam dużo ciepła, ale w 100% popieram to, co lata temu pisała Gojka - za mało się mówi o raku jajnika, mój lekarz nawet nie robił mi USG, a ja, jako młodziutka dziewczyna ufałam mu i, pomimo że chodziłam do ginekologa, nigdy nie zostałam kompleksowo przebadana.