nerka
stwierdzono u mnie guz nerki, mam mieć usuniętą prawą nerkę laparoskopowo. Chciałbym z kimś porozmawiać kto miał podobny przypadek, zabieg.
-
Ja bym składała reklamacje.Po pierwsze zapłaciłaś i masz prawo wymagać usługi adekwatnej do ceny. Po drugie, to nie był drobiazg tylko duża zmiana. Po trzecie, może tym wyczulisz radiologa i pomożesz innym. Po czwarte, milczenie to akceptacja- w tym wypadku bylejakości. P.S dobrze że finał sprawy pozytywny.
-
W środę miałam USG u bardzo dobrego radiologa i przeżyłam szok bo okazało się, że na wątrobie oprócz torbielki jest guz 25 mm. Potwornie się wystraszyłam, gdyż ani poprzednie USG ani tomografia nie wykazywały takiej zmiany. Lekarz był jednak tak miły i zostawił sobie płytkę z CT do porównania. Dziś miałam telefon, zmiana była widoczna tylko jej nie opisano. Wygląda na naczyniaka, Jak myślicie czy składać reklamację na opis CT, zapłaciłam grubą kasę za to badanie i jestem bardzo wkurzona. Myślałam, że CT to dobre i wiarygodne badanie a tu taka pomyłka.
iwa253 moja znajoma już od 12 lat leczy się na RZS i powiedziała mi, żebyś się nie bała. To leczenie jest całkiem znośne i można się do tego przyzwyczaić. Trzymaj się cieplutko.
-
U mnie też w rodzinie nikt specjalnie się nie przejmował a jak już jestem po operacji to zupełnie tak jak by nigdy nie było tematu. Od zwykła "grypa", którą się wyleczyło i po temacie. No może mąż trochę panikował jak byłam jeszcze w szpitalu bo to mi lekarz powiedział. Mnie jednak nigdy nie dał odczuć co tak naprawdę czuje. Faceci chyba tak mają, że rzadko okazują emocje. Dla mnie to bardzo komfortowa sytuacja bo też mogę do sprawy podejść z dystansem. Nie uznaję mówienia będzie dobrze bo nikt z nas nie jest jasnowidzem, po prostu będzie co ma być i z tym się trzeba pogodzić.
iwa253 nie uraziłaś tylko źle zrozumiałaś, ale nic nie szkodzi, ja też szukałam tu info na temat wielkości marginesu jaki wycinany jest wraz z guzem bo mam dwie różne inf od lekarzy i chciałam się dowiedzieć jak było w Twoim przypadku bo też jesteś po NSS.
Pozdrawiam
-
Iwa napisałaś prawdę Ja też tak myśle o tej sytuacji i mam podobne doświadczenia.
-
Przepraszam ale napisałam to co akurat myślałam. Może dlatego,że ją nie mogłam liczyć na rodzinę. Bali się, uciekli od problemu, temat choroby to tabu. Po prostu live is brutal. Zresztą ją jestem kobieta, która nie chce litości, płaczu i ciągłego powtarzania, że będzie dobrze. Doświadczenie życiowe nauczyło mnie " umiesz liczyć, licz na siebie!" Z forum najbardziej liczę na porady dotyczące leczenia, diagnozy itd. Nie oczekuje, że ktoś będzie mi kłamał, że będzie dobrze, że to nic takiego, kiedy wiem, że nie jest kolorowo. Pozdrawiam i jeśli kogoś urazilam , to przepraszam! Wesołych, pogodnych, smacznych ,kolorowych, a przede wswszystkim ZDROWYCH świat wielkanocnych życzę wam!!
-
no ładnie, ale mi iwa253 dałaś czadu. Ja się nad sobą nie użalam tylko tak się zapytałam o margines. I dalej jest to źle odczytane bo wyraźnie napisałam 2,5 milimetra a nie centymetra i to jest duża różnica. Zapytałam z czystej ciekawości bo mój jeden lekarz mówił że to dużo a drugi że mało. Jak bym się nad sobą użalała to już dawno bym wąchała kwiatki od spodu. Rozumiem każdy ma zły dzień. Ja jednak jestem raczej optymistką, nie chcę jednak przegapić jakiś ważnych kwestii w mojej chorobie więc czasem dopytuję bardziej doświadczonych.
