W każdej 'poważnej' chorobie takiej jak np. rak człowiek musi się zmierzyć z dwoma aspektami. Pierwszym to jest sama choroba. A po drugie, staje twarzą w twarz z tym co myśli społeczeństwo, ze wszystkimi osądami, lękami, opowieściami, mitami, znaczeniami.
Ze swoją chorobą poradziłam sobie dobrze, od razu chciałam, aby mi podawali chemię, bo to w końcu moja jedyna szansa na zdrowie. Wszystko przyjmowałam z dużą pokorą. Między chemiami cieszyłam się życiem jak 'szalona', nawet bardziej niż przed diagnozą.
A denerwowało mnie to, co sądzą ludzie. Że np. jestem bardzo nieszczęśliwa, załamana. Nie mówiąc o niektórych, że odbierali to jako coś złego, gorszego. Najgorzej, że ludzie nie chcą słuchać. Często mam wrażenie, że mówi się do nich, oni udają, że Cię słuchają, nie rozumieją Cię, nawet nie chcą Cię zrozumieć, nadal mają własne przekonanie o Twoim 'szczęściu/nieszczęściu'. Oceniają mnie wg swoich wartości, nie biorą pod uwagę, że moje wartości mogą być inne. A teraz agresywnie afirmuje się, zdrowie, urodę, zabawę, sukces. Nasze poczucie 'szczęśliwości' zależy od tego co mamy w głowie, jakie jest nasze nastawienie.
Mimo tego, że już nawet sporo mówi, to nadal dla wielu RAK TO WYROK. Dlatego trzeba wychodzić do ludzi i im o tym mówić. Myślę, że ta strona POLICZMY SIĘ to bardzo dobry pomysł, jest w niej wiele pozytywnej energii.
Pomysł wydania książki/wyprodukowania serialu dokumentalnego jest nawet dobrym pomysłem, ale dobrze pomyślanym i zrealizowanym, tak aby jednak dotarł do wielu.
Na Jedynce widziałam nawet taki film dokumentalny, nie pamiętam tytułu, nie był popularny.
Polacy nie potrafią i nie chcą rozmawiać o raku, Nie mają ochoty na jakieś refleksje np. o cierpieniu, chorobie.
Dlatego jak najwięcej trzeba o tym mówić.