Nie W lipcu a w listopadzie
Jak byłam w Poznaniu też była awaria, akurat na weekend :) My też chodziliśmy na sąsiedni oddział. Gorzej mieli ludzie w izolatkach, nie mogli się wykąpać nawet w dzień wyjścia. Problem z wodą i ściekami jest na oddziale chyba cały czas, na korytarzu krążyły legendy na ten temat :) Porządna naprawa pewnie oznaczałaby zamknięcie oddziału na jakiś czas, o ile w ogóle byłaby możliwa.
Maga83 słyszałyśmy te legendy nawet od pielęgniarki. Byłyśmy pierwszymi pacjentkami, które tak ostro zareagowały, że zasypalysmy dyrekcję pismami siedząc bezczynnie w izolatce.
Dzisiaj od rana na oddziale wielkie sprzątanie, nagle pojawiło się więcej lekarzy, a wypisy były na czas. To jeden ze starszych oddziałów. Te rozwiązania są przestarzałe, ale nikt nie słucha pracowników. Może gdyby więcej pacjentów atakowało szczebel zarządzający szpitalem przyniosłoby to jakiś efekt. Teraz my jesteśmy legenda :-)
Wypuścili mnie bo się tak przeczyściłam, że norma była ok. W piątek scyntografia. Liczę, że wyjdzie w porządku. I tak już w wypisie mam termin kontroli za rok.
Suzy - byloby cudownie. Personel jest na prawdę fajny i ciężko się patrzy jak odbijają się od ściany zawsze, gdy zgłaszają jakieś problemy. Tym bardziej, że takich oddziałów jest kraju niewiele warto by było go porządnie zmodernizować :-)
Ja po scynto i konsultacji. Szyja chwyciła aż mam na wydruku słońce zamiast niej. Czekamy na efekty, teraz kontrole u endo i za rok diagnostyka. Oby ostatnia :-)
Od wczoraj wróciłam do euthyroxu. Mam nadzieję, że objawy głębokiej niedoczynności za chwilę będą powoli ustępować (u mnie okropne już pod koniec - opuchlizna, sztywnienie miesni, problemy ze snem).
Kajda - to izolatki możesz zabrać co chcesz. Dziwili się, że telefon zabezpieczam 😁
Sa dwa pokoje dwuosobowe z WC, wspólną dla tych pokoi łazienka z prysznicem i szafeczka z czajnikiem, plastikowymi sztućcami. Nie ma lodówki, ale przy parapecie jest wystarczająco zimno żeby te dwa dni coś przetrzymało.
Możesz sobie tam zabrać co chcesz. Część można zostawić w szafkach a część rzeczy zabrać na salę. Jedzenie również. Zazwyczaj w dniu podania jodu po "przeprowadzce" do izolatki a jeszcze przed tabletka pozwalają szybko zejść do baru żeby zrobić zapas wody czy czego tam sobie zażyczysz. Pić trzeba dużo i jak wypróżniać się.
Posiłki dostarczają normalnie i kładą tam gdzie czajnik. Jak masz duża dawkę jodu i nie chcesz narażać swoich rzeczy to możesz poprosić o piżamkę.
Kąpiesz się ile chcesz.
Z technicznych rzeczy - obiady są dosyć, ale proponuję zaopatrzyć się w jakieś paszteciki, dżemiki czy coś bo codziennie prawie jest mieloneczka 😁 Dobrze mieć suszarkę do włosów. Na oddziale była ale się akurat spaliła. Jak masz scynto w dniu wyjścia to skoro świt trzeba się wykąpać i wysuszyć włosy więc swoją suszarka się przydaje.
Po jakiej dawce jakie dostaliście "obostrzenia" związane z kontaktem z innymi? Zwłaszcza ciekawi mnie kontakt z dziećmi.
Wertuje różne fora i publikacje i każdy ma inaczej cholercia. Ja po dawce 60 mam wpisane 24 dni izolacji na 1 metr od dzieci. Na druku to taki max. Tyle samo dostały osoby po dawce 120 i 150..
Jutro mi mija 14 dni i myślę o powrocie do domu powoli. Bez spania z dzieckiem, przytulania. Ale im więcej czytam tym bardziej głupieje.
Po takiej dawce dostałam 13 dni izolacji na metr od dzieci do 10 roku życia. Ale to nie zależy tylko od dawki, ale też jak szybko wypłukujemy ten jod z siebie. Sprawdzają to w dniu wyjścia i na tej podstawie dają zalecenia. Ze mną były osoby z dawką 120 i dostały podobne zalecenia do mnie. Sprawa bardzo indywidualna. U niektórych wypłukuje się szybciej, u innych wolniej.