Nie wiem ile płakał by mój mąż ale wiem jedno tak szybko nie znalazł by zastępstwa. Mamy niepełnosprawną córkę, która wymaga codziennej opieki. Ma 7 lat ale trzeba przy niej chodzić jak przy małym dziecku ( pieluchy, karmienie itd. ) i tak do końca życia. Może męża by jakaś chciała ale Oliśka to trudne wyzwanie. Myślę, że dość dużo wiesz na mój temat i nie powinnaś mnie posądzać o użalanie się nad sobą. Teraz dobrze wiem, że moja choroba to wynik ciągłego zaniedbywania się ( niedosypianie, niedojadanie i ciągły stres ). Moje codzienne życie opiera się na ciągłej opiece nad dziewczynami a z Olisią od lekarza do lekarza ( nikt nie potrafi postawić diagnozy ). Takie jest jednak życie i nie każdemu jest z górki.
" To nie sztuka się uśmiechać gdy szczęście wkoło tryska lecz iść z podniesioną głową gdy ból za serce ściska "
To moje motto i sposób na życie.
Wesołego Alleluja, smacznego jajka i mokrego dyngusa. No i zdrówka, radości życia i ciepełka dla Wszystkich
Zapraszam do poznania mojej Olisi na http://www.facebook.com/pages/Jeden-Procent-dla-Oliwi-Myrcha/512845278727248?ref=hl
-
irmina
dokladnie tak - powiem Ci ze moja rodzina nie miala pojecia jak mnie wspierac - a widzialam ze chciala - myslala ze najlepszym sposobem bedzie wogole nie rozmawianie o chorobie :/ a dla mnie to byl najgorszy sposob - bo wtedy zaduzo myslalam o chorobie :/ nie raz sie z nimi o to klucilam ze nie chca zemna rozmawiac jak ja zaczynam temat - zawsze mowili - ok nie rozmawiajmy o tym - albo : a ty znowu o tym samym :/ wiem ze chcieli pomuc bo czasami mnie pocieszali ale widzialam ze meczyly iche te wszystkie rozmowy - no i poprostu nie wiedzieli juz co maja do mnie mowic - bo co by powiedzieli zawsze plakalam, krzyczalam i mowilam ze i tak pewnie umre (mialam wtedy 24 lata i jedyne co wiedzialam o raku to z opowiesci mamy i rodziny - na to sie umiera i tyle !!!! no i potem ciezko bylo mi uwierzyc ze mozna z tego wyjsc)
no ale dzisiaj jestem zdrowa jak ryba :) wyniki mam idealne :) lekarz powiedziala ze napewno dozyje starosci hihi i tego sie trzymam :)
pozdrawiam :)
-
No z rodziną to bywa bardzo różnie. DLa nich to tez trudna sytuacja ale nie tak trudna jak dla chorego. Ale oni czasami nie wiedza jak się zachować a chcą dobrze tylko jak to zrobić?
-
i to ze rodzina pracuje i ma swoje sprawy to nie znaczy ze moze sobie wszystko olac :/ po to wlasnie ona jest zeby wspierac najblizszych w trudnych chwilach - tam mi sie przynajmniej wydaje
-
iwa
no to niezle pojechalas po niej :/ sorry ale mysle ze przesadzilas troche :/
niektorzy panikuja bardziej inni mniej - wstawiam sie za nia bo ja sama pamietam jak przez rok czasu od diagnozy mialam depresje i to spora ! to normalne ze czlowiek ma takie mysli i ze sie doluje i chce sie wyrzalic ! po to jest to forum ! doskonale rozumiem kate i jej wypowiedzi - pamietam jak ja bylam nie do zniesienia w czasie leczenia a nawet sporo po nim - zalilam sie, plakalam i wygadywalam rozne glupoty - i wcale nie potrzebowalam opierdzielenia a wsparcia - nawet moja lekarz ktora mnie leczyla tlumaczyla mi ze takie zachowanie jest normalne i ze potrzeba sporo czasu zeby to wszystko minelo - ja tez mialam czarne mysli wogole nic do mnie nie docieralo !!!! mowilam takie glupoty ze teraz sama nie wiem jak moglam to mowic :/ ale mowilam to po to zeby ludzie mi dalej tlumaczyli ze bedzie dobrze !!! czasami specjalnie tak gadalam i tylko czekalam na pocieszenie - to wlasnie bylo mi potrzebne ! takie ciagle powtarzanie ze bedzie dobrze
mysle ze nie namiejscu bylo to ze napisalas ze jej dzieci moze wychowywac inna kobieta :/ i ze maz poplacze tylko 4 miesiace i znajdzie sobie nowa piekna zone !!! czasami mysle ze trzeba pomyslec jak sie cos takiego napisze :/
sorry ale musialam to napisac !
kate
spokojnie :) wiem co czujesz - 2,5 cm to naprawde sporo wiec nie masz czym sie martwic :) tak jak napisalas przez to wszystko trzeba przejsc malymi kroczkami - starch minie albo przynajmiej bedzie duzo mniejszy - ale na to potrzeba czasu - staraj sie myslec pozytywnie :)