Temat ogólnie nardzo potrzebny na forum bo niewiedza czyni nas poniekąd upośledzonymi w chorobie.Im więcej wiemy tym samodzielniej możemy zdecydować jakie podejmować kroki w swojej własnej sprawie.A nasza sprawa to nasze życie.
Co do hospicjum, to już pierwszego dnia na oddziale usłyszałam od pielęgniarki, żebym załatwiała sobie tam miejsce. Strasznie dobiła mnie wtedy taka informacja. Teraz po trzech latach inaczej na to patrzę. Wiem, że to realna fachowa pomoc a nie umieralnia. Tak się złożyło, że nie musiałam skorzystać z takiej pomocy, bo leczenie przebiegło pomyślnie i na razie jest okay, ale dla mnie największy problem to opuszczenie swoich czterech kątów, więc w razie czego wolałabym pomoc we własnym domu. To ważny temat. Żadna z nas nie wie co los przyniesie.
Pewnie wynika to jeszcze z zamierzchłych czasów kiedy nie bardzo wiedziano jak pomóc pacjentowi w bólu.Wynikało to głównie z uwczesnym brakiem dostępnych środków uśmierzających ból.Czas jednak płynie i teraz medycyna jest w zupełnie innym miejscu.Ludzie mniej cierpią i potrafią wyjść z ciężkich stanów by znowu zebrac sie do życia
Dziewczyny ja właśnie tak myślałam o hospicjum, aby postawić się na nogi. Wiadomo każdy ma inną sytuację rodzinną. Ja mieszkam sama z 80 letnim ojcem, po mojej chorobie bierze go demencja i mamą 71 która ma wszystko na głowie. Tak mnie złamało że sama nie miałam siły na chodzenie, jedzenie. Po wlewie eliksiru w czwartek troszkę lepiej. Mogę po schodach iść a nie czołgać się. Zaczynam powoli jeść. Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie kobietki.
Dziewczyny ja właśnie tak myślałam o hospicjum, aby postawić się na nogi. Wiadomo każdy ma inną sytuację rodzinną. Ja mieszkam sama z 80 letnim ojcem, po mojej chorobie bierze go demencja i mamą 71 która ma wszystko na głowie. Tak mnie złamało że sama nie miałam siły na chodzenie, jedzenie. Po wlewie eliksiru w czwartek troszkę lepiej. Mogę po schodach iść a nie czołgać się. Zaczynam powoli jeść. Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie kobietki.
Dziewczyny ja właśnie tak myślałam o hospicjum, aby postawić się na nogi. Wiadomo każdy ma inną sytuację rodzinną. Ja mieszkam sama z 80 letnim ojcem, po mojej chorobie bierze go demencja i mamą 71 która ma wszystko na głowie. Tak mnie złamało że sama nie miałam siły na chodzenie, jedzenie. Po wlewie eliksiru w czwartek troszkę lepiej. Mogę po schodach iść a nie czołgać się. Zaczynam powoli jeść. Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie kobietki.