Wyraziłam swoje zdanie i tyle. Każdy może wierzyć w co chce. Zgadza się. Jednak jedyne osoby zdrowe jakie znam to te, które były skutecznie zoperowane a ich nowotwór okazał się wrażliwy na chemię. Nie miała nic do rzeczy pogoda ducha, waleczność, dieta, suplementy i inne rzeczy.
Rukola, życzę dobrych wyników tk i peta oraz badan genetycznych. Na wyniki tych ostatnich trochę poczekasz. Nie znam nikogo kto czekałyby krócej niż dwa miesiące. Wszystkim Wam życzę zdrowia i tylko dobrych wiadomości. U mnie kontrola w listopadzie. Zrobiłam sobie badania krwi i marker. Ca 125 u mnie 8. Tu się często ktoś martwi, że rośnie i nie dziwię się, ale czasem tak myślę czy ten mój niski marker to prawda o moim zdrowiu. Za dużo ostatnio spotkałam w swoim otoczeniu wznow bez markera powyżej normy. Zasrane raczysko. Wieczny strach za plecami. Człowiek stara się żyć zwyczajnie ale nie do końca się da. Wiesz, że ci się udało ale nie wiesz na jak długo.
Tatmag a najgorsze jest to,że z czasem nie jest łatwiej.
Witajcie, powoli wracam do siebie. O ile dobrze pamiętam Margareta nigdy nie pochwalała Zięby, a że wierzy w horoskopy, to ja za Czarownicą powiem, każdy z nas ma prawo. Tatmag miałam okazję rozmawiać w realu z Margaretą i nigdy nie twierdziła, że chemii nie warto brać. Każda z nas ma gorsze lub lepsze dni i własne odczucia też się zmieniają. Ostatnie 5 tygodni dało mi tak w kość, że chwilami miałam dosyć, nawet wczoraj stwierdziłam, że lepsza byłaby eutanazja niż takie cierpienie. Ja osoba przeciwna eutanazji. Czarownica ma rację, nas nastrój stan choroby bardzo wpływa na odbiór życia codziennego. Osobiście nie spodziewałam się, że można tak opaść z siły, aby chodzenie sprawiało problem, nawet siedzenie. Ból, wymioty, brak apetytu, nawet zaczęłam pić nutridrinki, ohyda, a po nich zgaga. Dorosłam do decyzji zakupu łóżka rehabilitacyjnego, może ułatwiać będzie wstawanie, kiedy mnie znowu złamie. Co wy na to? Może któraś z was miała już z tym do czynienia. Dzisiaj poczułam się lepiej, a jutro jadę na drugi wlew Caelyx i mam nadzieję, że pomoże mimo skutków ubocznych, o których nie myślę. Co drugi dzień ściągam wodę około 2000ml. Dziewczyny czy któraś z was nie brała plastrów przeciwbólowych, a może macie coś lepszego sprawdzonego na ból. I mam pytanie odnośnie hospicjum czy znacie jakieś dobre w województwie dolnośląskim, i czy któraś miała z nim do czynienia. Daję dużo pytań. Pozdrawiam i cały czas trzymam kciuki za Kucję, aby ten gad jej odpuścił. Mam nadzieję, że jak się lepiej poczuje to odezwie się do nas. Całuję i ściskam wszystkie forumowiczki.
Wpis mi zażarło. :( więc krótko. Lupus oby chemia zadziałała. Oby wodobrzusze znikło. Nie mam wiedzy ani o lekach ani o łóżku ani o hospicjum. Mogę Ci tylko powiedzieć żebyś nie traciła nadziei. Kiedy na początku sierpnia 2014-tego roku trafiłam do szpitala, to nikt nie wierzył, że wyzdrowieję a jednak się udało. Tobie też tego życzę. Każdemu życzę z całego serca
Witaj Kochana Lupus serducho nasze Kochane nie mysl o żadnym hospicjum .Masz zdrowieć i to bezdyskusyjnie !!
Czekamy na Ciebie bo spotkania bez Ciebie to kicha pamietaj :)
Waldeczek całuje Ciebie mocniusio nawet pozwalam 😉
Męzusia Twojego ja całusiam ups ha ha .
Kobietko walcz wsio co złe minie tak jest w naszym życiu ,pragniemy Ciebie zobaczyć w tym roku nie zawiedż nas.
Agnieszka ma rację ,z jednej strony nikt nie chce myśleć o hospicjum ale to nie tak do końca.Hospicjum to nie umieralnia jak sie powszechnie uważa tylko miejsce pomocy dla osób którym nie da się rzetelnie pomóc w warunkach domowych a nie przyjmą ich do zwykłego szpitala.Dobre hospicjum jest naprawdę czasowym dobrym rozwiązaniem.Można z niego skorzystać doraźnie i wyjść.Sama długo rozmyślałam czy bym sie zdecydowała i wiem że tak.Lupus mam nadzieję że kryzys już za Tobą.Nie dawaj sie bydlakowi!!!!!!😗Nana ,Kucja napiszczie cokolwiek.....
dolaczam się do opinii Agnieszki odnośnie hospicjum. Rzeczywiście nadal żywe są stereotypy a tymczasem naprawdę w bólu gdy nie można chodzić na miejscu w domu pomoże lekarz czy pielęgniarka. Doradza odnośnie dobrych środków przeciwbólowych czy innych. Nie należy się bać tego słowa. Załatwiając hospicjum dla tesciowej musiałam prowadzić z nią rozmowy by ją przygotować i dopiero zadzwonić, że mogą przyjechać. Tak samo myślała jak większość, stereotypami i dopiero po jakimś czasie powiedziała mi, że jest wdzięczna za to hospicjum. Nie musi stać w kolejkach i lekarz na miejscu jak coś to i skierowanie zostanie wypisane.